Z prochu powstałeś, w las się obrócisz

Z prochu powstałeś, w las się obrócisz

Od 20 lat w krajach niemieckojęzycznych rośnie popularność pochówków w naturalnym środowisku

Korespondencja z Niemiec

Jest ciepłe październikowe popołudnie, jesień właśnie eksplodowała pełnią barw. Mijając schowany wśród zieleni wiejski obiekt sportowy, wspinam się asfaltową drogą na zbocze w stronę lasu. Na pierwszy rzut oka wygląda jak każdy inny. Drogowskazy dla turystów pieszych, oznaczenia tras rowerowych, punkt zbiorczy weekendowych spotkań dla biegaczy. Obok, wyglądający na tablicę turystyczną, panel informacyjny rozciągającego się na terenie 60 ha lasu pochówkowego – FriedWald Schönbuch. Nie ma w nim kamieni nagrobnych, prochy złożono w biodegradowalnych urnach wśród korzeni drzew. Od 20 lat ten rodzaj wiecznego spoczynku zyskuje popularność w krajach niemieckojęzycznych.

Najsłynniejszy szwajcarski grabarz

Ueli Sauter wychował się wśród nagrobków. Urodził się w 1941 r. w północnoszwajcarskim kantonie Turgowia. Jego ojciec był kamieniarzem. Kilkuletni Ueli uległ wypadkowi. Kamień nagrobkowy upadł mu na nogę. Obrażenia były poważne i lekarze zaordynowali amputację kończyny. Ojciec się nie zgodził. „Albo chłopiec przeżyje z dwiema nogami, albo umrze”, orzekł. Ueli przeżył i uważa, że ojciec podjął dobrą decyzję.

W młodości studiował elektrotechnikę. Otworzył nawet firmę w tej branży, ale wtedy zdarzyło się coś, co odmieniło jego życie po raz pierwszy. W 1971 r. namówił przyjaciela, by ten zamiast jechać samochodem, odbył podróż koleją, ponieważ jest bezpieczniejszym środkiem komunikacji. Graniczący z nieprawdopodobieństwem pech chciał, że pociąg, którym jechał przyjaciel, miał wypadek i przyjaciel zginął. Sauter zapisał się na kurs parapsychologii i przez 20 lat organizował seminaria astrologiczno-ezoteryczne. Dziś jest sceptycznie nastawiony do tamtej działalności i nie chce mieć nic wspólnego z ezoteryką, uważa się za niewierzącego. Ale jak mówił szwajcarskiej „Tagblatt”: „Był to miły czas”. Poznał wówczas wielu interesujących ludzi.

Jednym z nich był ezoteryk mieszkający w Anglii. Jego odejście było przyczyną kolejnego zwrotu w życiu Sautera. Przyjaciel przed śmiercią przekazał życzenie, by jego prochy spoczęły wśród gór, na szwajcarskiej ziemi. Sauter sprowadził urnę z prochami do kraju. Nie wiedział jednak, co dalej. Poszedł do sauny. Gdy z niej wyszedł, powiedział do żony: „Zarobimy kiedyś dużo pieniędzy”. Tylko się zaśmiała. Podobnie jak koledzy, którym wyznał, że wymyślił cmentarz na nowo. Był rok 1993.

FriedWald – Las Pokoju

Tablica informacyjna na skraju lasu powiadamia mnie, że „koncepcja miejsca jest niezależna od wyznań i wolna od społecznych ograniczeń”. Z zawieszonej na słupku skrzynki wyciągam bezpłatną mapkę terenu i wchodzę w las. Główny trakt jest utwardzony tak samo jak w innych częściach tego najstarszego w Badenii-Wirtembergii leśnego parku przyrodniczego. Zaraz za wejściem zaglądam do leśnego zaułka oznaczonego jako „Miejsce modlitwy”. To mała polana, na której ustawionych jest kilka prostych ławek z surowych desek, podpartych na kawałkach obróconych na bok pni. Wbrew sygnalizowanej ponadkonfesyjności znajduje się tu też wysoki drewniany krzyż. Nie ma żadnych innych inskrypcji, cytatów, symboli, dookoła tylko zarośla i korony drzew nad głową.

Wracam na alejkę. Wzdłuż niej i w głębi lasu na pniach drzew pojawiają się małe czarne tabliczki z napisami wypisanymi białymi literami. Zawieszone są na wbitych w pień gwoździach. Okrągłe przypominają numerki z szatni. Zdarzają się także większe, prostokątne, z nazwiskami oraz datami narodzin i śmierci. Niektóre dodatkowo zaopatrzone są w sentencję lub cytaty. Z Goethego, z Rilkego, znajduję i fragment refrenu słynnego „Hymnu” Leonarda Cohena po angielsku: There is a crack, a crack in everything. That’s how the light gets in. Obecne są też grawerowane symbole: ptak w locie, liść miłorzębu, róża. Dążenie do roztopienia się naturze w sposób niepozostawiający śladu mierzy się z potrzebą zaznaczenia indywidualności.

Ścieżka zakręca, prowadząc pod górę. W niszach utworzonych w poszyciu co pewien czas ustawiona jest drewniana ławka. Czy dotrą do niej osoby w podeszłym wieku? Te poruszające się na wózku czy przy pomocy balkonika mają małe szanse. Jeśli ktoś chce odwiedzać zmarłych, musi zachować sprawność. Las jest piękny, mieszany, z przewagą drzew liściastych. Są w różnym wieku, zdarzają się leciwe, na oko 200-letnie dęby i buki. Gdy świeci jesienne słońce, wszystko płonie na złoto, pomarańczowo i czerwono.

Od start-upu do usług komunalnych

Kilka lat zajęło Saunterowi przejście przez meandry szwajcarskiego systemu prawnego, zanim mógł założyć pierwszy „Friedwald” we własnym kawałku lasu w Turgowii.

FriedWald – nazwa, którą opatentował – to gra słów. Cmentarz po niemiecku to Friedhof (Hof des Friedens – Dwór/Zagroda Pokoju). Dosłownie więc FriedWald to las pokoju, semantycznie las wiecznego spoczynku, co można również tłumaczyć jako las pochówkowy, pogrzebowy lub cmentarny. Obecnie w Szwajcarii istnieje 70 takich obszarów prowadzonych przez współpracowników założyciela na zasadzie franczyzy. Znajdują się głównie w północnych i środkowych kantonach niemieckojęzycznych, w innych jakoś się nie przyjęły. W 2000 r. Saunter sprzedał prawa do marki FriedWald® do Niemiec. Kwota transakcji nie została ujawniona, ale wydaje się, że sprzedający zrealizował obietnicę daną żonie.

Pierwszym lasem pogrzebowym w Niemczech był Reinhardswald niedaleko Kassel, otwarty w listopadzie 2001 r. Obecnie największa z firm branży w Niemczech deklaruje, że dokonała ponad 152 tys. tego typu pochówków, a ponad 355 tys. osób zarezerwowało drzewo lub miejsce przyszłego spoczynku w jednym z oferowanych obszarów leśnych. Pod koniec 2020 r. dwie największe spółki FriedWald i RuheForst mogły zaproponować miejsca spoczynku w ponad 140 obszarach leśnych na terenie RFN. Obok ogólnokrajowych funkcjonują również przedsiębiorstwa lokalne.

Od trzech lat nie jest to zresztą wyłącznie dziedzina działalności firm prywatnych. W 2018 r. w Brandenburgii, gdzie działało wcześniej sześć spółek prywatnych, powstał również pierwszy komunalny las pogrzebowy. Gmina Beelitz pod Poczdamem przeznaczyła na ten cel fragment należącego do niej boru sosnowego. „Chciałem czegoś, co nam odpowiada, a nie czegoś, co jest oferowane w całych Niemczech” – mówił gazecie „Tagesspiegel” burmistrz Beelitz, Bernhardt Knuth. – „Jesteśmy Brandenburczykami, kształtują nas sosnowe lasy”. Liczba gmin organizujących komunalne cmentarze leśne rośnie.

W Szwajcarii prochy są rozsypywane wokół drzewa, w Niemczech i Austrii – dokąd również dotarła idea lasu pochówkowego – składane są w biodegradowalnych urnach między korzeniami.

Nie ma zniczy, jest śpiew ptaków

Okres spoczynku to 99 lat. Zależny od ustawy, która określa przekazanie terenu w użytkowanie wieczyste na właśnie taki okres. Można wybrać „Społeczność drzewa” – spoczynek w grupie niespokrewnionych ze sobą osób. Nie mają one wpływu na to, kto zostanie później pochowany przy tym samym drzewie. „Drzewo rodzinne” lub „Drzewo przyjaciół” – zarezerwowane dla kilku urn z tej samej rodziny lub grupy przyjaciół, podobnie jak groby rodzinne na cmentarzach tradycyjnych. „Drzewo indywidualne” lub dla partnerów – z gwarancją, że nikt inny nie zostanie przy nim pogrzebany. Wprowadzono również tzw. opcję bazową ze skróconym czasem spoczynku, określonym ustawowo na minimum 15 bądź 30 lat, o czym decydują szczegółowe uwarunkowania.

Ceremonia pogrzebowa również może przebiegać różnorodnie. Są to zarówno duże wydarzenia z zespołem i muzyką na żywo, jak i ciche pogrzeby w małych grupach. Można wybrać mówcę pogrzebowego, świeckiego lub duchownego. Ani protestanci, ani Kościół katolicki nie odrzucają leśnych pochówków. Mimo że na początku obie konfesje mocno krytykowały koncepcję spoczynku w naturze, to obecnie duchowni uczestniczą w ceremoniach, jeśli zmarły był wcześniej członkiem ich wspólnoty.

To, co jest niedozwolone w lesie cmentarnym, to dekoracje nagrobne. Kompozycje kwiatowe, wieńce i świece nie są częścią naturalnego otoczenia lasu – przestrzega administracja. To przyroda i las mają koić smutek: pocieszeniem jest śpiew ptaków, szelest liści na wietrze i chrzęst gałęzi. Las ma pozostać w stanie jak najbardziej zbliżonym do naturalnego.

Pojawienie się alternatywy wobec konwencjonalnych cmentarzy oraz nowe elementy kultury pogrzebowej wymagały dostosowania do istniejącego prawa i zmian legislacyjnych.

Biourny w Polsce

Również w Polsce trwają prace nad uaktualnieniem ustawy o pochówkach, która pochodzi z 1959 r. i nie przystaje do współczesnych realiów. Projekt rządowy został upubliczniony pod koniec września. Ma jednak konkurencję w postaci projektu napisanego przez społeczników ratujących zapomniane cmentarze, a przedstawionego w październiku. Poza wieloma istotnymi kwestiami bierze on pod uwagę również możliwość pochówku w naturze. Zdaniem projektodawców nietradycyjne formy pochówków już są w Polsce praktykowane i nie można tego ignorować.

W projekcie rządowym pojawia się m.in. definicja biourny, służącej do umieszczenia prochów wraz z nasionami lub sadzonką drzewa albo krzewu oraz drzewa pamięci jako wyrosłego z biourny umieszczonej w ogrodzie pamięci, który pozostaje częścią tradycyjnego cmentarza. Projekt obywatelski idzie dalej i proponuje pochówki na cmentarzach zakładanych na terenach rolnych, leśnych, łąkach, w trumnach lub urnach biodegradowalnych. Można go znaleźć na stronie www.niezapomnianecmentarze.pl i wziąć udział w konsultacjach trwających do 20 stycznia 2022 r.

Docieram do krawędzi wzgórza, gdzie znajduje kolejne „Miejsce zadumy”. Roztacza się z niego panorama na okoliczne miejscowości, pola uprawne i pasma górskie na horyzoncie. Samotny cyklista kontempluje widoki. Przyjechał tu rekreacyjnie. Zagadnięty, odpowiada, że wielu osobom idea lasu pochówkowego przypadła do gustu, ponieważ opiekę nad grobami przejmuje przyroda, a zmarłych nie odwiedza się z obowiązku.

Współbrzmi to z wynikami opracowań na temat coraz częstszego wyboru lasu jako miejsca pochówku. Jednym z powtarzających się uzasadnień jest zwolnienie krewnych z kosztów i czasu poświęconego na pielęgnację grobu. Być może właśnie ten praktyczny aspekt jest głębokim motywem zachodzącej zmiany. Otwiera ona wielkie pole do dyskusji nad jakością i formami więzi społecznych, których częścią jest niewątpliwie kultura cmentarna.

Fot. Łukasz Dąbrowiecki

Wydanie: 2021, 44/2021

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy