Poseł Jan Rokita słynie z ostrego języka i nadmiernej oszczędności. Potrafi kupić jedzenie w sejmowym barze i przenieść je do znajdującej się nieopodal restauracji. W ten sposób oszczędny poseł może skonsumować swojego schabowego tanio i w przyjemnej scenerii. Zdarza się nawet „sępienie na Rokitę”. Otóż do dziennikarzy zajmujących się parlamentem niekiedy przybiega asystent posła, żebrząc o papierosy dla szefa. On sam ich nie kupuje bo – jak twierdzi oficjalnie – odzwyczaja się od nałogu.
A ładnie to tak molestować żurnalistów?
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy