Sąd przekroczył granicę

Sąd przekroczył granicę

Zmuszając dziecko, które nie chce uczęszczać na religię, do udziału w tych zajęciach, sąd ogranicza jego prawa

Piotr Pawłowski – prawnik i inicjator projektu Świecka Szkoła

Czy sąd mógł zadziałać inaczej?
– Postanowienie o zabezpieczeniu jest narzędziem siły, na jego mocy sąd nakazuje robienie czegoś, więc wystarczyło go nie wydawać. W tym wypadku bulwersuje fakt, że sąd całkowicie pominął autonomię i wolę dziecka. Widać to w tonie postanowienia i innych pism. Sąd posługuje się opinią psychologa, ale na mocy konstytucji powinien w granicach wieku i dojrzałości dziecka kierować się właśnie jego opinią. To trudny temat, bo wkraczamy w sferę oceny. Trzeba stwierdzić, czy dziecko jest na tyle świadome, żeby samodzielnie podjąć decyzję.

Zdaniem sądu dziewięcioletnie dziecko nie jest.
– Ale proszę popatrzeć, jaka jest linia argumentacji. Zarówno sędzia, jak i psycholog przyjęli, że dziecko jest pod wpływem ojca i powtarza jego poglądy. Tymczasem to jemu zaufał sąd, jemu powierzył codzienną opiekę nad córką, więc kwestionowanie tego, że teraz on przekazuje jej swoje wzorce zachowań i światopoglądu, jest niekonsekwencją. Miejsce zamieszkania dziecka jest przy ojcu i wierzę, że ta decyzja nie wzięła się z przypadku. To złamanie pewnej racjonalności, sytuacja staje się nielogiczna.

Ale matka ma prawo współdecydowania o ważnych rzeczach w życiu dziecka. Nie została pozbawiona praw rodzicielskich.
– Oczywiście drugi rodzic ma swoje prawa, ale dziecko zostaje przy ojcu i to on jest dominującym opiekunem. I nagle, gdy sprawa dotyczy religii, sąd tłumaczy wszystko na odwrót. Tym razem mówi: drogi rodzicu, nie podoba nam się światopogląd, w jakim kształtujesz dziecko, wolimy ten drugi. To brak spójności w linii postępowania sądu wobec tej rodziny i wobec dziecka.

To trudna materia. Czy ma jasne umocowania w prawie?
– Ten sąd posługuje się przepisami, które są niejednoznaczne. Wystarczy spojrzeć na art. 194 kk, który mówi o ograniczaniu praw obywatela ze względu na wyznawanie religii albo światopogląd niereligijny. Czyli zgodnie z tym artykułem sąd, zmuszając dziecko, które nie chce uczęszczać na religię, do udziału w niej, ogranicza jego prawa. To jest akt władzy, który wkracza w swobodę bezwyznaniowości chronioną przez Kodeks karny. Konstytucja także rodzi problem w interpretacji. Jest w niej zapis, że nikt nie może być zmuszany do praktyk religijnych albo do nieuczestniczenia w nich. Wolność wyznania albo braku wyznania jest jasno skodyfikowana. Warto się zastanowić, czy takie postanowienie sądu nie łamie konstytucji. W końcu sąd zmusza obywatela do uczestniczenia w praktykach religijnych. Najbardziej boli tutaj zdeptanie praw tego dziecka. Dyskusja, czy ono jest, czy nie jest pod wpływem i czyim konkretnie, nie ma sensu.

Boli także uzasadnienie, w którym sąd stwierdza, że brak uczestnictwa w zajęciach z religii stawia dziecko w sytuacji bycia odmiennym.
– Uzasadnienie postanowienia jest świadectwem pogardy dla odmienności. Kompletnego niezrozumienia swobody przekonań i braku szacunku dla różnorodności. A ten szacunek wyraża się właśnie przez akty prawne. Stwierdzając, że odmienność jest zła, że osoby niereligijne trzeba asymilować, sąd depcze fundament, na którym zbudowane jest nasze państwo. Bo cokolwiek by o nim sądzić, jesteśmy państwem świeckim, chroniącym różnorodność. Sąd przekroczył granicę, której nie powinien nigdy przekroczyć.

Czy usunięcie religii ze szkół rozwiązałoby problem?
– To uwolniłoby dyrektorów i nauczycieli od presji, bo ci ludzie są w takich sytuacjach bezradni. Ale to byłoby za proste. Nie rozwiązałoby problemu po rozwodach i separacjach. Całkowite i trwałe rozwiązanie tego problemu jest niemożliwe. Maksymalnie pogłębiona analiza, opiniowanie przez kilku psychologów, rozwiązania mediacyjne, które w Polsce wciąż są słabo wdrażane, zmusiłyby rodziców do współpracy, do kompromisów. Stosowane przez sąd rozwiązania zamiast dialogu wspierają konflikt.

Wydanie: 14/2019, 2019

Kategorie: Reportaż

Komentarze

  1. amelie2
    amelie2 2 kwietnia, 2019, 08:35

    Strasburg: Polska dyskryminuje uczniów, którzy nie chcą chodzić na religię
    Brak możliwości wyboru w polskich szkołach etyki zamiast religii narusza Europejską Konwencję Praw Człowieka i Podstawowych Wolności – uznał we wtorek Trybunał w Strasburgu. Trybunał badał sprawę rodziny Grzelaków przeciwko Polsce.

    Nie miał bym nic przeciwko nauczaniu religii według programu zapewniającego wiedzę o wszystkich głównych religiach świata – bez wyróżniania jakiejkolwiek z nich. Z religiami wiążą się światowa historia, kultura i sztuka. ALE religia w polskiej szkole to indoktrynacja katolickich dogmatów wymyślonych przez średniowiecznych „ojców kościoła”. To zmuszanie dzieci do przestrzegania wszystkich praktyk KRK. To zmuszanie rodziców do uczestniczenia w posługach i celebrach kościelnych. Od decyzji katechety (najczęściej bez przygotowania pedagogicznego) nie ma odwołania! Wiedza, nawet na temat całego katechizmu, ewangelii i żywotów wszystkich „świętych” NIE WYSTARCZA do dobrej oceny. Najważniejsze jest POSŁUSZEŃSTWO i uległość klerowi. To jest łamanie charakterów, łamanie praw człowieka i dowód na to, że Polska jest państwem wyznaniowym podporządkowanym Watykanowi. Dlatego niezwłocznie w pierwszej kolejności ze świadectwa z państwowej szkoły należy usunąć ocenę z „religii”. O przeniesieniu nauki religii do sal katechetycznych można tylko marzyć.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy