Nie minęło 10 lat, jak Michał Kamiński z Adamem Bielanem przymilnie zaglądali w oczy Jarosławowi Kaczyńskiemu. Pełne oddanie dwóch kumpli. Ale gdy uznali, że prezes jest już passé, poszukali sobie nowych idoli. Bielan pierwszy zauważył, że to pomyłka. Na kolanach odrabiał straty u prezesa. I jako pisowiec został wicemarszałkiem Senatu. Dostał też to, co lubi najbardziej. Własny gabinecik.
Teraz jest europosłem. A opuszczony gabinet zajął… Michał Kamiński, już nie kumpel Bielana, do tego zaciekły krytyk PiS. Na miejscu Kamińskiego ściągnęlibyśmy speca od podsłuchów. Bo trudno uwierzyć, że „zdrajca” Bielan nie był sprawdzany. I egzorcystę. Niech wygoni złe moce.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy