2017

Powrót na stronę główną
Od czytelników

Listy od czytelników nr 2/2017

Fatalna kultura życia politycznego W felietonie „Podłe słowa” (PRZEGLĄD nr 52) Tomasz Jastrun napisał: „Czemu narodowcy nie potrafią przyjąć, że można protestować ze szlachetnych powodów? Mierzą świat własną podłą miarą. Dla nich wszystko jest proste, nie ma żadnych komplikacji, moralność ustala prezes. Ja jednak widzę komplikacje. Pamiętam Marka Kuchcińskiego z Przemyśla, kiedy był porządnym człowiekiem. Dzwoni do mnie poeta K., opowiada, jak wiele Marek dla niego zrobił. (…) Mówi,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Media

Imperium pana Smitha

Prawdopodobnie najniebezpieczniejsze przedsiębiorstwo, o którym nikt nie słyszał W oczekiwaniu na repolonizację mediów nad Wisłą warto się przyjrzeć rozwiązaniom stosowanym w innych państwach. Jak udowadnia przykład Stanów Zjednoczonych, brak pluralizmu mediów nie ma nic wspólnego z ich narodowością. Wręcz przeciwnie. Choć niemal wszystkie stacje telewizyjne, rozgłośnie radiowe i tytuły prasowe na tamtejszym rynku są w amerykańskich rękach, o różnorodność opinii coraz trudniej. Wszystko za sprawą Sinclair Broadcast Group – firmy, która wkrótce może samodzielnie kontrolować niemal wszystkie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Kto wyczyści wannę?

Niemcy zatrudniają tysiące gospodyń, najczęściej z Europy Środkowo-Wschodniej. Socjolodzy ostrzegają przed powrotem społeczeństwa klasowego Korespondencja z Berlina Czasem wystarczy jedna sytuacja, aby sobie uświadomić, w jakim stopniu niemiecka rodzina jest uzależniona od zatrudnionej w domu gospodyni. Marina Krause ma 41 lat i mieszka w Hamburgu, ale trzy tygodnie temu była na delegacji w Rzymie. Traf chciał, że akurat wtedy zadzwoniła do niej przedszkolanka, prosząc, aby któreś z rodziców przyszło po ich trzyletnią córkę Alinę, która od dwóch godzin

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Ludwik Stomma

PutinoTusk

O tym, że to wszystko wina Tuska, wiemy zarówno z piosenki Wojciecha Młynarskiego, jak i od działaczy PiS oraz mediów przez nich opanowanych. Według tych, jakże wiarygodnych, źródeł informacji sytuacja u nas jest taka, jaka już była we wschodniej Europie w XVI w. Wtedy to kniaź Andrzej Michajłowicz Kurbski zbiegł z Moskwy na zachód (za co otrzymał judaszowe srebrniki w postaci starostw kowelskiego i krewskiego), żeby w licznych pismach i wystąpieniach publicznych przedstawiać najczarniejszy obraz swojej ojczyzny, namawiając do wyciągania wobec niej,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Pytanie Tygodnia

Kto w 2017 r. był dla Polaków największym autorytetem?

Kto w 2017 r. był dla Polaków największym autorytetem? Prof. Michał Kleiber, przewodniczący Komitetu Prognoz PAN Mam paru znajomych, którzy bez trudu mogliby uchodzić za autorytety publiczne ze względu na obiektywizm, szerokie horyzonty myślowe i szacunek dla norm etycznych niezbędnych w cywilizowanej wymianie poglądów. Niestety, właśnie z tych powodów osoby te nie mają szans na zdobycie uznania. W przestrzeni publicznej trzeba dzisiaj być twardo po którejś stronie skłóconego społeczeństwa i dobierać najostrzejsze słowa, gdy się krzyczy na tych „innych”.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Mazurem w Dąbrowszczaków

Wojewoda zmienił nazwę ulicy, nie licząc się z decyzjami lokalnego samorządu O pozostawienie ul. Dąbrowszczaków, podobnie jak mieszkańcy wielu miast, walczą także olsztynianie. Stoją przy niej zabytkowe kamienice, swoje siedziby mają instytucje kultury i sądy. Dlatego próba zmiany nazwy wywołuje duży opór, choć sami mieszkańcy ulicy nie są w tej sprawie jednomyślni. Olsztyński okręg partii Razem zorganizował w czerwcu 2017 r. niezbyt liczną, ale głośną demonstrację pod hasłem „Ulica Dąbrowszczaków jest nasza”. Wspierał

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jan Widacki

Rekonstrukcja, rechrystianizacja

Na razie parafiankę w niezgrabnych garsonkach ozdobionych odpustowymi broszkami, Beatę Szydło, zastąpił bankier Mateusz Morawiecki. W dobrych garniturach i dobrze dobranych krawatach. Z jedną uwagą. Do Brukseli nasz elegant pojechał w trochę za ciasnej chyba marynarce. Twarz bez wyrazu i monotonny, miaukliwy głos, którym wypowiadane były puste frazesy („Polki i Polacy przez osiem ostatnich lat” itd.), zastąpiła, inteligentna twarz o wykrzywionych nieco cynicznym uśmieszkiem ustach, które sprawnie wypowiadają słowa po polsku, angielsku i bodaj niemiecku. Wedle

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

Morawiecki dopiero 12. we „Wprost”

Michał Lisiecki, wydawca tygodnika „Wprost”, to kanclerska głowa. Zawsze wiedział, komu zrobić dobrze. Kogo wyróżnić tytułem człowieka roku czy dobrym miejscem w niezliczonych rankingach. A tu taka wtopa. 22 października (!) „Wprost” przedstawił listę „50 najbardziej wpływowych Polaków”. I co? Mateusza Morawieckiego spuścili z czwartego na 12. miejsce! Za Patrykiem Jakim i Patrykiem Vegą. Zabawne jak ból zęba. Uzasadnienie też od czapy: „Coraz rzadziej spekuluje się, że zastąpi on Szydło na stanowisku premiera”. Oj, chyba

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Historia

Ten Moskal Mikołajczyk

Wyjazd byłego premiera do kraju został uznany przez większość polskiego Londynu za akt zdrady Zdrajca – tak powszechnie nazywali Stanisława Mikołajczyka jego niedawni koledzy ze środowiska Polaków w Londynie. Przystępując do rozmów ze Stalinem, były premier emigracyjnego rządu miał nadzieję na wywalczenie dla Polski większej niezależności. Chociaż pod tym względem przegrał, zdołał uchronić kraj przed kolejnym zbrojnym powstaniem i zagładą całego narodu. Kiedy 16 czerwca 1945 r. Mikołajczyk wyruszał z Londynu do Moskwy, aby tam

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kronika Dobrej Zmiany

O Barbarze, co do Izraela chciała

No to trach! Jedna z najbardziej kuriozalnych kandydatur na stanowisko ambasadora RP została publicznie wyśmiana. Chodzi o Barbarę Stanisławczyk-Żyłę, którą MSZ zgłosiło na… ambasadora w Izraelu. Sejmowa komisja wysłuchała jej prezentacji i odpowiedzi na pytania, potem posłowie opozycji głośno powiedzieli, co o kwalifikacjach kandydatki sądzą (posłowie PiS siedzieli w milczeniu, co w gruncie rzeczy dobrze o nich świadczy), a na końcu w głosowaniu zaopiniowano jej kandydaturę negatywnie. To bardzo rzadki przypadek, w tej kadencji zdarzył się po raz pierwszy. Żeby była jasność

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.