Reprywatyzacja

Reprywatyzacja

Po 1989 r. nikt w Polsce nie miał odwagi powiedzieć, że żadnej reprywatyzacji nie będzie. Brednie o rzekomo „świętym prawie własności”, o „konieczności naprawienia krzywd”, „oddania zagrabionych majątków” stanowiły podstawowe argumenty dyskursu politycznego. Sprzeciwić się jawnie i stanowczo reprywatyzacji nie miał odwagi SLD, bo bał się, że mu zarzucą bronienie decyzji komunistycznego reżimu z czasów PRL.

„Święte prawo własności”? Jeśli tak, to trzeba unieważnić uwłaszczenie chłopów. Bo na czym ono polegało? Ano na tym, że należącą do dziedzica ziemię, a więc jego własność, dano chłopom, którzy ją uprawiali.

„Konieczność naprawienia krzywd”? Tak, ale komu i przez kogo? Temu, który krzywdy doznał, a nie jego prawnukowi, który pradziadka na oczy nie widział. Przez kogo? Wychodzi na to, że przez całe społeczeństwo, jego kosztem. Czyli przez tego, kto krzywdy nie wyrządzał.

„Obowiązek oddania zagrabionego”? Tak, ale przez tego, kto zagrabił, a nie znów przez całe Bogu ducha winne społeczeństwo.

Z tego, że po kilkudziesięciu latach, po przeminięciu dwóch pokoleń, sprawiedliwa reprywatyzacja nie jest możliwa, zdawano sobie sprawę w Polsce po 1918 r. Nikt wtedy nie wpadł na pomysł, aby zwracać majątki skonfiskowane po powstaniu styczniowym. Jeśli ktoś walczył w powstaniu, dostawał awans na stopień podporucznika w stanie spoczynku, należną z tego tytułu emeryturę, malowniczy, granatowy z amarantowymi wyłogami mundur weterana, Krzyż Niepodległości z Mieczami, prawo leczenia za darmo, ewentualnie mieszkanie w przytułku dla weteranów, a po śmierci pochówek w specjalnej, honorowej kwaterze cmentarza. Ale utraconego majątku nie odzyskiwał. Rozumowanie było proste. Majątki zabrane po powstaniu władze albo nadawały swoim urzędnikom lub oficerom, albo sprzedawały nowym nabywcom. Ci, którzy je dostali lub nabyli, nabyli je w dobrej wierze i od aktualnego właściciela. Najczęściej teraz władają nimi już spadkobiercy nabywców, w końcu minęło kilkadziesiąt lat. Gdyby teraz zabrać te dobra, byłby to akt niesprawiedliwości. Trzeba by je odkupić albo zabrać za odszkodowaniem. Kto miałby za to zapłacić? Budżet państwa. Ale państwo nie ma innych pieniędzy niż pieniądze swoich obywateli. Czyli to oni musieliby zapłacić za krzywdy wyrządzone przez carat. Na czym tu polegałaby sprawiedliwość? Na tym, że naprawiono by krzywdy potomkom skrzywdzonych przez carat, ale kosztem społeczeństwa. Czyli w wolnej Polsce skrzywdzona zostałaby ta część społeczeństwa, której nie skrzywdził zaborca. Uznano, że to bez sensu, i zrezygnowano z tego.

Po 1989 r. nikt nie miał odwagi postąpić tak jak władze Polski międzywojennej. Nikt nie miał odwagi powiedzieć wprost: żadnej reprywatyzacji nie będzie, bo uczciwie i sprawiedliwie nie da się jej zrobić. Chowano głowę w piasek. Niby pracowano nad specjalną ustawą. Jedną, niezbyt mądrą zawetował swego czasu prezydent Kwaśniewski, kolejna była wciąż zapowiadana, ale jakoś nikt się nie palił do jej przygotowania. Może w pełnej świadomości, że uczciwej, sprawiedliwej, a nadto rozsądnej reprywatyzacji po tylu latach, po zmianie trzech pokoleń, zrobić się nie da i nie ma ona żadnego sensu. A może tylko podświadomie czując, że się nie da.

Dość, że ustawy nie uchwalono. Przy okazji trzeba by pochwalić Bieruta za jego dekret, a to już zupełnie nie mieściło się w głowie liderom rządów postsolidarnościowych. Choć trudno sobie wyobrazić odbudowę Warszawy bez tego dekretu i bez nacjonalizacji stołecznych gruntów.

Reprywatyzacja jednak trwała cały czas. Z braku specjalnej ustawy zastosowanie miał Kodeks cywilny. Odzyskiwano własność poprzez procesy sądowe. Kto odzyskiwał? Ci, którzy utracili? Oni już od dawna nie żyją. Ich dzieci, wnuki, prawnuki czy raczej w większości ci, którzy od nich odkupili roszczenia? Najrozmaitsi cwaniacy i krętacze. W takich warunkach pojawiły się różne patologie. Nic dziwnego. Stare przysłowie mówi, że okazja czyni złodzieja. No to tu okazji było aż nadto. Odzyskiwano w polskich miastach działki wraz z budynkami, które po wojnie odbudowano lub wybudowano. W Warszawie zburzonej w ponad 80% była to reguła. W procesach o odzyskanie mienia skarb państwa i samorządy były zupełnie bierne. Nie upominano się z zasady o potrącenie kosztów odbudowy budynku, jego remontów, utrzymania, nieraz znacznie przekraczających wartość samej działki. W zagranicznych kancelariach notarialnych (często na Ukrainie) powstawały akty notarialne, w których żyjący ponad 120 lat Żydzi przekazywali swoje roszczenia jakimś polskim pośrednikom. Proceder kwitł cały czas. Jakoś organy ścigania III ani IV RP nie widziały w tym problemu.

Teraz, podsumowując 27 lat takiej reprywatyzacji w Polsce, prowadzonej pod hasłami realizacji sprawiedliwości dziejowej, w imię poszanowania świętego prawa własności itd., trzeba by zadać pytanie: czy dokonała się sprawiedliwość dziejowa, czy raczej porobili majątki rozmaici cwaniacy, hochsztaplerzy i zwykli oszuści? Czy Polska jest teraz sprawiedliwiej urządzona, niż była u progu lat 90.?
Po warszawskiej aferze pewnie teraz szybko zostanie uchwalona jakaś ustawa. Wątpię, czy będzie to prawo mądre i sprawiedliwe, służące dobru wspólnemu i idei sprawiedliwości.

Wydanie: 2016, 38/2016

Kategorie: Felietony, Jan Widacki

Komentarze

  1. Radoslaw
    Radoslaw 21 września, 2016, 20:50

    Ciekawe, kiedy znajdzie sie jakis „prawowity wlasciciel” dawnej wsi, na ktorej postawiono za PRL wielkie osiedle mieszkaniowe? I co wtedy – kaze ludziom placic po kilkadziesiat tysiecy zlotych? No ale „elity” rzadzace obecnie Polska nie maja takich obaw i rozterek. Dla niech mieszkancy „blokowisk” to „homo sovieticus”, „margines spoleczny”. Podobnie, jak drugie juz pokolenie biedoty, gniezdzace sie w dawnych wsiach po PGR-owskich. To jest to „spoleczenstwo obywatelskie”, ten „wlasny dom”, ktory dzialacze Solidarnosci obiecywali w 1989 roku.

    Odpowiedz na ten komentarz
  2. KD
    KD 22 września, 2016, 19:21

    W dniu 18 marca 1932 roku została uchwalona ustawa o dobrach skonfiskowanych przez byłe rządy zaborcze uczestnikom walk o niepodległość . Umożliwiła one odzyskanie wszelkiego rodzaju dóbr, także ruchomych, w tym dzieł sztuki i archiwaliów. Uprawnionymi według ustawy byli uczestnicy walk o odzyskanie niepodległości w okresie lat 1830 – 1864 oraz ich spadkobiercy, będący obywatelami polskimi, niekaranymi za przestępstwa przeciwko Państwu, którzy zgłosili roszczenia w wyznaczonym terminie. Przedmiotem uprawnienia były dobra przejęte bezpośrednio przez Państwo Polskie po państwach zaborczych, o ile w momencie wejście z życie ustawy były wciąż w jego posiadaniu. Jeżeli przedmiotem konfiskaty była nieruchomość miejska, uprawnieni otrzymywali wartość zabudowań, znajdujących się na gruncie. Ustawa z 1937 r. rozszerzyła zakres roszczeń na dobra będące w posiadaniu związków samorządowych.

    Odpowiedz na ten komentarz
  3. zgaga
    zgaga 25 września, 2016, 17:45

    Solidarnosc nie sprzeciwiala sie oddawaniu majatkow klerowi, a nawet wykazala wielka gorliwosc w czasie reprywatyzacji. Teraz nie ma juz czego oddawac innym pokrzywdzonym. Procesowi reprywatyzacji towarzyszyla skrajna patologia. Wielu ludzi spotkala ogromna krzywda. Tam, gdzie sie da, trzeba naprawic swieze szkody, a stare puscic w niepamiec. Przy okazji wymiar sprawiedliwosci pokazal swoje skorumpowane oblicze.

    Odpowiedz na ten komentarz
  4. js
    js 26 września, 2016, 12:43

    Z tymi Zydami to chyba prowokacja. Artykul pana Widackiego jest rzetelny. Nie bardzo zrozumialem co pan panie anarch pitoli o tym oddaniu majatkow klerowi przez komune.
    Oczywiscie, ze oddanie jakims szemranym spadkobiercom jest zwiazane z krzywda spoleczna.

    Odpowiedz na ten komentarz
  5. fly
    fly 26 września, 2016, 20:51

    @Neoarchu , jak zwykle pie….sz . To nie „komuna” oddawała tylko tzw. wolna III RP od Mazowieckiego począwszy .
    Tchórzostwo jej elit , ale i wiedza ile znaczy kler kazała kupować głosy Krk poprzez oddawanie społecznego mienia , mimo , że kler miał za zabrane ( skąpe ) mienie opłacane składki na ubezp. społeczne już za PRL . I na tym powinien być koniec !

    Posługiwanie się jawnym łajdactwem poparańców z III Rp aby sankcjonować inne , gorsze łajdactwo jest schizofrenią !
    Jeśli kler dał państwu (czyli nam ) po mordzie , jest chore dawać się okładać innym sk.. synom !

    Wielbiciele mogą sami oddać SWOJĄ np. ziemię komu zechcą .
    Od resztek dobra społecznego – wara !

    Jak już pisałem , większość kamienic w W-wie miała zajętą hipotekę . Bo II RP była BIEDNA !!!
    Ergo – jak STAŁY były warte ułamek wartości nominalnej .
    Za gruz w który zamienili je bandyci z Londynu wywołując powstanie nikt by nie dał grosza !
    Wartość nadała im ODBUDOWA PRZEZ CAŁY NARÓD !
    Kumasz ?

    Poza tym większość z nich została skanalizowana , doprowadzono CO , bo za II RP były często norami bez wygód !
    Państwo , czyli MY doprowadziliśmy tam wszystkie media , drogi utwardzone itp.

    Takie działanie powoduje wzrost wartości nieruchomości nawet gdyby stała ( nie zburzona ) , a za to SIĘ PŁACI tzw. opłaty adiacenckie !!!

    Ergo – tylko kopniak w d..ę się należy . Ale swołocz styropianowa miała tak głupie poglądy jak neoarch , stąd problem .

    @KD – oddano za II Rp wręcz symboliczne ilości . Byli mądrzy i wiedzieli co znaczy PAŃSTWO i problemy ze zwrotem , mimo , że II RP była państwem hołubiącym klasy posiadające !
    Teraz , mało co zostało .Rozkradziono wszystko .

    Pozdrawiam Autora felietonu .

    Odpowiedz na ten komentarz
    • Radoslaw
      Radoslaw 27 września, 2016, 21:46

      „Ale swołocz styropianowa miała tak głupie poglądy ”
      Najfajniejsze jest to, ze niejaka „S” od samego poczatku stroila sie w piorka obroncow ludu „pokrzywdzonego przez komune”. A teraz wywodzace sie z niej partyjki staja po stronie tych, ktorzy beda ten lud wywalac z domow albo kaza sie ludowi zlozyc na odszkodowania dla „prawowitych wlascicieli”.
      Bardzo jestem ciekawy, jakim cudem ci wlasciciele np. znacjonalizowanych fabryk mieliby sie nimi zajac po wojnie? Fakty sa takie: 60% przemyslu lezalo w gruzach, niemal 50% przedwojennego przemyslu nalezalo do zagranicznych wlascicieli, ktorzy uciekli. Inni, pochodzenia zydowskiego, zostali wymordowani. To ja sie pytam – wszystko to mialo lezec w gruzach i niszczec? Ekstremalne sytuacje wymagaja ekstremalnych decyzji. Niech mi ktos pokaze drugi kraj, ktory znalazl sie w tak tragicznej sytuacji, jak Polska w 1945 roku i zrobil to lepiej.
      Po II w.sw. w Wlk. Brytanii znacjonalizowano 30% przemyslu uznajac, ze mieszana, prywatno-panstwowa gospodarka bedzie lepiej sluzyc interesom kraju. Oczywiscie, wlascicielom wyplacono odszkodowania. Tylko ze Wlk. Brytania byla zniszczona w kilku %, a nie w 40% jak Polska. To z czego miala Polska te odszkodowania wyplacac?

      Odpowiedz na ten komentarz
    • w.poczesny
      w.poczesny 28 września, 2016, 05:18

      Celna riposta.Brawo dla autora

      Odpowiedz na ten komentarz
  6. k-ac
    k-ac 26 września, 2016, 23:04

    „…Przecież to społeczeństwo przez dziesiątki lat bezpłatnie korzystało z cudzej własności.”
    O Jezu! neoarch – toż ja byłem też tym społeczeństwem przez parę dziesiątków lat, czy teraz będę musiał płacić odszkodowanie za korzystanie z cudzej własności? I komu będę musiał płacić? Może jakiemuś stowarzyszeniu prapraprawnuków właścicieli budynku podstawówki, do której chodziłem. Jakby nie było, bezczelnie przez 8 lat korzystałem z „cudzej własności”.
    Trochę zaczynam mieć pietra, bo za 8 lat bezprawnego używania mogę teraz nieźle zabulić.
    Zeby tylko komuś nie przyszło do głowy przez znajomego sędziego ustanowić sobie kuratora za wszystkich nieobecnych byłych właścicieli II a może i I RP – bo będzie kicha z naszych planów na przyszłość, drogie polskie społeczeństwo! Przyjdzie nam zabulić tyle, że i za 200 lat nie pozbieramy się z długami.

    Odpowiedz na ten komentarz
  7. FAUST
    FAUST 24 października, 2016, 15:23

    Szanowny Panie profesorze, zapewne zgodzi się Pan ze mną że jednak niech żyją miernoty . Gdybyż te miernoty zechciały zdecydować się na decyzję w pierwszych latach po 89 r dzisiaj zapewne narzekaliby tylko ci co się nijak nie załapali . Jak czytałem jaka ta polska kur… biedna to mi serce na wierzch o mało nie wyłaziło . Nieokreślone bogactwa w kraju, tym kraju leżały odłogiem, pola, lasy, puste budynki zarówno mieszkalne jak i poprzemysłowe, prześliczne dworki i pałace mniejsze i większe, ileż niszczało niechcianego mienia gnijącego i rozsypującego się w imieniu prawa, a jakże, już dawno zlikwidowałyby problem, jednakże majątek ten nie stanowił własności decydenta oglądającego się na drugiego decydenta , jeden się bał drugiego, każdy bał się pytania, dałeś a ile ty z tego masz ? Brak było też wzorców i wytycznych , pamiętam jak dziś gdy napisałem do wójta Ustki, o mało mnie w du… nie pocałował , ale byłem na drugim końcu kraju, tego kraju , tak, tak, jestem zainteresowany pańską ofertą proszę przyjeżdżać, więc pozbierawszy papiery utraconego w związku z działaniami II wojny światowej majątku, jadę na drugi koniec polski, tej polski, chłonę swymi pięknymi nad wyraz oczami przedmiot mojego nieokiełznanego pożądania i wie Pan profesorze co ten gnojek mi powiedział ? ” Dlaczego pan nie szuka u siebie tylko tutaj u mnie „.On uważał że on to inna polska a moja to inna polska . Mogę zrozumieć że fagas był zawiedziony, miał prawo być zawiedziony, on sobie zapewne wyobrażał że jadę do niego z workiem pieniędzy , już pewnie spać nie mógł , już je liczył, już je dzielił na wzór lisa w kurniku, a tu przyjeżdża jakiś tam , obiadku zakrapianego w jego barze nie proponuje tylko wyciąga jakieś papiery dowodzących jego racji. Proza życia . Szkoda że nie widziałem własnej gęby rozdziawionej po takim dictum przedstawiciela władzy tej władzy .
    Z drugiej strony , uzyskawszy swego czasu swego rodzaju zadośćuczynienie, zostałem wystawiony na niesamowity stres, jak z dachu deszcz lał się to Niagara się chowała, rynny poobrywane, grunt w stosunku do budynku podniesiony gołym widoczne w stosunku do sąsiednich działek o dobre 0,5 m , na dachu rosły trawka i drzewka, no ale to było 20 lat temu z okładem . Dzisiaj wygląda to załkiem inaczej, ale też wszystkie pieniądze jakie wolne miałem, a także gdy brakowało to brałem i kredyty i roboty w kredycie, kojarząc wykonawców popaprańców z bankami , ale miałem jakąś pewność biorąc kredyt, że mnie stać na ratę będzie , czego dzisiaj po latach władzy PO którzy sobie a muzom te rządy prowadziwszy zabrali mi wszystkie pieniądze, a nie mogąc ich wyegzekwować wycierali mną cele miejskiej policji, człowiekiem z 70 tką na karku, po poważnym wypadku, schorowanego lekarz udając badał mnie w korytarzu przy policyjnych krawężnikach i przechodzących osobach postronnych, łaskawie wyraził zgodę na 48 godz. zatrzymanie, no fakt, państwo, to państwo jak zwykle dziadowskie i w biedzie jest w potrzebie a tu taki obywatel II sortu głupa rżnie podatków nie chcąc płacić . No i ja ich rozumiem . Tak nasuwa się mi taka refleksja, dwadzieścia lat temu z okładem awansowałem do drugiej warstwy posiadaczy, jak to mówią zrobiwszy karierę przysłowiowego pucybuta czy też od zera do milionera, z dzisiejszej perspektywy spadłem w tejże hierarchii a piać do zera, czas zacząć by rozglądać się za jakimiś butami do czyszczenia, tyle że one już nie w błocie a w gnoju i nie wiem czy moje biedne serce jednak to wytrzyma . Ta dygresja do pracownicy us i jej męża krawężnika wiejskiego i stąd moje spostrzeżenie, a po kiego nam jakieś tam sądy, kiedy policjant z żoną ze skarbowego, mieszkający w Polance a jakże Wielkiej rozdają kopniaki dla niesfornych podatników .

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy