Pozbyć się Sikorskiego

Pozbyć się Sikorskiego

W lipcu 1940 r. doszło do próby obalenia przez piłsudczyków premiera polskiego rządu na uchodźstwie

Genezy buntu przeciw gen. Władysławowi Sikorskiemu należy szukać w okolicznościach powstania jego rządu. Pomimo klęski wrześniowej sanacja zmierzała do utrzymania władzy w swoich rękach. Nie było to łatwe, ponieważ po przekroczeniu granicy polsko-rumuńskiej w nocy z 17 na 18 września 1939 r. najwyższe władze polskie zostały internowane w Rumunii. W tej sytuacji prezydent RP Ignacy Mościcki mianował swoim następcą gen. Bolesława Wieniawę-Długoszowskiego – byłego adiutanta Józefa Piłsudskiego, kojarzonego z tzw. grupą pułkowników, wówczas ambasadora polskiego w Rzymie. Opozycja antysanacyjna miała jednak lepsze kontakty z rządem francuskim, który sprzeciwił się tej nominacji. Wtedy Mościcki mianował Władysława Raczkiewicza – także piłsudczyka, byłego marszałka Senatu i ministra spraw wewnętrznych.

Raczkiewicz został zaprzysiężony w Paryżu 30 września 1939 r. i zamierzał powołać na stanowisko premiera rządu na uchodźstwie Augusta Zaleskiego – polityka piłsudczykowskiego, ministra spraw zagranicznych w latach 1926-1932. Opozycja antysanacyjna nie dopuściła jednak do utworzenia rządu Zaleskiego. Miała w tym poparcie władz francuskich. Ponadto klęska wrześniowa spowodowała dalszą erozję autorytetu obozu sanacyjnego zarówno w kraju, jak i na emigracji. Większość czołowych polityków sanacyjnych przebywała jeszcze w Rumunii lub na Węgrzech. Natomiast do Paryża zjechało wielu przedstawicieli opozycji z gen. Władysławem Sikorskim, który miał liczne kontakty z czołowymi politykami francuskimi. Jego właśnie opozycja wysunęła na premiera. W tej sytuacji prezydent Raczkiewicz musiał pójść na kompromis i zgodzić się na nominację gen. Sikorskiego, która nastąpiła także 30 września 1939 r.

Wyrazem tego kompromisu była tzw. umowa paryska pomiędzy Raczkiewiczem a stronnikami gen. Sikorskiego, która przewidywała, że konstytucja kwietniowa – nieuznawana dotąd przez opozycję antysanacyjną – pozostanie w mocy, ale prezydent będzie korzystać z przysługujących mu prerogatyw tylko w porozumieniu z szefem rządu.

Gabinet gen. Sikorskiego miał charakter koalicyjny, w jego skład weszli przedstawiciele głównych partii opozycji antysanacyjnej: Stronnictwa Narodowego, Stronnictwa Pracy, Stronnictwa Ludowego i Polskiej Partii Socjalistycznej. W rządzie znaleźli się także politycy sanacyjni – Zaleski jako minister spraw zagranicznych oraz jeden z czołowych piłsudczyków (odsunięty na boczny tor po śmierci marszałka), gen. Kazimierz Sosnkowski, który objął funkcję przewodniczącego Komitetu Rady Ministrów ds. Kraju i komendanta głównego Związku Walki Zbrojnej. Ponadto prezydent Raczkiewicz mianował go swoim następcą na wypadek śmierci. Piłsudczycy pragnęli też, by gen. Sosnkowski został naczelnym wodzem. Obóz zwolenników Sikorskiego do tego nie dopuścił i Raczkiewicz musiał mianować 7 listopada 1939 r. naczelnym wodzem oraz generalnym inspektorem sił zbrojnych Sikorskiego.

Porozumieć się z Rosją

Piłsudczycy zachowali więc trzy kluczowe pozycje, jakimi były urząd prezydenta RP, resort spraw zagranicznych i kontakty z okupowanym krajem. Wpływy ich wzmacniały się w miarę napływu oficerów i polityków przedzierających się z kraju. Otwarty konflikt piłsudczyków z premierem Sikorskim i próba odzyskania przez nich pełni władzy stały się kwestią czasu.

Okazję ku temu stworzyła klęska Francji w czerwcu 1940 r. i konieczność przeniesienia się polskich władz do Wielkiej Brytanii. Kapitulacja Francji była wielkim zaskoczeniem i rozczarowaniem dla Sikorskiego, który wierzył w potęgę tego państwa. Upadek Francji oznaczał również utratę znacznej części odtworzonych Polskich Sił Zbrojnych. Spowodowało to ataki ze strony przeciwników generała, rewanżujących się w ten sposób za krytykę, jakiej piłsudczycy doświadczyli po klęsce wrześniowej. Katastrofa Francji stawiała w nowym świetle klęskę Polski we wrześniu 1939 r. Francja była przecież mocarstwem z liczną i silną armią. Jeśli ta armia została szybko rozbita, to znaczy, że armia polska nie działała tak źle – argumentowali piłsudczycy. Rehabilitacji żądali krytykowani przywódcy sanacji i generałowie września 1939 r.

18 czerwca 1940 r. gen. Sikorski udał się do Wielkiej Brytanii, dokąd ewakuowano 32 tys. oficerów i żołnierzy, tj. 40% stanu Polskich Sił Zbrojnych. Już następnego dnia porozumiał się z premierem Winstonem Churchillem w sprawie wspólnego kontynuowania wojny. Miał w tym pełne poparcie rządu i prezydenta.

Powodem ataku grupy piłsudczykowskiej na Sikorskiego stał się jego memoriał przedłożony rządowi brytyjskiemu, w którym przewidywał utworzenie 300-tysięcznej armii z Polaków przebywających w obozach jenieckich i miejscach zesłania w ZSRR. Propozycje te korespondowały z brytyjskimi zabiegami o względy Stalina i z memoriałem Stefana Litauera – dziennikarza o powiązaniach lewicowych, wówczas korespondenta Polskiej Agencji Telegraficznej w Londynie. Litauer wystąpił z planem utworzenia w ZSRR 300-tysięcznej armii polskiej do walki z Niemcami, rewizji granicy polsko-radzieckiej na zasadzie etnograficznej i zgody rządu polskiego na przemarsz Armii Czerwonej przez polskie ziemie. Propozycje te podchwycił dr Józef Retinger – pisarz, wolnomularz i doradca Sikorskiego, który wydostał polskiego premiera z Francji. Zdaniem Normana Daviesa także agent wywiadu brytyjskiego.

W rozmowie z szefem brytyjskiej dyplomacji lordem Halifaxem Sikorski przedstawił tezy memoriału Litauera w formie zmodyfikowanej – jedynie z propozycją utworzenia w ZSRR armii polskiej i wysłania przedstawiciela rządu RP do Moskwy. Posunięcia tego generał nie uzgodnił jednak z prezydentem Raczkiewiczem ani ministrem spraw zagranicznych. Na takie uzgodnienie nie pozwalało stanowisko zajmowane po 17 września 1939 r. wobec ZSRR przez Raczkiewicza, Zaleskiego i ogół piłsudczyków. Uważali oni, że Polska jest w stanie wojny zarówno z Niemcami, jak i ze Związkiem Radzieckim.

Fakt, że premier wyszedł sam z taką propozycją, był kroplą, która przelała czarę goryczy. Z ostrą publiczną krytyką gen. Sikorskiego wystąpili nie tylko Zaleski i były ambasador we Francji Juliusz Łukasiewicz, ale również odsunięci od wpływów i władzy politycy sanacyjni – m.in. gen. Stefan Dąb-Biernacki (internowany już we Francji w Ośrodku Oficerskim w Cerizay), Michał Grażyński i Marian Zyndram-Kościałkowski. Oponenci zarzucali Sikorskiemu bezkrytyczną wiarę w potęgę francuskiego sojusznika, zaprzepaszczenie armii polskiej we Francji, kumulowanie stanowisk, dzielenie oficerów na lepszych i gorszych oraz samowolę. Na fali tej nagonki prezydent Raczkiewicz zażądał od Sikorskiego usunięcia z rządu ministrów Stanisława Kota i Henryka Strasburgera, których oskarżył o utratę części złota Banku Polskiego zdeponowanej w Dakarze pod kontrolą władz Vichy.

Dymisja premiera

Sikorski się nie zgodził i w związku z tym 18 lipca 1940 r. otrzymał z rąk prezydenta dymisję. Jego następcą Raczkiewicz mianował Augusta Zaleskiego. Wywołany przez piłsudczyków kryzys polityczny był niebezpieczny dla sprawy polskiej, ponieważ groził marginalizacją rządu RP na arenie międzynarodowej. Sikorski odmówił przyjęcia dymisji, powołując się na samoograniczenie Raczkiewicza w wykonywaniu niektórych uprawnień prezydenckich wynikające z umowy paryskiej. Wierni Sikorskiemu oficerowie z płk. Tadeuszem Klimeckim zagrozili Zaleskiemu „najdalej idącymi konsekwencjami”, jeśli przyjąłby nominację na premiera. Po stronie Sikorskiego opowiedziała się też większość Rady Narodowej (polskiego parlamentu na uchodźstwie). Jako pośrednik wystąpił gen. Sosnkowski, któremu udało się rozładować kryzys.

20 lipca 1940 r. prezydent Raczkiewicz wycofał się z decyzji o zdymisjonowaniu premiera Sikorskiego. Grupa zbuntowanych oficerów z gen. Dębem-Biernackim trafiła do obozu internowania Rothesay na wysepce Bute u zachodnich wybrzeży Szkocji. Memoriał w sprawie porozumienia z ZSRR został wycofany, a rząd powrócił do poprzedniego składu. Nie zatarł się w nim jednak podział na zwolenników Sikorskiego oraz Raczkiewicza i Zaleskiego. Ponadto Sikorski stał się od tej pory podejrzliwy i wyczulony na spiski.

Stefan Dąb-Biernacki stanął w październiku 1940 r. przed Sądem Polowym nr 3 w Londynie, który skazał go za przyczynienie się do klęski wrześniowej na karę dwóch lat i sześciu miesięcy pozbawienia wolności oraz degradację do stopnia szeregowca. Natomiast w kwietniu 1941 r. stanął przed Sądem Polowym nr 9 w Londynie pod zarzutem kierowania spiskiem przeciwko rządowi gen. Sikorskiego i został skazany na cztery lata pozbawienia wolności i degradację. W 1943 r. opuścił więzienie brytyjskie ze względu na stan zdrowia i wyjechał do Irlandii, gdzie zajął się pszczelarstwem.

Podział w rządzie na zwolenników Sikorskiego i jego piłsudczykowskich oponentów doprowadził do kolejnego kryzysu politycznego w 1941 r. Po agresji Trzeciej Rzeszy i jej sojuszników na Związek Radziecki 22 czerwca 1941 r. premier Churchill zapowiedział udzielenie Moskwie wszelkiej pomocy. 12 lipca 1941 r. Wielka Brytania i ZSRR podpisały układ o współpracy.

Polityczne znaczenie wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej rozumiał również gen. Sikorski, czemu dał wyraz 23 czerwca 1941 r. w przemówieniu radiowym do okupowanego kraju. Przewidział wówczas, że „Rosja pochłonie siły niemieckie” oraz wysunął przypuszczenie, że Kreml unieważni swoje układy z Niemcami z 1939 r. i powróci do zasad pokoju ryskiego z Polską. Wkrótce jednak okazało się, że nie ma mowy o zgodzie Stalina na potwierdzenie polskiej granicy wschodniej z 1921 r. Nierealna okazała się też nadzieja na zagwarantowanie jej przez Wielką Brytanię i USA. Churchillowi zależało na szybkim zawarciu porozumienia ze Stalinem. Dlatego zaczął wywierać naciski w tej sprawie na polskiego premiera. Do wstępnych rozmów pomiędzy Sikorskim i ambasadorem radzieckim w Londynie Iwanem Majskim doszło już 5 lipca 1941 r. W negocjacjach polsko-radzieckich uczestniczył brytyjski dyplomata Alexander Cadogan, a potem także minister spraw zagranicznych Anthony Eden. Ambasador Majski był od początku świadomy presji brytyjskiej na Sikorskiego i tym samym swojej mocnej pozycji w rokowaniach. Moskwa rozumiała, że Churchillowi bardziej zależało na sojuszu ze Stalinem niż na zagwarantowaniu Polsce korzystnej sytuacji po wojnie. Dlatego w sprawie granicy polsko-radzieckiej Kreml odpowiadał, że powinna zostać oparta na kryterium etnicznym.

Układ Sikorski-Majski

Z kolei premierowi Sikorskiemu najbardziej zależało na poprawie losu Polaków, którzy znaleźli się na terenach okupowanych przez ZSRR i zostali wywiezieni w głąb tego kraju. Dlatego, będąc dodatkowo pod presją brytyjską, zgodził się 22 lipca 1941 r. na formułę unieważnienia radziecko-niemieckich traktatów rozbiorowych z 1939 r., która odkładała kwestię granicy na czas późniejszy. Prowadzone przez gen. Sikorskiego, przy brytyjskim pośrednictwie, rokowania ze stroną radziecką ponownie skonsolidowały przeciw niemu opozycję piłsudczykowską. Przewodzili jej gen. Sosnkowski oraz prezydent Raczkiewicz i minister Zaleski.

Piłsudczyków poparło kierowane przez Tadeusza Bieleckiego Stronnictwo Narodowe, które w rządzie Sikorskiego reprezentował Marian Seyda. Grupa piłsudczykowska przejawiała nierealne nadzieje na wzajemne wyniszczenie Niemiec i ZSRR oraz odbudowę potężnej Polski. Dlatego uważała, że z podpisaniem ewentualnego układu ze Stalinem należy się wstrzymać do czasu, kiedy położenie militarne ZSRR stanie się tak trudne, iż Moskwa będzie gotowa do ustępstw.

Minister Zaleski na posiedzeniach Rady Narodowej 15 i 21 lipca 1941 r. wystąpił z ostrą krytyką premiera. 25 lipca rząd opuścili Sosnkowski, Zaleski i Seyda. Prezydent Raczkiewicz próbował jeszcze powstrzymać premiera Sikorskiego, odmawiając mu 29 lipca udzielenia pełnomocnictw do zawarcia układu z ZSRR. W tej sytuacji Sikorski zdecydował się na zawarcie porozumienia z Moskwą bez pełnomocnictwa prezydenta. Stał na stanowisku, że nie można pozwolić na dalsze przetrzymywanie Polaków w więzieniach i obozach radzieckich.

Wobec takiej postawy Sikorskiego prezydent Raczkiewicz zagroził swoją dymisją. Dopiero 22 sierpnia 1941 r. zdecydował się pozostać na stanowisku i podpisał dekrety zwalniające ministrów Seydę, Sosnkowskiego i Zaleskiego. Marian Seyda powrócił do rządu 13 lipca 1942 r. bez zgody Stronnictwa Narodowego, za co został usunięty z jego szeregów.

30 lipca 1941 r., w obecności premiera Churchilla i ministra Edena, został podpisany w Londynie układ pomiędzy rządem RP na uchodźstwie a rządem ZSRR, który przeszedł do historii jako układ Sikorski-Majski. Przywrócone zostały polsko-radzieckie stosunki dyplomatyczne, zerwane jednostronnie przez ZSRR w następstwie agresji z 17 września 1939 r. Strona radziecka godziła się na utworzenie armii polskiej w ZSRR i anulowanie układów z Trzecią Rzeszą z 1939 r., ale uchylała się od potwierdzenia granicy ryskiej. Mimo wszystkich kontrowersji, jakie wzbudził wówczas i później układ Sikorski-Majski, najważniejszym jego skutkiem politycznym stało się uwolnienie z radzieckich więzień, obozów i miejsc zesłania 381 tys. obywateli polskich, w tym 26 tys. jeńców.

„Sikorski dążył do porozumienia, ponieważ był świadomy, że odmowa rokowań prowadziłaby tylko do izolacji Polski”, powiedział w 1967 r. w Radiu Wolna Europa jeden z jego najbliższych współpracowników, gen. Marian Kukiel. Gdyby zamiast linii gen. Sikorskiego zwyciężyła linia polityczna piłsudczyków, rząd polski na uchodźstwie znalazłby się w międzynarodowej izolacji już w 1941 r., a setki tysięcy Polaków na Nieludzkiej Ziemi zostałyby pozostawione własnemu losowi.

Fot. NAC

Wydanie: 2020, 29/2020

Kategorie: Historia

Komentarze

  1. Ireneusz
    Ireneusz 13 lipca, 2020, 21:54

    Polska międzywojenna to parodia panstwa polskiego, podobnie jak obecna Polska, i tamta Polska i dzisiejsza Polska powstała na zapotrzebowanie państw trzecich a nie narodu. Elity polityczne ówczesne, tak jak i dzisiejsze to menele a nie przywódcy narodowi, ludzie bez godności, czci i wiary. .

    Odpowiedz na ten komentarz
  2. Ireneusz
    Ireneusz 14 lipca, 2020, 22:29

    polskiego rządu na uchodźstwie – dezerterzy jak tusk, a nie żadne uchodźcy,

    Odpowiedz na ten komentarz
  3. Anatol
    Anatol 17 lipca, 2020, 09:27

    Ireneusz wajchę lepiej przełóż

    Odpowiedz na ten komentarz
  4. Tanaka
    Tanaka 17 lipca, 2020, 13:34

    Wielkim i zajadłym wrogiem gen Sikorskiego był gen. Sosnkowski. Jeśli katastrofa w Gibraltarze nie była katastrofą komunikacyjną a zamachem, to wedle różnych opinii, mógł za nią stać Sosnkowski.

    Polska przedwojenna zrobiła dosłownie wszystko i nawet więcej, by być całkowicie nieprzygotowaną na atak ze strony III Rzeszy.
    Niedawno „Przegląd” bardzo dokładnie o tym pisał i jest w bibliotece o tym dokladna książka. ABSOLUTNA niekompetencja, ABSOLUTNY bałagan, ABSOLUTNA naiwność, ABSOLUTNY tumiwisizm, ABSOLUTNIE fałszywe oceny realiów, ABSOLUTNY mesjanizm i tak dalej i tak dalej.

    Zgodnie ze współczesną terminologią wiecznotrwałego szaleństwa polskiego, przedwojenne władze, poltycy, wojskowi, po prostu całe państwo, musiało być zbiorowym agentem Putina.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy