Scjentologia pod lupą

Scjentologia pod lupą

Berlin mówi „STOP” scjentologom. Ich aktywność śledzi Federalny Urząd Ochrony Konstytucji

Strategiczna dla rozwoju Kościoła Scjentologicznego w Europie berlińska siedziba świeci pustkami. I to mimo szeroko otwartych drzwi obiektu przy Otto-Suhr-Allee 30-34.
Właśnie mijają dwa lata od szumnego otwarcia ultranowoczesnego, przestronnego, świetnie wyposażonego szklanego obiektu z napisem „Scientology Kirche” i metalicznym krzyżem na szczycie sześciopiętrowca. Architekturą nieco wyróżnia się wśród przedwojennych i tużpowojennych budynków dzielnicy, dziś skromniej przypomina o swojej obecności: – Napis nie zawsze jest oświetlony, tak już od dość dawna – mówi sąsiadka obiektu, sprzedająca kiełbaski w budzie currywurst. – Niewiele się tam dzieje – przyznaje. Więcej dzieje się na chodniku, na słupie ogłoszeniowym widać od niedawna wielki znak „STOP”. Pod znakiem czytamy: „Władze dzielnicy Charlottenburg-Wilmersdorf wyrażają sprzeciw wobec aktywności sekty scjentologów w tej dzielnicy i w Berlinie, mają nadzieję, że odpowiedzialne partie w Berlinie będą obserwować scjentologiczną sektę krytycznym okiem w najbliższej przyszłości i że każda nowa informacja będzie publikowana”. Jak podaje berlińskie biuro ds. nowych ruchów religijnych i sekt Ewangelickiego Kościoła Niemiec (EKD), liczba scjentologów w Niemczech spada. Dziś do przynależności do organizacji przyznaje się ok. 5-6 tys. osób, przed kilkoma laty mówiło się o 30 tys. wyznawców Kościoła, określanego mianem sekty.
Niemiecki dziennikarz, Fredy Gareis, przez kilka miesięcy uczestniczył w zajęciach sekty, rejestrował je ukrytą kamerą. „Kiedy złamiemy Berlin, uda się wszędzie”, słyszał, Niemcy bowiem uchodzą za najbardziej oporny „rynek”. W wewnętrznym piśmie „International Scientology News” (35/2007) można przeczytać, że trafili do wszystkich ważnych dla planety kulturowych centrów, a „między nimi Berlin ma szczególnie duże znaczenie – zimna wojna, wzniesienie muru, upadek muru. Był przez wiele lat symbolem wolności”. Według Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji (Bundesamt für Verfassungsschutz – BfV), siedziba to ważne miejsce kształtowania nowego społeczeństwa zgodnie z wyobrażeniami ideologa sekty, Lafayette’a Rona Hubbarda. Ale Berlin się nie poddał – dodatkowe infocentrum pod dobrym adresem w pobliżu Kurfürstendamm z braku zainteresowania po kilku miesiącach zamknięto. „Według wielu źródeł informacji łamane lub ograniczane są prawa człowieka, godność, prawo do swobodnego rozwoju osobowości i prawo do równego traktowania. Organizacja Scjentologów wcześniej i obecnie ma niezgodne z konstytucją intencje kształtowania politycznych poglądów swoich członków”, mówi roczny raport BfV.
Kościołowi Scjentologicznemu zarzuca się psychomanipulację, terror psychiczny, praktyki totalitarystyczne, łamanie praw człowieka, również przestępczość gospodarczą. Tegoroczny raport Urzędu Ochrony Konstytucji mówi: „Totalitarny charakter organizacji oznacza m.in., że Organizacja Scjentologów sprawuje daleko idącą kontrolę nad członkami. Np. są zobowiązani do korzystania z pomocy medycznej za zgodą właściwego funkcjonariusza Organizacji Scjentologów. Temu samemu celowi służą ťraporty wiedzyŤ, które powinny trafiać do Religious Technology Center (RTC) w USA od każdego członka, w których opisywane są niewłaściwe zachowania innych współwyznawców”. Religia wnika bardzo głęboko w życie prywatne członków, kontroli podlegają kontakty, wykorzystywane jest donosicielstwo. Osławione urządzenie, zwane e-metrem, wynalazek Hubbarda, to „wykrywacz kłamstw”, stosowany wobec członków podczas auditingu, który jest podstawową metodą scjentologiczną – łączy elementy psychoterapii i hipnozy. Audytorzy z sekty mają dostęp do intymnych informacji o danej osobie, mogą je wykorzystywać do szantażu, gróźb i procesów. Mimo że jedną z zasad jest niestawanie scjentologów przeciw sobie w sądzie, nie dotyczy to renegatów.
Francja zdelegalizowała działalność scjentologów, walczyła z nimi Wielka Brytania, w podobnym kierunku zdążają Niemcy, przyglądając się bacznie aktywności Kościoła. Federalny Urząd Ochrony Konstytucji, odpowiedzialny za przestrzeganie konstytucji, zajmuje się scjentologami podobnie jak prawicowym i międzynarodowym ekstremizmem, islamskim terroryzmem, ochroną państwa przed szpiegostwem i sabotażem. BfV podkreśla, że nie ma jeszcze podstaw, by zdelegalizować instytucję, choć prezentuje wrogie konstytucji cele. Mówi również o tajnych służbach, które w świecie wspierają aktywność członków. Jak za BfV podaje berliński „Morgenpost Online”, biuro o nazwie Office of Special Affairs (OSA) działa w Niemczech w konspiracji. Do jego zadań należy kompletowanie informacji o krytykach i przeciwnikach organizacji, jak również ich zwalczanie. Jedną z form jest infamia – przeciwnicy otrzymują miano „kryminalistów” lub „chorych”.

Wyspa stabilności i pewności

„Idzie o samoodkrywanie się”, piszą scjentolodzy w informatorach drukowanych na najlepszym papierze kredowym, i „o duchową wolność”, ale ta wymaga wiedzy. Oferują ją kursy i seminaria teoretyczne i praktyczne, dając „prawdziwą wolność duchową, świadomość własnej nieśmiertelności i rehabilitację siebie samego”. Informator zapewnia, że to „przygoda, jak żadna inna, przygoda z własnym ja”. Przy okazji przygoda z własnymi finansami i całym dotychczasowym życiem, bywa, że ze zdrowiem. Totalna wolność jest możliwa tylko w ramach organizacji – przy totalnej dyscyplinie i totalnym oddaniu. Scjentologom zabrania się sięgania po pomoc psychologiczną, a nawet po aspirynę – lek utrudnia osiąganie wyższych stanów wolności duchowej. Psychiatrów, lekarzy, specjalistów religia traktuje zaś jako łamiących prawa człowieka.
Wolontariusz berlińskich scjentologów mówi z przekonaniem, że czuje się zobowiązany do pomagania i dzielenia ze społeczeństwem swoją wiedzą, bo i on uzyskał pomoc: jest zapewne absolwentem kursów scjentologicznych, koniecznych do przejścia kolejnych stopni wtajemniczenia; być może odrabia ich wartość, werbując innych chętnych pod hasłem „pomocy”. Kursy, na pozór o celach podobnych do kursów powszechnie dostępnych – polepszenia życia, samodoskonalenia, komunikacji czy oczyszczania, i te specjalne dla dzieci – „wyjaśniania słów” według systemu scjentologicznego, to wyrafinowane drogi do przekazywania systemu wartości organizacji.
Napis „Scientology Kirche” nad wejściem przy Otto-Suhr-Allee 30-34 świeci, przy drzwiach spora tablica zaprasza na „otwarte drzwi Kościoła”. – Do kiedy macie drzwi otwarte? – pytamy z niemieckim kolegą. Z kafeterii i sali testów wygląda starsza pani, stwierdza z niejakim zawstydzeniem, że od jakiegoś czasu wystawiają tablicę często, by ludzie nie lękali się wejść i rozmawiać o swoich problemach. Bo „człowiek jest z gruntu dobry i może poprawić warunki swojego życia”, uznał Hubbard, dlatego m.in. stworzył e-metr i test o nazwie Oxford Capacity Test – Oksfordzki Test Osobowości. Dzięki pytaniom i sformatowanym reakcjom audytora objaśnia się każdemu zainteresowanemu słabe strony jego osobowości. Test wykonywany jest bezpłatnie, wskazuje, że badany wymaga pomocy… scjentologicznej. Specjaliści od sekt, w tym z Dominikańskiego Ośrodka Informacji o Sektach, ostrzegają, że testy osobowości to ukryta metoda werbunku. W Berlinie szczególnie ważne dla rekrutacji są stanowiska na ulicach. – Dziennie werbownicy nawiązują do 200 kontaktów, zapraszając przechodniów na test osobowości, proszą o pozostawienie adresu – wyjaśnia Gareis.
Aktywiści Kościoła, nazwanego kiedyś w raporcie naszego Biura Bezpieczeństwa Narodowego o stanie bezpieczeństwa państwa „religijną mafią”, zapewniają wsparcie przeciw „turbulencjom i zagubieniu, które określają nowoczesne życie”. Scjentolodzy na początku uwodzą rozpoznaniem problemów potencjalnego kandydata, wysłuchaniem go, stopniowo uzależniają od „pomocy”. Kościół Scjentologiczny „jest wyspą stabilności i pewności”, czytam w informatorze o berlińskim obiekcie, czynnym w godzinach 10-22. Kiedy zastanawiamy się nad testem, pojawia się student z opryszczką, proponując książkę cegłę, „Dianetykę” guru religii, po promocyjnej cenie 12 euro.
– Nie ma w języku polskim, mamy w ponad 60 językach, polska wersja jest ponownie tłumaczona, bo poprzednia wersja nie była dobra – wyjaśnia. Przełyka odmowę zakupu, ale proponuje wizytę w przytulnej, choć zimnej sali projekcyjnej, jednej z wielu w obiekcie: proponuje spotkanie z samym Hubbardem.

Oko w oko z guru

„Scjentologia jest najbardziej znaczącym ruchem, jaki dziś istnieje na ziemi”, mówił L.R. Hubbard w wywiadzie-rzece nagranym w 1964 r., a dziś odświeżonym za ciężkie pieniądze. Inscenizacja przy biurku i kominku pod obrazem z makami, wystudiowane zaskoczenie pytaniami dziennikarza. Rudowłosy, syty i nadzwyczaj antypatyczny osobnik bez zmrużenia oka podkreśla, że to nie organizacja dla chorych, biednych i nieszczęśliwych, ci niech idą do pomocy społecznej i lekarzy. Na sugestie, że profesjonalni psychiatrzy i psycholodzy krytykują nauki i metody Hubbarda, pogardliwie prycha – tak było 45 lat temu. Dziś scjentologia zwalcza psychiatrię i psychologię otwarcie, prowadzi kampanie na rzecz niszczenia zaufania do medycyny, choćby na stronie internetowej psychcrime.org. Lider Kościoła, David Miscavige, wzywał: „(…) Cel pierwszy – wysunięcie scjentologii na pierwszy plan życia społecznego. Cel drugi – eliminacja psychiatrii we wszystkich jej formach. Pozbądźmy się psychiatrii i zanieśmy scjentologię do każdego mężczyzny, kobiety i dziecka na tej planecie” („International Scientology News” 38/1995).
Organizacji zależy na zdrowych, bogatych, gotowych do rozwoju osobistego i biznesowego osobnikach, którzy gwarantują środki na Kościół i pośredniczą w sięganiu po wpływy polityczne i gospodarcze. W raporcie Urzędu Ochrony Konstytucji pojawia się pismo z listopada 2006 r. hamburskiej organizacji scjentologów, które określa berlińskie centrum jako odpowiedzialne za „budowę istotnych ścieżek do niemieckiego parlamentu dla rzeczywistego wprowadzania naszych rozwiązań w całym niemieckim społeczeństwie”. W kwietniu 2007 r. scjentolodzy odcięli się od treści pisma przed swoimi członkami, w maju – uczynili to wobec urzędu.
Hubbard pisał o różnicach między wysokiej wartości ludźmi, scjentologami, a tymi o niewielkiej wartości, określając ich jako bezużytecznych i bezwartościowych. Niemieccy urzędnicy są czuli na te znane z przeszłości idee, które stoją w sprzeczności z gwarancjami nienaruszalności godności i równości każdego człowieka, zapisanymi w konstytucji.
Centrala berlińska to wnętrza pełne symboliki rodem z science fiction, motywy marynistyczno-technicystyczne – zimne, metaliczne, nowoczesne. Kaplica, sale testów i spotkań w prostym, ale wysmakowanym stylu; sala do oczyszczania umysłu i ciała lepsza niż niejeden klub fitness, z widokiem na miasto. Kuszą multimedia. We wnętrzach ergonomiczne stoły, siedziska z dobrych materiałów, kanapy o ciepłych kolorach, można wygodnie oddać się wysłuchiwaniu peanów ku czci twórcy dianetyki i scjentologii. Frazesy pełne oddania płyną z potężnych ekranów, marketingowo przemyślane produkcje można wielokrotnie oglądać; wokół prezentacja dorobku literackiego i historia życia w wielu wcieleniach guru, L.R. Hubbarda. Parter berlińskiej siedziby jest dostępny dla wszystkich chętnych, choć najpierw trzeba zameldować się w recepcji pod metalicznym krzyżem sporych rozmiarów. Bezszelestnie zjawiają się wyznawcy scjentologizowanego świata, by pokazać kierunek zwiedzania. Jasno oświetlone wnętrze parteru widoczne jest z ulicy, jednak piętra są niedostępne dla niewiernych. Futurystyczne, epatujące techniką wnętrza są puste. W godzinach 18-20 w środku tygodnia nie było nikogo prócz trzech wolontariuszy z obsługi, dwojga biegających dzieci i dwójki gości. Chyba że górne sale były pełne.

„Nie” dla narkotyków czy „nie” dla scjentologii

Wsparcia u scjentologów szukają ludzie z problemami psychicznymi, nałogami, wabieni reformą życia. „Zamiast szczęścia czeka piekło”, mówi Claudia Schmid, szefowa berlińskiego Urzędu Ochrony Konstytucji. Kościół chwali się programem profilaktyki antynarkotykowej – Narconon, z 1966 r. Eksperci z amerykańskiego Medical Society zajmujący się zdrowiem publicznym zanalizowali program na zlecenie administracji szkół w San Francisco, gdzie długo był stosowany, i uznali, że „przedstawia czasem nieaktualne, nieoparte na dowodach i czasem faktycznie niedokładne podejście, które nie służyło dobrze uczniom przez dekady”. Narconon stosuje niacynę (witamina PP) do usunięcia narkotyków z tłuszczu, gdzie ma się według Hubbarda kumulować. Ważnym elementem jest obowiązkowa sauna, która ma narkotyki usuwać z ciała. Program obejmujący uroczyste przyrzeczenia, biegi i publiczne akcje, m.in. w zeszłym roku w Czechach i na Węgrzech „Powiedz nie narkotykom, powiedz tak życiu” uznawany jest za jeden z okrętów flagowych propagandy organizacji. Żółte namioty z usługami duchowymi wędrują do różnych miejsc globu, jak choćby do Kazachstanu czy Albanii. Taki namiot miał też stanąć w Warszawie.
Drzwi u berlińskich scjentologów są jeszcze otwarte, ale to droga donikąd. Samo zaspokojenie ciekawości jest pierwszym stopniem wpisanym w zbliżenie się do sekty. – Nie byłem wszędzie dopuszczany, ale pomieszczenia do kursów, na które mogłem spojrzeć, nigdy nie były pełne. Widywałem czasem nowych członków, jednak przerażające było, ile dzieci biegało po centrali. Nie do przyjęcia jest dla mnie, że ośmio-, dziesięcioletnie dzieciaki przypinano do tego e-metra i poddawano testom – przyznaje Fredy Gareis. „Metody są wprawdzie perfidne, ale nie agresywnie walczące. A tylko wówczas zakaz działania byłby możliwy”, mówi Claudia Schmid.
Pięknymi twarzami tej niebezpiecznej organizacji są Tom Cruise, Demi Moore czy John Travolta. Cruise odczuł w ciągu ostatnich dwóch lat brak akceptacji dla scjentologii – kiedy kręcił swój najnowszy film o Grafie von Stauffenbergu, Berlin nie chciał z nim współpracować. Po premierze „Walkirii” w stolicy Niemiec pojawiły się wielkie znaki STOP dla scjentologii, w tym pod siedzibą organizacji. „(…) Nigdy nie zawiedziemy waszego zaufania, tak długo, jak z nami będziecie. Słońce nigdy nie zachodzi nad scjentologią”, zapewniał Hubbard. Wydaje się, że to słońce, przynajmniej w Niemczech, gaśnie.

Przy pisaniu tekstu korzystałam z artykułów M. Agnosiewicza (racjonalista.pl), publikacji „Berliner Morgenpost” i materiałów otrzymanych w berlińskiej centrali scjentologii.

_______________________

Hubbard i jego dianetyka

Lafayette Ron Hubbard (1911-1986), twórca scjentologii, autor książek science fiction w latach 30. i 40. Jego „Dianetyka – przewodnik rozumu ludzkiego” (1950) opisuje metody rozwoju własnych zdolności. Pół wieku temu sensacja i bestseller. Hubbard stworzył pierwsze centrum dianetyki w USA, a w 1954 r. w Los Angeles pierwszy oficjalny Kościół Scjentologiczny. Dianetyka (gr. dia – przez; nous – rozum), metoda samopomocy, zajmująca się ciałem i umysłem, bez elementów religijnych, stała się częścią „nauki wiedzy” – scjentologii (łac. scire – wiedzieć, gr. logos – nauka). Celem jest stan clear – człowiek oczyszczony z fizycznych i duchowych zaburzeń, oraz czynny thetan – stan pełnej duchowej wolności boskiego nadczłowieka, nieograniczonego czasem i przestrzenią.

To też scjentolodzy

Scjentolodzy przyciągają nowych zainteresowanych we wszystkich dziedzinach życia – w gospodarce, polityce, kształceniu, wychowaniu czy filantropii.
– Narconon – program profilaktyki antynarkotykowej Kościoła Scjentologicznego
– Citizens Commission on Human Rights (CCHR) – Komisja do spraw uchybień psychiatrii wobec praw człowieka
– Applied Scholastic International – organizacja promująca efektywne nauczanie, stosująca m.in. nauki Hubbarda w praktyce
– Concerned Businessmen’s Association of America (CBAA) – stowarzyszenie dla biznesmenów promujących ruch scjentologiczny
– Cult Awareness Network (CAN) – kiedyś jedna z największych organizacji antykultowych, wykupiona przez scjentologię po wygranym procesie, dziś służy obronie sekty
– Foundation for Religious Freedom – organizacja broniąca wolności religijnej, powiązana ze scjentologią
– The Way to Happiness Foundation – organizacja popularyzująca w wielu formach 21 przykazań Hubbarda dla lepszego życia, zawartych w książeczce o tym samym tytule
– World Institute of Scientology Enterprises (WISE) – organizacja gospodarcza do rozpowszechniania technologii zarządzania Hubbarda
– Kampanie społeczne w publicznych mediach: przeciw narkotykom, analfabetyzmowi, przeciw przemocy i łamaniu praw człowieka
– Krajowe Centrum Humanitarnych Wolontariuszy – Polska
Pierwszą w Polsce, w pełni wykształconą Humanitarną Wolontariuszką Scjentologii została Hanna Garbalska z młodzieżówki PSL. „Humanitarni”, jak o sobie chętnie mówią, proponowali kursy, prowadzone w warszawskim centrum: Jak rozwiązywać konflikty; Rozwiązania trudności w nauce; Udoskonalanie komunikacji; Rozwiązanie problemu narkotyków; Podstawy PR; Sposoby na pracę. Uwaga, takie kursy to typowe działania rekrutacyjne organizacji. Dziś strona internetowa centrum scjentologicznego wolontariatu jest niedostępna.

 

Wydanie: 06/2009, 2009

Kategorie: Świat
Tagi: Beata Dżon

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy