Seks w epoce zmian

Seks w epoce zmian

Mężczyźni mają słabszy popęd niż kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu, andropauza dotyka ich wcześniej niż przed laty


Dr n. med. Andrzej Depko – neurolog oraz seksuolog, prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Seksualnej, członek Europejskiego oraz Światowego Towarzystwa Medycyny Seksualnej


Czy to prawda, że mężczyźni coraz częściej unikają seksu?
– Zanim odpowiem, zróbmy krok wstecz. Przez wieki panowało przekonanie, że to mężczyznom bardziej zależy na seksie. Taki osąd wynika z faktu, że przez kilka tysięcy lat patriarchalny system wprowadzał szereg ograniczeń dla kobiecej seksualności. Narzędziami represyjnymi stały się religia i kultura, dzięki którym możliwe były kontrola i reglamentacja seksualności kobiet. Nakładano na nie gorset norm moralnych, obyczajowych i prawnych. Mężczyźni w tym zakresie cieszyli się o wiele większą swobodą. Mogli mieć kochanki, nałożnice. Przygodne kontakty seksualne mężczyzn były zasadniczo tolerowane. Natomiast kobieta miała być wierna.

Może mężczyźni ograniczali seksualność kobiet, bo podświadomie odczuwali lęk, że są one tak samo „rozwiązłe” jak oni?
– Motywacją mógł być lęk mężczyzn przed wychowywaniem nie swoich dzieci. Istotną rolę odgrywał problem dziedziczenia. Gdyby kobiety mogły czerpać przyjemność seksualną bez ograniczeń, wówczas nie do końca byłoby wiadomo, kto jest sprawcą ciąży. Który mężczyzna jest ojcem urodzonego dziecka?

Brak efektywnej antykoncepcji wymuszał inne rozwiązania w kontrolowaniu kobiecej seksualności. Kaganiec moralności nadawał się do tego najlepiej. Wystarczyło narzucić społeczeństwu określone rygory. Dlatego przez wieki mężczyźni zabraniali kobietom korzystania ze spektrum zachowań seksualnych na równych z nimi prawach.

A teraz?
– Teraz, po dekadach zmian wyrównujących pozycje obu płci, kobiety mogą funkcjonować w sferze erotyki w taki sam sposób jak mężczyźni. Są wyemancypowane, w dużym stopniu niezależne finansowo od nich, uwolniły się od strachu przed niepożądaną ciążą i w związku z tym mają prawo i możliwości, by działać zgodnie z zasadami, które piszą same dla siebie. To dla mężczyzn nowa sytuacja. Do tej pory to oni ustanawiali reguły obowiązujące kobiety, także te dotyczące seksualności. Teraz to kobiety zarządzają tą sferą życia, jak chcą, formułują oczekiwania i wymagania. Na tę sytuację nakłada się biologiczny kryzys męskości. W efekcie mężczyźni uprawiają seks coraz rzadziej. I coraz rzadziej są w stanie to robić. Liczba mężczyzn, także będących w stałych związkach, którzy unikają seksu, się zwiększa. Widzę to w swoim gabinecie.

Ilu jest w Polsce mężczyzn, którzy unikają seksu?
– Mężczyzna może unikać seksu z powodów zdrowotnych lub psychicznych. Tę pierwszą grupę można szacować na ok. 20%. Drugą – kolejne 10%. W sumie ok. 30% mężczyzn w Polsce mierzy się z problemami związanymi z seksualnością.

Sporo.
– To prawda. Prawdopodobnie będzie ich jeszcze więcej.

Dlaczego?
– Bo nic nie wskazuje na to, żeby miały zmienić się czynniki środowiskowe wpływające na biologiczny kryzys męskości.

A jak on się przejawia?
– Gdybyśmy zajrzeli do podręczników medycznych sprzed 40 lat, zobaczylibyśmy, że za normę uważano liczbę plemników w ejakulacie wynoszącą 60-200 mln w jednym mililitrze. A według aktualnych wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia mężczyzna musi mieć zaledwie powyżej 15 mln plemników w jednym mililitrze ejakulatu, aby jego wynik był prawidłowy. To ogromna różnica. Naukowcy obserwują ten obniżający się wskaźnik z dużym niepokojem. Powszechnie obecne w środowisku substancje chemiczne, w tym żeński hormon estrogen, powodują zaburzenia funkcjonowania męskiego układu hormonalnego. Mężczyźni mają słabszy popęd niż kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu, andropauza dotyka ich wcześniej niż przed laty. Obniżenie libido wynika też z coraz bardziej intensywnego stylu życia i pracy. Stres powoduje wyrzut kortyzolu, który jest wrogiem testosteronu. Kiedy rośnie stężenie kortyzolu, spada stężenie testosteronu, odpowiadającego m.in. za popęd seksualny. Pod wpływem permanentnego stresu wydziela się również więcej prolaktyny, która skutecznie wygasza potrzeby seksualne.

Ponadto ogromna liczba bodźców trafiająca codziennie do naszego układu nerwowego niezwykle go obciąża. Mózg przestaje sobie radzić z przetwarzaniem wszystkich impulsów. Psychiczna przestrzeń, którą możemy wykorzystać np. na sferę intymności i seksu, się kurczy.

Faceci nie mają siły na seks?
– Przemęczenie i przebodźcowanie z pewnością nie wpływają korzystnie na libido. Niektórzy mężczyźni wybierają też drogę na skróty.

Czyli?
– Sięgają po pornografię. Olbrzymi sukces ekonomiczny serwisów pornograficznych nie wziął się z niczego. Zapotrzebowanie na tego typu materiały jest bardzo wysokie. Dzięki internetowi i smartfonom w każdej chwili możemy mieć dostęp do dowolnego typu pornografii. Wystarczy kliknąć. Sięgając po pornografię, można zaspokoić się samemu. Jeżeli ktoś rozładowuje napięcie w taki sposób, to nie będzie zainteresowany budowaniem więzi z drugą osobą.

Bo po co zabiegać, starać się, martwić, czy da się radę, jeśli można odpalić stronę w internecie i wybrać jakąś z miliona kobiet?
– Zabieganie, staranie się i myślenie o potrzebach drugiej osoby to zupełnie normalne elementy budowania i utrwalania relacji. Owszem, kobiety są coraz bardziej świadome, znają własne potrzeby i pragnienia w sferze seksualnej, coraz częściej potrafią je artykułować. Ale czy to źle? Przecież mężczyzna może wyjść naprzeciw tym oczekiwaniom. Dzięki temu ich relacja seksualna może się niezwykle wzbogacić, znaleźć na wyższym poziomie. Jeżeli mężczyzna nie chce podjąć wyzwania, bo uznaje, że łatwiej i szybciej jest samemu zrobić sobie dobrze przed ekranem monitora, to świadomie rezygnuje z możliwości pogłębienia więzi z kobietą. I ryzykuje, że ta więź może coraz bardziej się osłabiać.

Poza tym pornografia zaspokaja tylko powierzchowną potrzebę rozładowania napięcia. Dlatego czasem korzystanie z niej staje się kompulsywne. Pojawia się bodziec powodujący napięcie – niekoniecznie seksualnej natury – więc sięgam po pornografię i się masturbuję. Napięcie spada, jestem przez chwilę odprężony. Ale demotywuje mnie to do podejmowania współżycia z partnerką. Nie mam ochoty, nie zależy mi na tym. Ona traktuje to jako odrzucenie, pojawiają się pytania z jej strony, więc jeszcze bardziej się od niej odwracam.

Czynników, które wpływają na to, że mężczyźni mogą przedkładać masturbację nad seks z partnerką, jest o wiele więcej. W dużej mierze zależą od konkretnej osobowości wiążą się z procesem wychowania, kształtowania priorytetów i umiejętności radzenia sobie z problemami. Świat stawia przed współczesnymi mężczyznami zupełnie inne wymagania niż przed ich przodkami. Czego potrzebował człowiek pierwotny, żeby przetrwać?

Siły?
– Tak. Siły, wytrzymałości, umiejętności polowania. To decydowało, czy przeżyje i będzie w stanie nakarmić swoją kobietę i dzieci. Priorytety były jasne – przyniósł mięso, więc stanął na wysokości zadania. Dał radę. Dziś otoczenie stawia mężczyznom zupełnie inne wymagania, dotyczące przeróżnych płaszczyzn życia. Mężczyzna dowolnie wybiera, które chce realizować, a które nie. Ustala priorytety. Z niektórych spraw jest w stanie całkowicie zrezygnować, by poświęcić się innym. I może się okazać, że jeżeli w wyniku zaburzeń hormonalnych popęd danego mężczyzny nie jest na wysokim poziomie, to po prostu przestaje on być zainteresowany osiąganiem sukcesów w sferze seksualnej. Skupia się bardziej na karierze czy hobby.

Dajmy na to rekonstrukcja historyczna staje się ważniejsza od seksu?
– Skompletowanie pięknej zbroi z danej epoki może być dla jakiegoś mężczyzny istotniejsze niż miłosne podboje. Potrzeby seksualne załatwia przed komputerem. Tyle że w ten sposób rezygnuje z pięknej i ważnej części ludzkiego życia, jaką może być seks.

A czy powodem braku ochoty na seks ze strony mężczyzn może być skupianie się przede wszystkim na potrzebach partnerki? Mężczyźni zewsząd dziś słyszą, że nie mogą być w łóżku egoistami i muszą zadbać na wszelkie sposoby o przyjemność kobiety.
– Tak? Zewsząd? Może w magazynach kobiecych próbuje się prezentować taką zmianę podejścia. Z punktu widzenia gabinetu seksuologa nie widzę w tym zakresie wielkich zmian. Mężczyznom zawsze zarzucano skupianie się na własnych potrzebach i to, że po osiągnięciu orgazmu nie są zainteresowani kontynuacją aktywności seksualnej. Kobiety skarżyły się na egocentryzm seksualny mężczyzn wcześniej i skarżą się nadal. Na pewno są mężczyźni, którzy troszczą się o przyjemność partnerek. Są pewnie i tacy altruiści, dla których stanowi ona priorytet i przedkładają ją nad własne spełnienie. Ale z pewnością nie jest to dominująca postawa.

Powiedział pan, że kobiety są coraz bardziej samoświadome, znają swoje potrzeby i pragnienia w sferze seksualnej i artykułują je. Mężczyźni nie nadążają za kobietami w sferze seksualności?
– Nie nadążają. Musimy przy tej okazji wrócić do rozmowy o pornografii. Żyjemy w kraju, w którym nie istnieje edukacja seksualna. To, co przekazuje się młodym ludziom w szkołach, jest kpiną. Młody chłopak musi tę wiedzą zdobywać sam. Po poradnik seksuologiczny czy poczciwą „Sztukę kochania” nie sięgnie, bo to wymaga pewnego zaangażowania – po co czytać, skoro można obejrzeć. Więc wpisuje na smartfonie w wyszukiwarkę jakieś hasło i po sekundzie jest zalewany twardą pornografią. Atakuje go cały dorobek światowego biznesu porno. Widzi idealne ciała modelek i modeli, silikonowe piersi, wielkie członki, nienaturalne pozy, jęki, udawane orgazmy, seks oralny, analny, grupowy, kobiety chude, grube, wysokie, niskie… Do wyboru, do koloru. Pornografia kreuje nieprawdziwy obraz seksu, a nikt młodym ludziom nie mówi, że to, co widzą, jest ściemą. Bajką dla dorosłych. Nikt nie mówi, że seks tak nie wygląda. Wyobrażenia na temat seksualności kształtują się mniej więcej od 11. do 20. roku życia. I jeżeli chłopak w tym okresie będzie faszerował się wygibasami aktorek i aktorów porno, to wejdzie w życie z szeregiem fałszywych przeświadczeń na temat seksu.

Na przykład?
– Że kobiety zawsze chcą seksu, że oczekują „ostrego rżnięcia”, by osiągnąć satysfakcję, a najlepsze doznania może zapewnić im członek o długości co najmniej 20 cm we wzwodzie. Takie przekonania mogą blokować młodego człowieka…

Który nie ma członka o długości 20 cm.
– Pewnie, że nie ma, bo mało kto ma. Ale jak się naogląda takich penisów w internecie, to może dojść do wniosku, że lepiej w ogóle nie startować do dziewczyn, bo jeszcze go wyśmieją. A jeżeli wystartuje, to jak zachowa się przy pierwszych próbach seksualnych? Będzie starał się naśladować kompletnie nienaturalne zachowania, które widział w serwisach pornograficznych. Dziewczyna nie chce seksu analnego? Nie lubi połykać spermy? No jak to, przecież w pornolach wszystkie kobiety to uwielbiają. Pornografia uczy bezosobowego seksu, który polega na uprzedmiotowieniu drugiej osoby. Zupełnie nie widać w niej integracji między seksualnością i uczuciowością. (…) Potem młodzi mężczyźni, którzy wychowali się „od małego” na pornografii, trafiają do mnie do gabinetu, bo nie radzą sobie w kontaktach z realnymi kobietami.

Z jakiego powodu?
– Bo np. oglądając pornografię, zafiksowali się na jakimś konkretnym szczególe anatomicznym kobiety i jeżeli kobieta, z którą idą do łóżka, od tego wzorca odstaje, to nie są w stanie osiągnąć podniecenia. A oczywiste jest, że odstaje, bo nie jest aktorką porno wyrzeźbioną przez chirurgów plastycznych. Do mnie i tak trafiają ci, którzy chcą uporać się z problemem, zmierzyć ze szkodami, jakie wyrządziła im pornografia. Wielu nie będzie nawet widziało takiej potrzeby. W ich przypadku seks z dziewczyną, partnerką czy żoną może nie będzie satysfakcjonujący i częsty, ale zawsze będą mogli skorzystać z pornografii. (…) Zasadniczo żyjemy w okresie dekonstrukcji tradycyjnych postaw „męskich” i „kobiecych” w obszarze związanym z seksualnością. Płcie wymieniają się wzorcami.

To znaczy?
– Są kobiety, które lubią „zaliczać dla sportu” kolejnych mężczyzn i czerpią z tego satysfakcję. Pokolenie temu mogłyby usłyszeć, że są puszczalskie. Teraz dziewczyny przestały się przejmować etykietkami. Bo jak ktoś im będzie chciał je przyczepić, to i tak to zrobi. Nie muszą iść cztery razy przed seksem na randkę tylko po to, by wyjść na porządną. Nie wstydzą się mówić, że mają potrzeby seksualne.

Co jeszcze kobiety przejmują z tradycyjnego męskiego repertuaru zachowań seksualnych?
– Zdradzanie. Kobieta miała być jak Penelopa, która grzecznie czeka w domu na powrót swojego Odysa. W tej chwili kobiety zdradzają równie często jak mężczyźni. Nie mają powodu, by powstrzymywać się z realizacją swoich pragnień i potrzeb. Świetnie funkcjonują na różnych płaszczyznach, odnoszą sukcesy i dają sobie prawo do czerpania przyjemności seksualnej w sposób najbardziej dla nich odpowiedni. Okazjom do zdrad sprzyja duża aktywność zawodowa kobiet i funkcjonowanie w męsko-damskich środowiskach pracy.

Fragment rozmowy z książki Wojciecha Harpuli i Marii Mazurek Panie przodem. O co walczą kobiety i mężczyźni we współczesnej Polsce, Znak Literanova, Kraków 2023

Fot. Krzysztof Żuczkowski

Wydanie: 2023, 21/2023

Kategorie: Wywiady, Zdrowie

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy