Obalonemu prezydentowi Gruzji, Edwardowi Szewardnadzemu, w sprawach gospodarczych doradzał – za kilkadziesiąt tysięcy dolarów miesięcznie – Leszek Balcerowicz. Rady speca od ekonomii były na tyle skuteczne, że pogrążyły Gruzję w zapaści gospodarczej. Zanim Balcerowicz trafił do Tibilisi, miał doradzać w Rosji. Gdy ze swoją ekipą zainstalował się w hotelu, powitał go tłum skandujący: „Wygnać stąd polskich głupców!”. Może do USA – tam też walczą z kryzysem.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy