Likwidacja serwisu napisy.org dostarczającego tłumaczone na język polski listy dialogowe do filmów, a raczej do ich pirackich kopii, wywołała burzę w środowisku internautów. Jednym z piorunów był wpis dziennikarza „Gazety Wyborczej” Wojciecha Orlińskiego opublikowany na łamach jego autorskiego bloga. Orliński wyraził w nim zadowolenie z zamknięcia serwisu i stanął po stronie „świętego prawa autorskiego”. Kilka dni później okazało się, że Orliński w swoim umiłowaniu dla prawa autorskiego nie jest do końca konsekwentny. Jak wyśledził inny blogger, Jarosław Lipszyc, Orliński na swoim blogu zamieszcza filmiki z serwisu YouTube, które również objęte są prawem autorskim. Cytując Lipszyca, „w zasadzie powinno sprawiać satysfakcję patrzenie, jak oparty na monopolu przemysł medialny swoimi działaniami wpędza w kłopoty swoich najzagorzalszych obrońców. Ale jakoś nie sprawia”.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy