Przedwyborcza sałata

Przedwyborcza sałata

Ulice naszych miast, miasteczek i wsi pokryły billboardy, bannery, afisze, „siatki” z fizjonomiami tych, którzy chcą nas uszczęśliwić, zasiadając w Sejmie nowej kadencji. Oklejone są wszystkie skrzyżowania, tablice i słupy ogłoszeniowe, nadto przystanki, a po wsiach dodatkowo płoty i stodoły. Będzie co sprzątać po wyborach.

Poszczególne partie wydają miliony na promowanie swoich kandydatów. Co bogatsi startujący dokładają z własnych pieniędzy. Zdecydowana większość tych konterfektów rozmaitych rozmiarów należy do kandydatów PiS. Z rzadka można zobaczyć jakiś billboard lub banner Platformy czy PSL, a już niemal zupełnie nie widać kandydatów Lewicy. Brakuje im pieniędzy czy mają jakiś inny pomysł na kampanię? Niestety, raczej to pierwsze.

Opozycja, jak się zdaje, już pogodziła się z przegraną, Platforma nie mówi o zwycięstwie, będzie szczęśliwa, jeśli PiS nie zdobędzie konstytucyjnej większości, a przeszczęśliwa, gdyby jego zwycięstwo było jeszcze mniejsze i nie dało możliwości samodzielnego stworzenia rządu. Ale to mało prawdopodobne, zresztą PiS znajdzie sobie koalicyjną przystawkę. Wynik PSL zapewne nie będzie imponujący, myślę, że w razie czego ludowcy do koalicji dadzą się namówić.

Co można powiedzieć? Nawet gdyby pochwalić opozycję za jej realizm, trzeba pamiętać, że bez woli zwycięstwa chyba jeszcze nikomu nie udało się wygrać wyborów. Działacze Platformy, zawsze wygodni i nieskłonni się przemęczać, teraz kompletnie się zdemobilizowali. Tymczasem liderzy PiS wciąż jeżdżą w teren, odbywają dziesiątki spotkań. Pomysł zamienienia Schetyny na Kidawę-Błońską w gruncie rzeczy polega na tym, że premierem nie zostanie Kidawa-Błońska, a miał nie zostać Schetyna. Reklamując kandydatkę do niezostania premierem, podkreśla się, że jest prawnuczką byłego prezydenta Wojciechowskiego i ministra Grabskiego. No fajnie. Ale to nie pradziadkowie kandydują, nawiasem mówiąc, gdyby kandydowali, znaleźliby się na dwóch różnych listach.

Kandydatka do niezostania premierem powiedziała w radiu, że po wyborach Platforma postawi Ziobrę przed Trybunałem Stanu. Dużo w tym optymizmu. Ale Ziobro może spać spokojnie. Aby postawić kogoś przed Trybunałem Stanu, nie wystarczy wygrać wyborów. Trzeba by je wygrać z miażdżącą przewagą. A w to nawet partyjni koledzy Kidawy-Błońskiej nie wierzą. Zresztą Platforma rządziła osiem lat i nie udało się jej wtedy postawić Ziobry przed Trybunałem Stanu. Potrafiłaby teraz?

W tym wszystkim zginęła gdzieś zupełnie Lewica. Liderzy jakby zapadli się pod ziemię. Mimo to wedle sondaży na Lewicę chce głosować 12-13% wyborców. Gdyby rzeczywiście taki wynik zdobyła, scena polityczna znacznie by się przebudowała. Ta nieobecność liderów Lewicy w dużej mierze spowodowana jest tym, że po prostu nie pokazują ich liberalne, komercyjne media. Wychodzą bowiem z założenia, że słupki poparcia Lewicy rosną kosztem słupków Platformy, która to tendencja z natury rzeczy im się nie podoba. Szkoda. Im lepszy byłby wynik Lewicy, tym większa szansa na rozmontowanie niszczącego Polskę duopolu partii konserwatywnych światopoglądowo.

Skoro już losy wyborów są przesądzone, spróbujmy w tej całej smutnej kampanii wyborczej wyłapać jakieś elementy humorystyczne. Spróbujmy spojrzeć na nią z dystansu.

Większość kandydatów Platformy szczerzy do nas zęby w uśmiechu. Gdyby ktoś nie wiedział, że chodzi o wybory, mógłby myśleć, że to jakaś reklama pasty, która wybiela zęby „bardziej niż zwykłe pasty”. Kandydaci PiS patrzą ponuro, na ich twarzach maluje się głęboka troska o losy państwa i narodu. Niektórzy sfotografowali się z Kaczyńskim lub Ziobrą. Znać, że liderzy ich popierają.

Pewien kandydat do Senatu obiecuje na billboardach, że zbuduje metro w mieście, jak tylko mieszkańcy go wybiorą. Co ma Senat do budowy metra? Czyżby kandydat na senatora nie wiedział, jakie są kompetencje Senatu? Idiota? A może wie, ale obiecuje, dobrze wiedząc, że nie będzie miał na to wpływu. Oszust?

Są też billboardy ogólnopolskie. Kidawa-Błońska przytula jakąś kobietę, a napis głosi, że koniec awantur, teraz ma być miło i przyjaźnie. Ludzie komentują, że to alegoria Koalicji Obywatelskiej – Platforma przytula ostatnią członkinię Nowoczesnej. Ale tu zdania są podzielone. Niektórzy mówią, że chodzi o przytulenie wypędków z PiS. Platforma przytuliła ich wielu i umieściła na swoich listach.

Smutek i pesymizm kampanii ożywiła ostatnio plotka wpisująca się w ciąg zdarzeń: film „Kler” – film Sekielskich – historia księdza Tymoteuszka. Prawdziwa lub nie. Jak to plotka. Oto znana mamuśka zbyt ostro brała zakręt i przydzwoniła komuś w samochód. Dostała mandat 500 zł. A więc 500 minus. Aby mamuśce wynagrodzić, syn ksiądz postarał się o 500 plus. Rodzina wyszła na zero.

Z rzeczy wesołych to by było tyle. Wybory już wkrótce.

Wydanie: 2019, 40/2019

Kategorie: Felietony, Jan Widacki

Komentarze

  1. amelie2
    amelie2 30 września, 2019, 08:46

    Smutna prawda. Najgorsze jest to, że na wszystkich partyjnych listach, w przeważającej ilości występują miernoty albo nawet kanalie. Widziałem taki mem: „Na kurwę jestem za brzydka, to wzięłam się za politykę”. Niestety dotyczy to nie tylko wyglądu, ale też intelektu i charakteru.

    Odpowiedz na ten komentarz
    • ireneusz50
      ireneusz50 1 października, 2019, 22:21

      NASZYM DRAMATEM JEST WŁADZA BEZROZUMNYCH MENELI POCHODZĄCA Z RYNSZTOKU!
      Od roku 1989 do nadal, władze w III RP sprawuje na przemian rynsztok społeczny. .

      Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy