Rodzice dla rodziców. Nie dla pushbacków na granicy!

Rodzice dla rodziców. Nie dla pushbacków na granicy!

1 października pod siedzibą Straży Granicznej w Warszawie protestowali rodzice oburzeni sposobem, w jaki władza obchodzi się z uchodźcami – i dziećmi, i dorosłymi. Bo tego, co się dzieje, nie można po prostu zignorować.

Wieczorem okrywam córkę kołderką. Słucham jej oddechu, sprawdzając, czy nie jest przeziębiona. Spędzam godziny przy sklepowych półkach, analizując składy produktów, by karmić ją zdrowo. By rosła zdrowa, silna, mądra. Dbam o nią, troszczę się, wychowuję. Równolegle Straż Graniczna wywozi do lasu w nielegalnej procedurze pushbacku malutkie dzieci z ich mamami. Które były już na polskiej ziemi i prosiły o pomoc. Zostawia ich w lesie, bez jedzenia, bez schronienia, w wysokim ryzyku śmierci. Czym się różnią tamte dzieci od mojego? Aha, to są »tylko« dzieci uchodźców. Zdaniem naszych służb im nie należy się łóżko, jedzenie, opieka. Nie dla nich poczucie bezpieczeństwa, zwykłe życie. Po prostu niech tam umrą, w jesiennym lesie, z zimna”, napisała na Facebooku jedna z uczestniczek protestu, Urszula Dragan.

W poniedziałek 27 września grupę migrantów, która przebywała w Szymkach w gminie Michałowo, Straż Graniczna wywiozła do lasu. Wśród nich byli mężczyźni, kobiety i dzieci. Ayten ma 1,5 roku, Aryas – 8 lat, Arin – 6 lat, Alas – 4,5 roku, Almand – 2,5 roku. Do tej pory nie wiadomo, co się z nimi dzieje.

Tymczasem Sejm przedłużył stan wyjątkowy na granicy. Na ten teren nie mogą przedostać się ani przedstawiciele organizacji pozarządowych, ani pomoc medyczna, ani media. A z ludźmi w lesie może się stać wszystko.

fot. Krzysztof Żuczkowski 

Wydanie:

Kategorie: Z dnia na dzień

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy