Puste miejsce po PiS

Puste miejsce po PiS

Czego można się dowiedzieć z mediów, które kiedyś miały być publiczne, a teraz zostały nazwane narodowymi? Choć nigdy publiczne, czyli kontrolowane przez społeczeństwo, nie były. A narodowe są tylko dla tej części Polaków, która jest przekonana, że większość sąsiadów czy współpracowników na przynależność do narodu nie zasługuje. Wiedzę o tym, kto wypadł z listy obywateli polskich, ludzie ci czerpią właśnie z tych mediów, zagrabionych po zwycięstwie przez ich obóz polityczny. Ogranicza się ona do prostych przekazów, dla utrwalenia wielokrotnie powtarzanych. Grupa niezwykle hojnie wynagradzanych pracowników mediów, którzy tam pracują, bo są ulubieńcami PiS, tłumaczy narodowi, jak ma rozumieć kolejne karkołomne wolty partii i rządu. W określenie, że TVP i Polskie Radio są aktualnie mediami narodowymi, nie wierzy już nawet aktyw PiS. Działacze widzą przecież, że ludzie coraz rzadziej przyznają się publicznie do sympatyzowania z ich partią. Jeszcze nie tak dawno, bo rok temu, na pytanie, kto głosował na PiS, podnosił się las rąk. A dziś? Gdzie się podziały te miliony wyborców? Notowania jeszcze są dobre. Ale już wiadomo, że szczyt poparcia i zaufania społecznego partia Kaczyńskiego ma za sobą. Przed sobą zaś prawdziwy sprawdzian – z umiejętności korygowania błędów. Wygrać z PO i PSL nie było znowu tak trudno. Zwłaszcza przy głębokim kryzysie lewicy. Lista błędów i zaniechań Tuska, Pawlaka i Piechocińskiego jest wystarczająco długa, by tym ekipom podziękować za majstrowanie przy polityce. Pokazały, że to nie jest zajęcie, za które Polacy powinni im płacić.

Próby powrotu do polityki byłych ministrów z byłej koalicji rządowej PO-PSL to największa nadzieja PiS na trwanie przy władzy. Gdy słucham mądrości wygłaszanych w parlamencie przez byłych luminarzy, myślę sobie, ile trzeba mieć bezczelności, by tak gładko przesiąść się z limuzyny rządowej do sejmowej i prawić ludziom komunały.

PiS już sporo pokazało z tego, jakie jest. Ma jednak jeszcze spory zapas słów i decyzji, które będą wywracały standardy i obyczaje, obrażały ludzki rozum. Ale z opozycją jest jeszcze gorzej. Większość Polaków, obserwując starych rządzących i nowych aspirujących do władzy, nie potrafi w nich dostrzec potencjału zmiany. Miejsce na partię, która może zastąpić PiS, jest puste.

Wydanie: 12/2017, 2017

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański

Komentarze

  1. vandermerwe
    vandermerwe 27 marca, 2017, 07:10

    Problem nie polega na tym jak „zle” jest PiS lecz na tym jak „kiepscy” sa „przegrani” bedac w roli opozycji. Oczywiscie wiele moze sie zdarzyc przed kolejnymi wyborami. Patrzac na to z daleka i biorac pod uwage polityczna „wytrwalosc dlugodystansowca” Jaroslawa Kaczynskiego, stawiam na kolejna wyborcza wygrana PiS.

    Pozdrawiam

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy