Róże i groby

Róże i groby

Coraz bardziej lubię kwiaty i nasz ogród. Kiedyś kwiaty wydawały mi się zbyt piękne, uciekałem od nich, traciłem oddech, dławiła mnie ich uroda, szczególnie róż. Przypomina mi się zabawny wiersz Tuwima „Róża”.

Przypatrując się jej kształtom,
Barwie, płatkom, pączkom, listkom,
Nawet cierniom – myślę: gwałtu!
Jakież to prześliczne wszystko!

Jakież to bez skazy wszystko!
Jaka w niej perfekcja sroga,
Różo, różo, formalistko!
Różo, różo, bój się Boga!

Pandemia spowodowała, że ci, którzy mają choćby skrawek ziemi, rzucili się sadzić rośliny. I oblężone są sklepy ogrodnicze. Bo życie w izolacji zrobiło się monotonne i szare, a kwiaty są kolorowe. Rośliny sadzi się też na przekór nicości, która nam zagraża. Dlatego młodzi nie interesują się za bardzo roślinami, przychodzi to z wiekiem, pielęgnować ogród najbardziej lubią starsi, chociaż wiedzą, że przeżyją ich drzewa i krzewy, które sadzą.

Znowu na cmentarz, po raz drugi jadę na pogrzeb Haliny Szpilmanowej, tydzień temu, gapa, pojechałem pomyłkowo. Świecka uroczystość, trochę muzyki i wspomnienia; ciepło i serdecznie wspominali zmarłą sędziwy Marian Turski i znany prawnik prof. Jerzy Stępień. I młoda wnuczka. Syn zmarłej odkażał za każdym razem starannie mównicę. Prawie wszyscy wspominający robili aluzje do obecnej sytuacji politycznej Polski. Tak nam to wszystkim zalazło za skórę, tak dopiekło, tak martwimy się o przyszłość. Grób pianisty, gdzie spocznie jego żona, tuż obok domu pogrzebowego. Tu objawił się znajomy duchowny, więc jednak była krótka modlitwa. Połączenie tej świeckości z odrobinką religii dało ładną uroczystość. Ksiądz zakonnik w białym habicie, piękny fizycznie i duchowo, nakruszył szczyptę ziemi na urnę z prochami. To nakruszenie dało metafizykę. I zawsze piękne słowa „z prochu powstałeś i w proch się obrócisz”.

Był S., mój przyjaciel z dzieciństwa, wydawał mi się o wiele starszy od swojego ojca, gdy ten zdawał mi się już bardzo stary. A to przecież mój rówieśnik. Mam wiele żalów do S., głównie politycznych, choćby za to, że pojechał na urodziny Radia Maryja, obłęd, ale zawsze gdy go widzę, jakaś wielka serdeczność płynie z podziemnego jeziora wspólnego dzieciństwa.

A Radia Maryja przypadkiem słucham przez chwilę. I jak zwykle wpadam w stupor. Mówi ks. prof. Dariusz Oko, ostro atakuje prymasa Wojciecha Polaka, sugerując, że ten najpewniej zapisał się do sekty Michnika, „Więzi” i „Tygodnika Powszechnego”. Twierdzi, że kler się burzy, gdyż prymas nakazał, aby przy kościołach wieszać plakaty zachęcające, by molestowani przez duchownych zgłaszali takie przypadki, podano numer telefonu. Ksiądz profesor używał różnych obelg, mówił o mafii gejowskiej, a też co chwila powtarzał jako straszną obelgę: „zwolennicy antykoncepcji”. Dla tych ciemniaków każda forma antykoncepcji to grzech śmiertelny. Lud boży powinien się mnożyć po bożemu, kopulować najlepiej bez przyjemności, jedynie rozrodczo i od święta. Tylko z dziećmi można, z dziećmi to co innego, jeśli to robi duchowny.

Dudzie spada poparcie. Boję się mieć nadzieję. Zbyt wiele od tego zależy. Gdyby przegrał, byłoby to odwrócenie nurtu rzeki, która biegnie do czarnego morza. W Polsce nie ma oczywiście jeszcze totalitaryzmu, ale jest stan przedtotalitarny, zawał nie musi nastąpić, ale może. Przejęcie przez PiS Sądu Najwyższego to kolejny akt rozmontowywania demokracji. Bo sędziowie to kasta i trzeba ich spacyfikować.

Wybory, zaraza, krach ekonomiczny, a mnie nagle się przypomina. Po czterech latach od utworzenia podkomisji smoleńskiej zajmującej się wyjaśnianiem okoliczności katastrofy samolotu Tu-154M Antoni Macierewicz nadal twierdzi, że do tragicznego wydarzenia doprowadziły dwa wybuchy w maszynie. Jego zdaniem podkomisja była potrzebna, a jej prace niezwykle przydatne. No i co z nim  zrobić? Duda nie lepszy, mówi, że po latach nie wiadomo, co właściwie się stało. Za to dobrze wiadomo, co się stało z Dudą. To całe tworzenie mitu smoleńskiego, tuczenie go kłamstwami, ogłupianie nim narodu, kreowanie obłędnej fikcji, to bodaj największe głupstwo w historii tego kraju, w którym głupstw nie brakowało, a niektóre przyczyniały się do utraty niepodległości.

Wydanie: 2020, 23/2020

Kategorie: Felietony, Tomasz Jastrun

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy