Sen o Warszawie

Sen o Warszawie

Warszawa. Miasto, o którym marzą ci, którzy pragną wyrwać się ze swojej biedy i marazmu, w jakim tkwią, bo urodzili się nie tam, gdzie chcieliby. Symbol lepszego życia, szansa na karierę, dobrą pracę i duże pieniądze. Stolica widziana z takiej perspektywy ma wielką siłę przyciągania. Kusi możliwościami i wabi blichtrem. Znam te uczucia, bo sam trafiłem tu przed laty z nie tak małego przecież Chorzowa. I uległem swoistej magii tego miasta, podobnie jak tysiące innych przybyszów. Stąd dzisiejsza Warszawa jest bardziej zlepkiem doświadczeń ludzi z wielu stron kraju i różnych środowisk niż prawdziwą wspólnotą.
Warszawiaków mało kto w Polsce lubi. Przyjęło się mówić o Warszawce, która wysysa ostatnie soki z kraju, marnotrawiąc ogromne pieniądze. A o jej mieszkańcach niejeden myśli jako o cwaniakach pilnujących wyłącznie swojego interesu. Jest w tym pewno trochę zazdrości wobec tych, którym lepiej się wiedzie, ale dużo gorzkiej prawdy. Bo właśnie w Warszawie jak w soczewce skupiają się nasze najgorsze narodowe wady. Egoizm, prywata, skłonność do korupcji, kłótliwość i bezinteresowna zawiść tu też mają swoją pożywkę. W ostrej walce o władzę i pieniądze wszystkie problemy ujawniają się ze zwielokrotnioną siłą. Zwłaszcza że przybywa pretendentów do dóbr, a tych z kolei ubywa. Na domiar złego Warszawa ma jeden z najgorszych na świecie systemów zarządzania. Aż czteroszczeblowy, z ponad 700 radnymi, rozdęty do granic absurdu ustrój wywoływał nie mniejszą irytację mieszkańców niż indolencja urzędników i prawie już ciągły paraliż komunikacyjny. A przed gigantycznymi dziurami w jezdniach nawet cudzoziemcy ostrzegają się w swoich przewodnikach, podając konkretne ulice.
Ustrój Warszawy krytykowali wszyscy. Niestety, mijały lata, kolejne parlamenty i rządy przechodziły do historii, a nic się nie zmieniało. Mało kto jeszcze wierzył w to, że może być sensownie.
A jednak! Uchwalona dopiero co przez Sejm nowa ustawa o ustroju Warszawy daje taką nadzieję. Przede wszystkim zmienia ona dwa najbardziej krytykowane elementy. Upraszcza strukturę władz miasta i zmniejsza liczbę radnych. Trafia w oczekiwania mieszkańców, którzy w większości popierają ten kierunek zmian. I mimo że nową ustawę czeka zapowiadana już skarga do Trybunału Konstytucyjnego, jest to dobra wiadomość dla wszystkich, którzy chcą być dumni ze swojej stolicy. Ustawa stawia na nogi to, co do tej pory stało na głowie.

Wydanie: 11/2002, 2002

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy