Saddama czeka szubienica

Saddama czeka szubienica

Pokazowy proces byłego dyktatora nie poprawi sytuacji w Iraku

„To wszystko jest teatrem. Prawdziwy zbrodniarz to Bush”, powiedział 1 lipca przed irackim sędzią zmęczony, ale nadal cyniczny i butny Saddam Husajn. Były dyktator dodał, że jego proces urządzono po to, by prezydent Stanów Zjednoczonych zdobył większe poparcie w kampanii wyborczej i ponownie został wybrany.
Zadziwiające, ale do podobnych wniosków doszedł dzień wcześniej komentator brytyjskiego dziennika „The Independent”, renomowany znawca Bliskiego Wschodu, Robert Fisk. „Oto nadszedł czas chleba i igrzysk”, napisał. Irakijczycy, którzy zobaczą swego dawnego tyrana przed sądem, mają myśleć o przeszłości, a nie o teraźniejszości, powinni też odczuwać wdzięczność wobec Ameryki. „I niech George W. Bush wygra amerykańskie wybory”.
Stany Zjednoczone pospiesznie i niemal ukradkiem przekazały Irakijczykom suwerenną władzę nad krajem. W ten sposób formalnie okupacja dobiegła końca. Podobnie rząd w Bagdadzie uzyskał sądową jurysdykcję nad Saddamem Husajnem i 11 dawnymi paladynami dyktatora, oskarżonymi o przestępstwa przeciwko ludzkości i zbrodnie wojenne. Ale oba te akty mają tylko symboliczne znaczenie. „Suwerenny” gabinet w Bagdadzie bez wsparcia 160 tys. żołnierzy koalicji nie utrzymałby się przy władzy. Saddam i dawni dygnitarze reżimu partii Baas wciąż pozostają w amerykańskim areszcie wojskowym (zapewne w silnie strzeżonym Camp Cropper na bagdadzkim lotnisku). Władze irackie nie mają odpowiednich więzień ani sił bezpieczeństwa, które mogłyby skutecznie strzec Husajna. Przesłuchanie go przez sąd mogło być przeprowadzone tylko pod ochroną amerykańskich czołgów i śmigłowców.
Pod jurysdykcją iracką Saddam utracił status jeńca wojennego, stał się podsądnym, któremu grozi szubienica. Na dzień przed pierwszym przesłuchaniem Saddama prezydent Iraku, Ghazi al-Jawar, oświadczył, że jego rząd przywrócił karę śmierci zawieszoną przez władze okupacyjne. Według londyńskiego dziennika „Evening Standard”, rząd brytyjski już się pogodził z faktem, że Saddam zawiśnie. Pewien wysoki urzędnik gabinetu premiera Blaira przyznał, że egzekucje czasem stwarzają męczenników, ale przykład rumuńskiego dyktatora Nicolae Ceausescu, rozstrzelanego po parodii procesu, świadczy, iż może być inaczej. „Niekiedy ludzie chcą zamknąć pewien okres, tak jak to zrobili w Rumunii”, powiedział pragnący zachować anonimowość funkcjonariusz rządu brytyjskiego.
Wątpliwości natury prawnej dotyczące procesu są poważne. Saddam nie stanie przed sądem międzynarodowym, jak były prezydent Jugosławii, Slobodan Miloszević, lecz przed specjalnym irackim trybunałem, powołanym w grudniu 2003 r. dla osądzenia głównych funkcjonariuszy reżimu. Na czele tego gremium stoi Salem Szalabi, krewny Ahmeda Szalabiego, jeszcze do niedawna faworyta Amerykanów. Ahmed Szalabi długo pozostawał na żołdzie CIA i był zaciętym przeciwnikiem saddamowskiego reżimu. Salem Szalabi nie jest więc do końca wiarygodny w roli niezależnego prawnika. Husajn wyczuł słaby punkt i chciał się dowiedzieć, z czego trybunał czerpie swoje uprawnienia. Młody sędzia zaprzeczał, że wykonuje polecenia koalicji. Podkreślał, że został sędzią jeszcze za rządów partii Baas i opiera się na irackim prawie. „A więc stosujecie prawo podpisane za Saddama, aby osądzić Saddama?”, ironicznie zapytał podsądny.
Specjalny trybunał liczy na razie tylko pięciu sędziów, którzy pozostają anonimowi z obawy przed zemstą irackich rebeliantów. Gremium to ma zostać powiększone o 40 sędziów, także apelacyjnych i śledczych, ale na razie kandydatów nie widać. Niektórzy prawnicy odmawiają udziału. Wiedzą przecież, że ich życie będzie zagrożone. Irackim sędziom mają pomagać zagraniczni juryści, nie wiadomo jednak, w jaki sposób i według jakich zasad.
Nie ulega wąrpiwości, że reżim partii Baas popełnił potworne zbrodnie. Za rządów Saddama zgładzono w Iraku może nawet 250 tys. ludzi, liczne masowe groby są tragicznym świadectwem tych masakr. Proces byłego dyktatora może się rozpocząć w styczniu 2005 r., kiedy władzę w Bagdadzie obejmie rząd pochodzący z wolnych wyborów (jednak nie wiadomo, jak Irakijczycy zagłosują i jaką politykę wobec funkcjonariuszy dawnego reżimu przyjmą nowe władze). Tak naprawdę zresztą niełatwo będzie udowodnić Saddamowi winę.
Przebiegły satrapa dbał, aby nie dawać rozkazów na piśmie. Akta sprawy obejmują aż 30 ton dokumentów, ale nie ma wśród nich „dymiącej strzelby”. Przypuszczalnie już w kwietniu 2003 r., w chaosie, który zapanował po obaleniu reżimu, funkcjonariusze partii Baas zdołali zniszczyć co bardziej kompromitujące akta w bibliotekach i archiwach. Świadkowie, także najbliżsi paladyni Saddama, wciąż odmawiają składania zeznań przeciwko niemu. Tak silny jest strach przed zemstą lojalistów. Również adwokaci Husajna boją się przyjechać do Bagdadu. Władze irackie nie chcą na razie zapewnić im bezpieczeństwa, zaś dawne ofiary dyktatora grożą, że każdy, kto podejmie się jego obrony, „zostanie pocięty na kawałki”. Przesłuchiwany przed sądem Saddam był więc bez adwokata i z tego względu odmówił podpisania dokumentów.
Żona Husajna, Sajida, zaangażowała aż 20 prawników z Libanu, Tunezji, Libii, USA, Wielkiej Brytanii, Francji i Belgii. Na czele tego zespołu stoi Jordańczyk Mohammed Raszdan, który uważa proces Saddama za nielegalny, ponieważ jego fundamentem jest „niesprawiedliwa” amerykańska agresja na Irak. Wśród 20 prawników znalazł się osławiony francuski adwokat Jacques Verges, w przeszłości broniący tak krwawych zbrodniarzy jak Klaus Barbie, szef gestapo w Lyonie, czy terrorysta Carlos. Na razie jednak obrońcy Saddama przebywają w stolicy Jordanii, Ammanie, i mogą oglądać swego klienta tylko na ekranach telewizorów. Nie wiadomo zresztą, czy będą mogli przybyć do Bagdadu. Prawo irackie nie zezwala na udział cudzoziemców w procesach, z wyjątkiem Palestyńczyków i obywateli syryjskich.
Niektórzy publicyści podkreślają, że w Iraku, którego rząd opiera się przede wszystkim na bagnetach obcych żołnierzy, nie ma warunków do przeprowadzenia uczciwego procesu byłego tyrana. Obecna rozprawa prawdopodobnie przerodzi się w zemstę ofiar. Rozwiązaniem byłoby postawienie Saddama przed międzynarodowym trybunałem. Ale rozprawa przed takim gremium, ściśle stosującym się do norm prawa, trwa zazwyczaj bardzo długo – samo przygotowanie aktu oskarżenia zajmuje lata. Proces Miloszevicia toczy się w Hadze od lutego 2002 r., a jego końca nie widać. Ponadto trybunały międzynarodowe nie orzekają kary śmierci. USA, Wielka Brytania i nowe władze irackie chcą szybko osądzić dyktatora. Wyrok skazujący (a zapewne także egzekucja) mają się stać niejako aktem założycielskim nowego Iraku, który zjednoczy grupy religijne i etniczne.
Te nadzieje jednak się nie spełnią. Szyici i Kurdowie, których dawny reżim bezlitośnie prześladował, z pewnością ucieszą się, gdy Husajn skończy na stryczku, ale wśród sunnitów były dyktator nadal ma wielu zwolenników. Czy zrodzi się wśród nich kult Saddama bohatera, straconego na polecenie „amerykańskich agresorów”?
Deputowany do parlamentu brytyjskiego, George Galloway, napisał na łamach dziennika „The Guardian”, że pokazowy proces Husajna ma odwrócić uwagę od całkowitego fiaska okupacji, która nie zdołała zapewnić Irakijczykom dostaw elektryczności ani wody, o pokonaniu ruchu oporu nie wspominając. Nowe władze w Bagdadzie to marionetki Ameryki, a mianowani przez nich sędziowie to „marionetki marionetek”, spełniające życzenia Waszyngtonu. Proces Saddama nie poprawi sytuacji w Iraku ani nie osłabi ruchu oporu.
Partyzanci walczą bowiem nie w obronie byłego dyktatora, ale po to, aby wypędzić z kraju obce armie i położyć kres krojeniu Iraku jak gigantycznego salami, którego kawałki są rozdzielane między przyjaciół i sponsorów George’a Busha z kręgów wielkiego biznesu.


Broń chemiczna w Iraku
Polscy żołnierze w Iraku znaleźli w pobliżu swej bazy w obozie Babilon kilkanaście głowic do rakiet Grad i pocisków moździerzowych kalibru 82 mm wypełnionych cyklosarinem, silnie trującym gazem bojowym. Stało się to możliwe dzięki działaniom wywiadowczym oraz informacjom uzyskanym (za pieniądze) od miejscowej ludności.
Dowódca Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe, gen. Mieczysław Bieniek, stwierdził, że pociski te mogą się stać dowodami w procesie Saddama Husajna. Stany Zjednoczone podały jako jeden z powodów inwazji na Irak fakt produkcji przez reżim Saddama broni masowej zagłady także po rezolucjach ONZ z 1991 r. Znalezione pociski są jednak zardzewiałe i stare, pochodzą z lat 1980-1988, niektóre nie nadają się już do użytku. Wbrew postanowieniom Narodów Zjednoczonych Bagdad zapewne nie zniszczył wszystkich zasobów broni chemicznej, jest jednak różnica miedzy kilkunastoma zardzewiałymi, być może zapomnianymi pociskami, a wielkimi arsenałami broni masowej zagłady, które Amerykanie spodziewali się w Iraku znaleźć.


Tyran przed sądem
Paradoks historii sprawił, że Saddam Husajn był przesłuchiwany w gmachu jednego ze swych kompleksów pałacowych. W pałacu położonym na sztucznym jeziorze urządzał niegdyś wystawne polowania i przyjęcia dla swych pretorianów. Obecnie znajduje się tu jedna z głównych kwater amerykańskich sił wojskowych, Camp Victory. 1 lipca Irakijczycy, a także świat, ujrzeli obalonego dyktatora po raz pierwszy od jego pojmania 13 grudnia 2003 r. Podsądny w Bagdadzie nie przypominał tego zarośniętego włóczęgi, którego amerykańscy żołnierze wyciągnęli z dziury w ziemi pod Tikritem. Wyszczuplał, ale prezentował się schludnie i najwyraźniej nie stracił ducha, w wyzywający sposób traktował sędziego. „Jestem prezydentem Republiki Iraku i Irakijczykiem”, deklarował. Uważnie słuchał przedstawionych zarzutów, które obejmowały rozpoczęcie wojny przeciw Kuwejtowi, krwawe represje wobec szyitów i Kurdów, mordowanie działaczy politycznych w ciągu 30 lat oraz zagazowanie 5 tys. Kurdów w mieście Halabdża w 1988 r. Na to ostatnie oskarżenie obalony tyran odpowiedział ironicznie: „Słyszałem o tym w mediach”. Saddam wywodził, że nie mógł dokonać inwazji na Kuwejt, bowiem ten stanowi część państwa irackiego, zresztą Kuwejtczycy zasługiwali na karę, ponieważ chcieli sprzedawać irackie kobiety „jako dziesięciodolarowe prostytutki”.

Wydanie: 2004, 28/2004

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy