Rzeczpospolita babska w Dynowie

Rzeczpospolita babska w Dynowie

O fotel burmistrza walczyły dwie kobiety, jedna z różańcem w ręku. Wygrała druga – faworytka SLD

W swej pierwszej oficjalnej wypowiedzi w roku 1998 Krystyna Dżuła, która teraz żegna się z fotelem burmistrza Dynowa, oświadczyła, że podejmuje się kierowania miastem, by zmienić sposób rządzenia, wydawania pieniędzy oraz funkcjonowania miejskiej władzy jako takiej. Od słów szybko przeszła do czynów: arbitralną decyzją wstrzymała rozpoczęte przez poprzedniczkę na tym stanowisku inwestycje i kazała rozmieścić krzyże we wszystkich pomieszczeniach zajmowanych przez urząd.
Anna Kowalska, która wtedy przegrała wybory, miała na koncie duży dorobek w pracy na rzecz środowiska, lecz brzydką kartę w życiorysie: dziewięć lat pracy w Komitecie Miejsko-Gminnym PZPR. Dziś powie: – Gdy w 1980 roku podejmowałam pracę w aparacie partyjnym uważałam, że mogę wiele zrobić dla Dynowa. Mniej pociągała mnie polityka, na której, szczerze mówiąc, aż tak się nie znałam, więcej działalność gospodarcza. Miałam nadzieję, że przy ówczesnym operatywnym naczelniku będę mogła wiele zrobić dla środowiska i jego mieszkańców. Ten sam cel przyświecał mi również w ciągu dziesięciu lat pełnienia funkcji przewodniczącej Rady Miasta i Gminy.
Mieszkańcy Dynowa są zgodni, że tego, co udało się zrobić za rządów Kowalskiej, ani ogień, ani woda nie zabierze. Ze skromnej miejskiej kasy trudno było wygospodarować środki na inwestycje, więc przyjęła zasadę, że każda złotówka budżetowa winna przynieść co najmniej drugą, pochodzącą z zewnątrz, z dotacji czy środków pomocowych. Ponieważ preferowane były działania ekologiczne, postanowiła pójść tą właśnie drogą. Najpierw udało się zakończyć gazyfikację miasta, położyć światłowody, zainstalować automatyczną centralę telefoniczną i rozbudować sieć telekomunikacyjną w mieście. Dzięki przebudowie kanalizacji w jego centrum, a także w dzielnicy Przedmieście, skończyła się zmora ciągle pękających rur i zalanych piwnic. Zbudowany został pawilon szkoły podstawowej, strażnica Straży Pożarnej w Bartkówce, wyremontowano stare obiekty komunalne, chodniki, unowocześniono nawierzchnię ponad 10 kilometrów dróg. W 1997 r. ruszyła z kopyta budowa basenu pływackiego, wspierana środkami UKFiT, a w rekordowo krótkim czasie (7 miesięcy), powstało składowisko odpadów komunalnych i kolektory ściekowe.
Rozstrzygnięty konkurs przyniósł splendor i nagrodę – 450 tys. zł nowo wybranym włodarzom Dynowa.

Akcja katolicka

Nim oddała się służbie publicznej Dżuła przez wiele lat pracowała jako nauczycielka w dynowskim Zespole Szkół Zawodowych. Jej kandydaturę na burmistrza miasta wystawiła Akcja Wyborcza „Solidarność”, a poparły ugrupowania o jednolitym rodowodzie: Katolickie Porozumienie Dynowian, Katolickie Stowarzyszenie Wychowawców, Katolickie Kręgi Rodzinne i Akcja Katolicka. Oprócz krzyży w pokojach urzędu na biurku nowo wybranej burmistrz nieodzownym rekwizytem stał się odtąd różaniec.
W trakcie pierwszej sesji rady miejskiej obradującej w 18-osobowym składzie Krystyna Dżuła stwierdziła, że „planowanie i realizacja kilku inwestycji naraz, bez środków w budżecie i zabezpieczenia z innych źródeł finansowania, była grzechem głównym poprzedniej ekipy”. Jako pierwszy poszedł „pod nóż” zaawansowany w budowie basen pływacki. Konstrukcję nośną czaszy zburzono, by na gołych fundamentach rozpocząć budowę pawilonu szkolnego i połączonej z nim hali sportowej.
Nowy burmistrz, zarząd i rada tylko przez pierwszy krótki okres urzędowania stanowili monolit.
– Podziały polityczne istniały od początku, a niechęć oponentów wynikała z niezaspokojenia przeze mnie ich oczekiwań na intratne posady, o czym zresztą nie omieszkali mnie poinformować – mówi z goryczą Krystyna Dżuła. – Nie stosowałam rozdawnictwa apanaży ani wobec znajomych, ani krewnych, nie zdobyłam więc w mieście frontu poparcia o polityczno-rodzinno-towarzyskim charakterze. Kilku radnych, na czele z Edwardem Karnasem, Januszem Sirym i Juliuszem Bylickim, przeszło do opozycji, przyjmując starą, wypróbowaną metodę działania: nieustanny atak, dyskredytowanie i pomniejszenie moich i zarządu dokonań, nie wyłączając niewybrednych ataków personalnych. Nie przypominam sobie z całej czteroletniej kadencji takiej inicjatywy, która byłaby obiektywnie oceniona. Krytykowano i torpedowano wszystkie, bez względu na to, czego dotyczyły. To był już tylko krok do anarchii.
– Podstawowe zarzuty stawiane pani burmistrz dotyczyły jej niekompetencji, powiem więcej – indolencji w działaniach – ripostuje radny trzeciej kadencji Janusz Siry. – Zgadzam się w pełni z określaniem mnie opozycjonistą i przyznaję, że publicznie powiedziałem pani Dżułowej, że jest najgorszym burmistrzem w prawie 600-letnich dziejach Dynowa. Jej kadencja określana jest przez mieszkańców jako 1500 zmarnowanych dni. Nie jest prawdą natomiast, że torpedowaliśmy działania zarządu, bo takich po prostu nie było. Zamiast inicjatyw i dokonań – destrukcja, nepotyzm, podsycanie i tak rozpalonych do białości konfliktów, dyktatura i mściwość, niewybredne, powtarzające się ataki na członków Miejsko-Gminnego Zarządu SLD, kruchta i różaniec, z którym pani burmistrz ani na chwilę się nie rozstawała. A przecież wszyscy w mieście pamiętają, że w czasach innej koniunktury była aktywnym członkiem PZPR. Od początku gubiła ją nieumiejętność pracy z ludźmi. Nieszanowana przez mieszkańców, nielubiana przez pracowników, niedoceniana przez zwierzchników zabrnęła w ślepy zaułek. Jej faworyzowana na początku pupilka, awansowana na fotel wiceburmistrza, Zosia Pantałowa, z dnia na dzień straciła stanowisko i została zaliczona do wrogów. Jej następca, Aleksander Gerula, wytrzymał rok i się poddał. Rysiek Kędzierski przezornie wziął tylko pół etatu, ale też – cytuję panią burmistrz – nie wykazał się inicjatywą. A popatrzmy na zarząd! Andrzej Banaś nie wytrzymał i złożył rezygnację, Mariusz Choma powiększył szeregi „opozycji”. Nawet przewodniczący rady, spokojny Tadzio Marszałek, rzucał słowami, których nie powtórzę. Członkowie Młodzieżowej Rady Miasta, złożonej z byłych uczniów pani burmistrz, przygotowali petycję za jej odwołaniem. Podejrzewam, że graffiti na murach z napisami: „Dżuła, 3 x nie!”, też były ich autorstwa.
Krystyna Dżuła nie tylko nie złożyła rezygnacji, ale wystartowała do funkcji burmistrza w ostatnich wyborach samorządowych.

Lista numer 3

Z ulotki wyborczej Anny Kowalskiej: „Pozwalam sobie tą drogą zaprezentować się jako kandydatka na burmistrza miasta Dynów oraz kandydatka na radną Rady Powiatu Rzeszowskiego. Nie zamierzam składać szczegółowych obietnic z wyjątkiem jednej – jeśli zostanę wybrana, będę się kierować szeroko pojętym interesem miasta i całej Dynowszczyzny. Moje atuty, to: 1. Kwalifikacje i doświadczenie nauczyciela, dyrektora, prywatnego przedsiębiorcy, a obecnie asystenta wojewody podkarpackiego. 2. Dobra znajomość spraw samorządowych, jako dotychczasowej radnej Powiatu Rzeszowskiego, wcześniej burmistrza Dynowa, przez 10 lat przewodniczącej Rady Miasta i Gminy. 3. Aktywność w organizacjach społecznych i gospodarczych jako członka ZW SLD w Rzeszowie, przewodniczącej Zarządu Miejsko-Gminnego SLD w Dynowie, przewodniczącej Stowarzyszenia Pomocy Osobom Niepełnosprawnym, członka Demokratycznej Unii Kobiet, wcześniej ZMW, ZSMP i ZHP”.
Ci, którzy znają ją bliżej mówią, że urodziła się po to, by pomagać innym i że nie ma takiej przeszkody czy przeciwności, która mogłaby ją zniechęcić. Pracuje w myśl wyznawanej dewizy: „Czyń to, co możesz, za pomocą tego, co masz, tam, gdzie jesteś”.
W wyborach na burmistrza pokonała w pierwszej turze Krystynę Dżułę stosunkiem głosów ponad dwa do jednego (1451 : 631).


Burmistrzowie i wójtowie rekordziści
Od 29 lat nieprzerwanie rządzi gminą Skołyszyn w woj. podkarpackim wójt Stanisław Gołosiński; najpierw jako naczelnik, a od 1990 roku jako wójt. Teraz wybrany został na następną kadencję. Wiesław Kubicki, wójt gminy Zarzecze, jest jej gospodarzem od 20 lat, Piotr Błażejowski w gminie Bukowsko – od lat 14. 16 innych burmistrzów lub wójtów pełniących tę funkcję nieprzerwanie od lat 12 zostało wybranych ponownie, 16 innych pełni swe funkcje nieprzerwanie od 1990 roku. Są to: burmistrzowie: Jan Kida z Nowej Sarzyny, Andrzej Bąk z Ulanowa, Jan Rajchel z Rymanowa i wójtowie: Zbigniew Mróz (Osiek Jasielski), Kazimierz Miśkowicz (Krempna), Zuzanna Paduch (Grębów), Andrzej Karaś (Zaleszany), Stanisław Krawiec (Gorzyce), Kazimierz Jaworski (Chmielnik), Adam Warzybok (Lubenia), Jan Wilczek (Rakszawa), Eugeniusz Galek (Cmolas), Jerzy Łaz (Czermin), Władysław Ochalik (Mielec), Marek Strzała (Niebylec), Krzysztof Klecha (Dzikowiec).

 

Wydanie: 2002, 46/2002

Kategorie: Reportaż

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy