Rozebrać i wykorzystać

W 2004 roku podrożeją samochody. Powód? Wejście w życie przepisów nakazujących recykling zużytych aut

Po polskich drogach jeździ około 11 mln samochodów. Wiele z nich to auta kilkunastoletnie, których stan techniczny wzbudza poważne zastrzeżenia. Co roku kilkaset z nich nie jest dopuszczanych do użytku i powstaje problem, co zrobić z tym, co zostało z naszych czterech kółek. Kłopot tym większy, że nie ma u nas sprawnego systemu recyklingu wraków.
Zaległości w tej dziedzinie mamy spore, ale pojawiła się szansa ich nadrobienia. W Sejmie trwają prace nad przepisami dotyczącymi recyklingu pojazdów. Wprawdzie posłowie biedzą się nad projektem już od grudnia 2002 r., ale prawdopodobnie do końca tego roku nowe regulacje zostaną przyjęte. Pośpiech jest tym bardziej wskazany, że według unijnych nakazów, od 1 stycznia 2006 r. co najmniej 80% samochodów, które kończą swój żywot, trzeba będzie zebrać w celu recyklingu. Z kolei spośród nich – na początku 80, a później 85 i 90% powinno być przerabiane na materiały wtórne, a odpowiednio 20, 10 i 5% może trafiać na wysypisko.
– W praktyce oznacza to, że producenci powinni stosować takie materiały i komponenty do budowy samochodów, żeby można było co najmniej 80% masy samochodu (liczone w kilogramach) odzyskiwać i ponownie przerabiać – przekonuje poseł Bogusław Liberadzki pracujący nad nowymi przepisami.

Sieć punktów odzysku

Zgodnie z regulacjami europejskimi, odpowiedzialność za to, co się dzieje ze zużytym samochodem, spoczywa na producencie i importerze. Dlatego to oni będą musieli stworzyć własną sieć demontażu lub podpisać umowy z takimi sieciami.
– W ustawie mówimy o dwóch rodzajach ogniw, które będą funkcjonowały w tym systemie. Pierwszym ogniwem są stacje zbiórki samochodów. Są to np. działające u nas szroty. Aby otrzymać zgodę na dalszą działalność, będą musiały spełnić wymagania (odpowiednie utwardzenie placu, na którym gromadzi się samochody, odpowiednie zbieranie lub odwożenie ścieków do oczyszczalni). Drugim ogniwem są stacje demontażu. W Polsce takie stacje już istnieją. Dzięki demontażowi część sprzętu może być użyta ponownie, oczywiście, pod pewnymi warunkami. Część, która nie nadaje się do ponownego użytku, jest poddawana recyklingowi – wyjaśnia Krzysztof Szamałek, wiceminister środowiska.
Sporo emocji wzbudza kwestia tego, w jakiej odległości powinny znajdować się owe punkty. Według propozycji Ministerstwa Środowiska, odległość między punktami nie powinna być większa niż 50 km. Ale zdaniem producentów i importerów odpowiedzialnych za utworzenie sieci, to warunek nierealny. Posłowie zrezygnowali więc z tego wymogu, wprowadzając przepis nieprecyzujący dokładnie, czym jest sieć. Ale to może prowadzić do absurdów, które utrudnią funkcjonowanie całego systemu. – Powstaje w ten sposób pytanie, czy trzy stacje w Polsce stanowią sieć, czy nie. Oczywiście stanowią – zauważył podczas sejmowej debaty wiceminister Szamałek. Dlatego, jego zdaniem, nie można uchwalić nowych przepisów bez jasno określonej definicji sieci.
Sprzeciw producentów i importerów wzbudził też zapis zobowiązujący do utworzenia sieci w ciągu… 30 dni od wejścia w życie nowych przepisów. Tempo – jak na nasze warunki – więcej niż ekspresowe. Ale wiceminister przekonuje, że przecież nie tworzymy wszystkiego od nowa, bo w Polsce działają już szroty i stacje demontażu. Zapewnia jednak, że jeśli posłowie zaproponują wydłużenie tego terminu, resort środowiska nie będzie protestował.

500 złotych za czystość

W Ministerstwie Środowiska obliczono koszty wejścia w życie przepisów. – Przy założeniu, że 500 tys. samochodów może podlegać recyklingowi, wyliczono, że wprowadzenie ustawy może podnieść koszt nowego samochodu o około 500 zł. Przy cenie nowego samochodu, która kształtuje się powyżej 10 tys. zł, 500 zł jest kwotą do przyjęcia – ocenia Krzysztof Szamałek i dodaje: – pamiętajmy, że z wyników będziemy korzystać wszyscy – znikną zalegające ulice i lasy wraki samochodów. A właściciel nie będzie miał problemów z decyzją, kiedy zakończyć eksploatację pojazdu i wyrejestrować go.

Wydanie: 2003, 47/2003

Kategorie: Ekologia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy