Rozliczenia

Rozliczenia

Nie mając pomysłów na przyszłość, PiS grzebie z upodobaniem w przeszłości. Rozliczenia z PRL 28 lat po jej upadku nie wystarczają. PiS zaczyna rozliczenia z powojennym ładem europejskim. Ostatnio wymyślono, że należą się nam reparacje wojenne od Niemiec. Minister Waszczykowski (podobnie jak Błaszczak) mówi nawet coś o bilionie dolarów! Nie wie dokładnie ile, jeszcze nie wyliczył, ale już liczy. Bilion to 1000 mld albo, jak ktoś woli, jedynka i 12 zer. W przeliczeniu na statystycznego Polaka ponad 26 tys. dol.! A może i więcej, bo przecież nie wszystkim Polakom się należy. Trzeba odliczyć mniejszość niemiecką, Ślązaków (czyli „ukrytą opcję niemiecką”), członków i sympatyków Platformy oraz różnych innych zdrajców i targowiczan. Dostaną tylko prawdziwi Polacy. PiS z IPN ustalą i zweryfikują ich listy. Na statystycznego prawdziwego Polaka przypadnie zatem dużo więcej!

Jak już weźmiemy od Niemców, na tej samej zasadzie będziemy się domagać reparacji od Rosji. Co najmniej drugie tyle! Ale też nie dla wszystkich. Nie dostaną dzieci i wnuki członków KPP, komuniści, agenci… Wychodzi na to, że statystyczny prawdziwy Polak niebawem będzie opływał w luksusy i nie będzie musiał pracować. Po wyegzekwowaniu należnych nam przecież odszkodowań od Niemców i Rosjan weźmiemy się do Szwedów. Tego wymaga sprawiedliwość dziejowa. Mogą nie dawać w gotówce. Niech tylko oddadzą to, co zrabowali w czasie potopu, zapłacą za bezumowne użytkowanie zrabowanych ruchomości i niech wyremontują na swój koszt wszystkie zamki, które nam zrujnowali. Niech je przerobią na nowoczesne hotele, w których statystyczni prawdziwi Polacy będą mogli wypoczywać i wydawać pieniądze odzyskane od Niemców i Rosjan.

A Ukraina za rzezie na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej nic nam nie jest winna? Wyliczymy i przedłożymy rachunek. A Litwini, którzy bezumownie dzierżawią od nas Wilno? Niech już to Wilno mają, ale niech chociaż płacą czynsz dzierżawny. Pomijam fakt, że zabory nie zostały dotąd rozliczone, a same odsetki naliczane od roku 1918 to już bajońskie sumy. Za zabór pruski i rosyjski doliczy się Rosjanom i Niemcom do sum należnych za II wojnę światową. Ale Austria? Ma jej ujść na sucho? No nie powinno.

Świetlana przyszłość pojawiła się przed prawdziwymi Polakami. Są jednak pewne dość trudne do pokonania, nawet dla rządu PiS, przeszkody. Co będzie, gdy nie zechcą nam wyliczonych z takim trudem sum zapłacić? A obawiam się, że mogą nie chcieć.

Jest i drugi problem. A jak Czesi nam policzą za Zaolzie, a Słowacy za Jaworzynę? Ze Słowakami łatwiej – od tego, co im się należy za Jaworzynę, odliczymy to, co nam się należy za ich udział po niemieckiej stronie w kampanii wrześniowej. Ale z Czechami? A jak jedni i drudzy doliczą nam do rachunków udział w tłumieniu praskiej wiosny w 1968 r.? Największy kłopot będzie znów z Żydami. Jak Izrael każe sobie płacić odszkodowania za działalność szmalcowników, za Jedwabne i kilka podobnych, jak wyliczy (a wiadomo, Żyd umie dobrze liczyć!), że szmalcowników było w Polsce więcej niż Sprawiedliwych wśród Narodów Świata?

Nie wiemy też, jakie roszczenia wobec Polski wynikają lub mogą wyniknąć z polityki zagranicznej naszych sąsiadów. A Polska nie jest sama w Europie. Jak Węgry zaczną na podobnych zasadach rozliczać się ze Słowacją i Rumunią, Francja z Niemcami, Włochy z Austrią, Anglia z Irlandią, Rosja z Ukrainą (po prawdzie to już zaczęła)… Chcielibyśmy żyć w takiej Europie?

Gdy po upadku ZSRR i zjednoczeniu Niemiec tworzył się nowy ład na kontynencie, odpowiedzialni politycy europejscy uznali, że granice wytyczone w 1945 r., wówczas słuszne czy niesłuszne, takie już mają pozostać. Każda korekta wywołałaby efekt domina. Traktaty dwustronne ze wszystkimi sąsiadami miały gwarantować granice i dobre sąsiedztwo. Myślano o przyszłości. Przeszłość zostawiono historykom, bo wiedziano, czym musiałoby się zakończyć w Europie mieszanie polityki z historią. Kolejnym krokiem było poszerzenie Unii Europejskiej. Nowy europejski ład został dodatkowo wzmocniony i utrwalony.

Ten nowy europejski ład, ale poza granicami Unii, zakwestionował jako pierwszy Putin, anektując Krym i wspierając irredentę na wschodzie Ukrainy.

Ten ład zaczyna, tym razem wewnątrz Unii, kwestionować PiS. Nie mam złudzeń. Żadnych odszkodowań nikt nam nie wypłaci. Nawet poważnie nie potraktuje naszych roszczeń. Niemcy, nasz główny partner gospodarczy i jeden z filarów Unii, zaczynają tracić cierpliwość i przestają traktować nas poważnie. Na użytek polityki wewnętrznej PiS rozbudzi nastroje antyniemieckie. Antyrosyjskie rozbudził już dawno. Pomysły z akcentami „kresowymi” w paszportach budzą zdziwienie na Litwie i na Ukrainie.

W trudnej, komplikującej się sytuacji międzynarodowej zostajemy osamotnieni, wyśmiani przez dotychczasowych partnerów i pogrążeni w kolejnej frustracji.

Wydanie: 2017, 37/2017

Kategorie: Felietony, Jan Widacki
Tagi: PiS, reparacje

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy