Samorząd na ekologicznej drodze

Zielona Polska w zielonej Unii

„Przepięknie wyglądają wiosenne łąki żółcące się jaskrami i kaczeńcami, różowiejące firletką i wierzbówką – czytamy na oficjalnej stronie internetowej Grodziska Mazowieckiego. – Nastrój zmienia się tu wraz z porami roku, jesienią płomienią się liście klonów dębów jesionów, a nad polami i łąkami snują się mgły”.
Autor tych słów z pewnością szanuje środowisko przyrodnicze, które go otacza, i chciałby, aby takie widoki nie odeszły w przeszłość pod naporem cywilizacji. Dla niego czystość środowiska nie ma ceny, jednak skuteczna ochrona przed degradacją sporo kosztuje.
Władze Grodziska Mazowieckiego od lat stały przed wyborem, czy stopniowo, krok po kroku, usuwać zagrożenia, budując nowe oczyszczalnie, ujęcia wody i kanalizację, czy podjąć się tego zadania rzutem na taśmę, ale za dużo większe pieniądze. Informacje o funduszach Unii Europejskiej na ochronę środowiska, z których będziemy mogli niebawem korzystać, przeważyły szalę i przekonały wszystkich do złożenia wniosku.

Grodzisk otrzyma więc wielkie pieniądze,

a zadania, które początkowo planowano na 20 lat, zostaną zrealizowane w ciągu dwóch lat.
– Plany rozwoju gminy i nasze potrzeby w dziedzinie ochrony środowiska są ogromne. Postanowiliśmy wykorzystać Fundusz Spójności, który w sporej mierze jest ukierunkowany właśnie na ochronę środowiska, można z niego skorzystać od razu po naszej akcesji do Unii. Pomysł nasunął się nam automatycznie. Dzięki funduszowi możemy zrealizować wiele naszych potrzeb, a liczyliśmy na modernizację już istniejącej oczyszczalni ścieków wraz z dostosowaniem jej do wymogów unijnych. Moglibyśmy też wziąć się do rozbudowy kanalizacji na obszarze gminy i miasta Grodziska i Milanówka, zbudować nowe stacje uzdatniania wody, dokonać modernizacji sieci wodociągowych. Koszt całego projektu jest ogromny – razem wynosi to 100 mln zł. Udział Funduszu Spójności obejmie prawie 70% tej kwoty. Resztę, czyli ok. 30 mln zł, musimy zebrać sami – mówi burmistrz Grodziska Mazowieckiego, Grzegorz Benedykciński.
Oczywiście, pieniądze z Unii nie wpływają automatycznie. Korzystanie z funduszy wymaga zastosowania się do unijnej procedury. W Grodzisku nad tą sprawą pracowano już od półtora roku. Postarano się, aby wszystkie potrzeby dobrze opisać i wyliczyć, ale najpierw trzeba było zorganizować przetarg i wyłonić firmę, która przygotuje odpowiednie dokumenty, zrobi analizę wykonalności, raport oddziaływania na środowisko i przedstawi całą koncepcję inwestycji wraz z lokalizacją poszczególnych obiektów. To było dosyć kosztowne przedsięwzięcie, pochłonęło 620 tys. zł. Dopiero później złożono wniosek w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska. Tutaj dokumenty otrzymały pozytywną opinię i zostały przekazane do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, a po uzyskaniu kolejnych opinii dokumentami zajęli się eksperci unijni. Oni musieli orzec, czy wniosek spełnia wszystkie wymagania formalne.

Grodzisk nie przegapił swojej szansy,

ale z funduszu spójności może skorzystać po 1 maja 2004 r., czyli od momentu naszego wejścia do Unii. W praktyce oznacza to, iż dopiero po tej dacie wszystkie ponoszone koszty związane z projektem kwalifikuje się do zwrotu ze środków unijnych. Zanim jednak wpłynie pierwszy rachunek, miasto musi zorganizować przetargi na wykonanie zaplanowanych inwestycji, a taka procedura potrwa co najmniej kilka miesięcy.
Projekt, który otrzymał obietnicę unijnego wsparcia, jest rozpisany na dwa i pół roku, czyli do roku 2007. Burmistrz uważa, że czeka go prawdziwy wyścig z czasem, bo jeśli z czymś się nie zdąży, jeśli jakaś inwestycja się przeciągnie, za jej dokończenie będzie trzeba płacić z własnej kieszeni.
Poszczególne części projektu uderzają rozmachem. Grodzisk np. ma już oczyszczalnię, która jest nawet w połowie zmodernizowana, ale na dokończenie inwestycji potrzeba jeszcze 25 mln zł. Nawet bogata gmina musiałaby przez długie lata inwestować w takie przedsięwzięcie. Podobnie duże środki pójdą na kanalizację i sieć wodociągową, jednak aby w krótkim czasie można było zagospodarować tak duże pieniądze,

potrzebny był partner.

W ten sposób do projektu wciągnięto sąsiedni Milanówek.
– Fundusz przyznaje środki na poważne inwestycje, którymi można objąć np. dwie sąsiednie gminy. Przy czym aby skorzystać z unijnych pieniędzy potrzebny jest jeden beneficjent, dlatego Grodzisk i Milanówek musiały powołać do życia spółkę. W kontaktach z Unią Europejską występujemy jako jeden podmiot, choć stanowimy dwie oddzielne gminy – tłumaczy burmistrz Grodziska, Grzegorz Benedykciński.
Warto dodać, że burmistrz Milanówka, Jerzy Wysocki, jest ekspertem w dziedzinie ochrony środowiska. Na stronach internetowych Milanówka można przeczytać apel burmistrza Wysockiego do mieszkańców o przekazywanie uwag na temat stanu środowiska przyrodniczego w mieście i głównych kierunków działań. Może w ten sposób powstanie kolejny wniosek o środki pomocowe z Unii?

Wydanie: 2004, 34/2004

Kategorie: Ekologia

Komentarze

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy