Prowokacja

W medycynie istnieje pojęcie swoistej prowokacji, polegającej na tym, że pragnąc postawić właściwą diagnozę przypadłości, naraża się pacjenta na bodziec wywołujący specyficzną reakcję. Takim bodźcem prowokującym ujawnienie się szczególnie niecnych ludzi w naszym kraju okazała się niestety śmierć Czesława Miłosza, największego poety dwudziestego wieku. Muszę powiedzieć, że w najgorszych koszmarach sennych nie byłem zdolny wyobrazić sobie tego, jaki pęcherz stężonej zawiści i nienawiści utworzył ten człowiek, którym każdy normalny kraj na świecie byłby się rad poszczycić. Jak donosiła prasa, amerykańscy kamieniarze na wiadomość o śmierci Miłosza wyrazili gotowość wyciosania dlań sarkofagu. Jest rzeczą fatalną, że w takiej okoliczności właśnie, która pogrążyła w żałobie nie tylko ludzi sztuki i nie tylko w Polsce, sprawdzają się wypowiedziane wiele lat temu słowa Giedroycia, który mówił o tym, jak okropnym narodem są Polacy. Bodajże po raz pierwszy przyszło mi wtedy na myśl, jak warto wielce żałować miejsca moich urodzin, ponieważ w każdym innym społeczeństwie erupcja tak czelnej i tak zuchwałej kontestacji pogrzebu naszego ciężko przez życie doświadczonego poety byłaby po prostu niemożliwa. Jemu, który całą swoją twórczość wypowiedział w języku polskim i który nie mógł zapomnieć o swojej ojczyźnie litewskiej, miano to właśnie za złe, z czego wniosek, że podobnie oplwany zostałby również Mickiewicz za słynne słowa otwierające jego największy poemat, \”Litwo, Ojczyzno moja\”. Doprawdy, gdybym był młodszy choć o kilka lat, zacząłbym się poważnie zastanawiać nad tym, czy nie należy i nie przystoi mi opuścić Polski i udać się tam, gdzie jest niemożliwe społecznie, ażeby najlepsi byli w tak brutalny i zuchwały sposób lżeni pośmiertnie. To był jeden z bardzo nielicznych momentów, kiedy poczułem wstyd, że jestem Polakiem.

Wydanie: 2004, 36/2004

Kategorie: Felietony

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy