Rozformowany garnizon

Rozformowany garnizon

Wiceministra Lipki już nie ma, ale nie tylko wśród wojskowych w Grudziądzu wrze

– To był skandal. Nie tylko Grudziądz się zatrząsł. Ale czy jest do czego wracać? Wiceministra Lipki już nie ma w rządzie – mówi jeden z dyżurnych oficerów. – A garnizon w Grupie i tak ma iść do rozformowania, bo jest na “liście Komorowskiego”.
– Listę likwidowanych jednostek i garnizonów układali wojskowi, dowódcy sił zbrojnych – mówił w “Nowościach Grudziądzkich” wiceminister MON Robert Lipka. – Ministerstwo listę jedynie zatwierdzało.
Teraz w Grudziądzu trwa prawdziwe poruszenie. Zbierane są podpisy pod petycją i listem do premiera Jerzego Buzka, a parlamentarzyści z Kujawsko-Pomorskiego zgłaszają interpelacje.
– Zgodnie z decyzją o redukcji sił zbrojnych, garnizon Grupa zostanie wygaszony po roku 2002, a z garnizonu grudziądzkiego Centralny Ośrodek Szkolenia Młodszych Specjalistów Logistyki (COSMSL) przeniesiony zostanie do Biedruska k. Poznania – informował w Grudziądzu wiceminister Lipka.
– Pan wiceminister nie wiedział, że Grupa i Grudziądz to jeden garnizon w dwóch bliskich miejscowościach – mówi jeden z oficerów.
Miasto obiegły cytowane przez lokalną prasę “złote myśli” Lipki. W “Nowościach Grudziądzkich” przywołano opinie ówczesnego wiceministra MON ds. społecznych o wojsku: “To nie jest armia ze świńskim ryjem”. O wojskowych, dowódcach różnych formacji, którzy przygotowywali plany restrukturyzacji wojska, mówił “komisje się zbiesiły”. O sobie zaś: “Mam pseudonim – bezczelny ryj”.
Epizod grudziądzki z 13 marca skończył się odwołaniem wiceministra Lipki przez premiera. Ale w mieście nadal nie ma spokoju.

Epizod i co dalej?

Do zielonych mundurów w Grudziądzu wszyscy są przyzwyczajeni. Wojsko jest tu od 80 lat – mówi Bożysław Tafelski, prezydent miasta. – Jeśli zniknie garnizon, to około 700 osób pójdzie na bruk. Ludzie się przestraszyli, stąd takie poruszenie. Bo ucierpią też cywile – to jasne. Ci, którzy żyli z wojska, choćby okoliczni piekarze, rolnicy.
– Na początku wcale nie przejmowałam się, że wojska ubywa – mówi właścicielka sklepu spożywczego przy ul. Chełmińskiej. – I tak “mundury” miały lepiej niż my. Ale teraz, gdy ludzie coraz mniej kupują, pojmuję, że to i mnie dotyczy. A jak patrzę na te niszczejące koszary obok i budynki po szpitalu wojskowym z wybitymi oknami albo wypalone w centrum miasta – to serce mi się ściska.
– Bezrobocie w Grudziądzu, 103-tysięcznym mieście, wynosi blisko 27%, z czego 65% osób bez pracy to ludzie z podstawowym i zasadniczym wykształceniem – mówi prezydent miasta, Bożysław Tafelski. – Po szpitalu garnizon to drugi co do wielkości zakład pracy w mieście. W Grudziądzu nie ma inwestorów strategicznych. Szans rozwoju upatrujemy w turystyce, powstają powoli małe hotele. Garnizon i wojsko tworzyły także ekonomiczny wymiar miasta. Nikt, jak mi wiadomo, nie zrobił rachunku ekonomicznego, ile naprawdę będzie kosztowało przeniesienie garnizonu z Grupy do Biedruska – dodaje prezydent Tafelski.
“Grupa dysponuje bogatą, nowoczesną infrastrukturą techniczną (place manewrowe, place ćwiczeń, sale wykładowe, stacje diagnostyczne, pracownie dostosowane do poligonu), a także tanią kadrą dydaktyczną. Koszty funkcjonowania Ośrodka w Poznaniu będą niewspółmiernie wyższe z powodu konieczności wybudowania potrzebnej specjalistycznej bazy” – napisano w liście do premiera Jerzego Buzka.
– Nie mogę zrozumieć, dlaczego niszczy się to, co powstało zaledwie siedem lat temu, czyli nasz COSMSL w Grupie. Przecież tam wpompowano mnóstwo pieniędzy – mówi jeden z oficerów.
Nieoficjalnie słyszę, że wśród dowódców, którzy przygotowali plan likwidacji garnizonu w Grupie i innych garnizonów w Kujawsko-Pomorskim, o czym w interpelacji poselskiej informuje poseł Elżbieta Szparaga z Włocławka, przeważają absolwenci szkół oficerskich z Poznańskiego.
– Każdy teraz ciągnie w swoją stronę – tłumaczą mi w Grudziądzu. – Widać lepiej będzie teraz kadrze oficerskiej mieszkać blisko Poznania niż w takim Grudziądzu – dodają z goryczą.

Tradycja do lamusa

Na każdym kroku można w Grudziądzu znaleźć tablice upamiętniające wojskową przeszłość. Dowódca garnizonu w Grudziądzu i Grupie, szef Centralnego Ośrodka Szkolenia Młodszych Specjalistów Logistyki, płk Zdzisław Kalbarczyk, jednym tchem wymienia wojskowe formacje. – Przed wojną było tu Centrum Wyszkolenia Artylerii, XVIII pułk ułanów miał koszary przy Cytadeli, stacjonowały dwa pułki piechoty, tu mieściło się Centrum Wyszkolenia Żandarmerii, a w naszych koszarach – XVI Pułk Artylerii Lekkiej. Te budynki pochodzą z początku XX w.
W marcu 1995 r. z rozformowanych jednostek z Grudziądza, Olsztyna, Wrocławia, Puław i Giżycka właśnie w Grudziądzu stworzono Centralny Ośrodek Szkolenia Młodszych Specjalistów Logistyki. Poszły na to bardzo duże środki finansowe: na wyposażenie i dostosowanie techniczne bazy. Teraz co roku szkolimy w Grudziądzu około 7800 żołnierzy – m. in. specjalistów kucharzy, elektromechaników, kierowców, operatorów żurawi, specjalistów pożarnictwa. Łącznie nasz poligon wraz z bazą to obszar 360 ha. Potężny obiekt – dodaje płk Kalbarczyk.
– Jeszcze w ub. r. były pieniądze na modyfikację COSMSL – mówi Marek Sikora, przewodniczący Zarządu Powiatowego RS AWS w Grudziądzu. – Postanowiliśmy wraz z radnym Markiem Czepkiem pojechać do premiera Jerzego Buzka i do MON i prosić, by zmieniono plany wobec naszego garnizonu. Przedstawiliśmy też sytuację związaną z bezrobociem w Grudziądzu. Wtedy, jeszcze na początku marca, odbyło się nasze pierwsze spotkanie z wiceministrem MON, Robertem Lipką, w Warszawie – dodaje Marek Sikorski. – Minister Lipka obiecał, że osobiście przyjedzie do Grudziądza i obejrzy wojskową infrastrukturę. Mieliśmy żal do naszych samorządowców (Grudziądzem rządzi SLD), że nie zabiegali o ratowanie garnizonu. Minister nam powiedział: “Kto śpi, ten nie załatwia” i dodał, że do MON przyjeżdża wiele delegacji samorządowców, a z Grudziądza jeszcze nie było.
– To demagogia ministra – komentuje Bożysław Tefalski, prezydent Grudziądza. – Min. Komorowski zapowiedział publicznie, że z żadnymi samorządowcami nie będzie się spotykał w sprawie redukcji jednostek. To samo potwierdził wiceminister Lipka na tym nieszczęsnym spotkaniu w Grudziądzu.

Języczek u wagi

Płk Zdzisław Kalbarczyk rozumie, że przy zapowiadanej redukcji wojska, na pewno w Grupie i Grudziądzu będzie szkolić się mniej żołnierzy. O tym, że garnizon jest zagrożony, pułkownik słyszał nieoficjalnie w styczniu, ale w wojsku pogłoski nie wystarczą. Również do prezydenta miasta dochodziły wcześniej słuchy o ewentualnych kłopotach. – Pytałem płk. Kalbarczyka, ale on nie miał żadnych oficjalnych wieści – mówi prezydent.
Po głośnym zdarzeniu z wiceministrem uaktywnili się parlamentarzyści wszystkich opcji. Poseł Jan Wyrowiński (UW) z Torunia zapewnia, że złożył zapytania poselskie do min. Komorowskiego. Poinformował również, że “UW wystąpiła o uruchomienie programu osłonowego zarówno dla kończących służbę żołnierzy, jak i cywilnych pracowników”. Pos. Władysław Skrzypek (AWS) z Włocławka pytał min. Komorowskiego, jakie jest uzasadnienie decyzji o planowanej redukcji i dyslokacji garnizonu i czy działania MON uwzględniają sytuację ekonomiczną i gospodarczą Grudziądza. Senator Marian Żenkiewicz (SLD) z inicjatywy Rady Powiatowej spotkał się z zainteresowanymi dalszymi losami garnizonu. Senator wysłuchał wszelkich żalów mieszkańców.
– Zbliżają się wybory, ruszyła machina poselska, ale czy ona coś da? – zastanawia się głośno jeden z oficerów z ponad 15-letnim stażem w wojsku. Obawiam się, by garnizon nie stał się politycznym “języczkiem u wagi”.
Marek Sikora, przewodniczący Zarządu Powiatowego AWS uważa, że może im pomóc jedynie parlament.
– Żaden z dowódców wojskowych, który opracowywał plany redukcji i zmian w garnizonie w Grudziądzu i Grupie, tu nie był – mówi. – A przecież w Poznaniu jest zaledwie 5,5% bezrobotnych, więc tam sobie poradzą i bez naszego garnizonu.
dziennikarka “Głosu Wybrzeża”

Wydanie: 13/2001, 2001

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy