Sherlock Holmes przynosi nieszczęście

Sherlock Holmes przynosi nieszczęście

Światowej sławy biograf Arthura Conan Doyle’a zginął w tajemniczych okolicznościach

Wśród tysięcy miłośników Sherlocka Holmesa na całym świecie panuje żałoba. Czołowy biograf Arthura Conan Doyle’a zmarł tragicznie w swej luksusowej willi w South Kensington w Londynie. Wkrótce potem archiwum po autorze „Psa Baskerville’ów” sprzedano na aukcji za prawie 950 tys. funtów. Dziennikarze zastanawiają się, czy jest związek między tymi faktami.
Profesor patologii, Colin Berry, który ustalał przyczynę zgonu, nie krył zdumienia: „To niezwykła śmierć. W ciągu 30 lat widziałem tylko jeden podobny przypadek”. 50-letni milioner Richard Lancelyn Green, potomek starego rodu i autor dziesięciu książek o Conan Doyle’u i jego detektywie, konał długo i w bólu. 27 marca br. jego ciało znaleziono na podwójnym łożu.

Na szyi biografa zawiązana była sznurówka,

którą zaciśnięto, kręcąc dużą drewnianą łyżką. Wokół zwłok leżały pluszowe zwierzaki. Obok stała butelka dżinu.
W końcu kwietnia dr Paul Knapman, koroner z Westminster, orzekł, że nie może z całą pewnością ustalić przyczyn tragedii. Nie wiadomo, czy śmierć nastąpiła na skutek samobójstwa, morderstwa, czy też wypadku podczas niezwykłej zabawy seksualnej, przy czym ta ostatnia możliwość jest najmniej prawdopodobna. Być może, Green sam położył kres swemu życiu. W willi nie było śladów przemocy, światowej sławy znawca biografii Conan Doyle’a zdradzał na krótko przed śmiercią objawy paranoi. Z drugiej strony Green nie pozostawił listu. I kto dobrowolnie w tak przerażający sposób żegna się z tym światem? Milioner najwidoczniej spodziewał się nieszczęścia. Na krótko przed śmiercią skontaktował się z redakcją dziennika „The Times” i powiedział: „Coś może mi się stać”.
Śledztwo wszczął Scotland Yard. Przeanalizowano 54 opowiadania i cztery powieści o Sherlocku Holmesie, ale znaleziono w nich tylko jeden przypadek mordującego w podobny sposób dusiciela, wysłannika demonicznego profesora Moriarty’ego. Dochodzenie utknęło w martwym punkcie.
Rodzina i przyjaciele Greena nie wierzą w samobójstwo. Owen Dudley, wykładowca na uniwersytecie w Edynburgu i autor książki „The Quest for Sherlock Holmes”, twierdzi: „Richard nie zrobiłby czegoś takiego swojej matce. Zresztą wypił do obiadu dużo wina, a przy zwłokach znaleziono butelkę dżinu. Nikt przecież nie miesza takich trunków”.
Ostatni obiad Green spożył w towarzystwie byłego kochanka, 30-letniego Lawrence’a Keena. Milioner był niezwykle poruszony. Powiedział przyjacielowi: „Musimy rozmawiać w ogrodzie, bo w domu może być podsłuch”. Ogarnęła go rozpacz, gdyż przeczuwał, że jego wielkie plany wkrótce legną w gruzach. Conan Doyle i Sherlock Holmes stanowili treść jego życia. Green zamierzał ukoronować swój dorobek trzytomową „ostateczną” biografią autora „Studium w szkarłacie”. Do tego celu musiał jednak wykorzystać spuściznę Conan Doyle’a, liczne

listy i dokumenty przechowywane od 25 lat

w 13 zakurzonych kartonowych pudłach w biurze pewnego londyńskiego prawnika. Na skutek sporów między spadkobiercami zmarłego w 1930 r. pisarza te kapitalne świadectwa były niedostępne dla badaczy. A wśród tych skarbów znajdował się szkic pierwszej powieści Conan Doyle’a, jego listy do Winstona Churchilla, Theodore’a Roosevelta i Oscara Wilde’a, jak również notatki świadczące, że pisarz nawiązał romans z inną kobietą jeszcze przed śmiercią swej pierwszej, chorowitej żony. Tylko ten, kto przeanalizował treść tych dokumentów, mógł poznać prawdziwego Conan Doyle’a. Spadkobiercy w końcu zadecydowali, że archiwum zostanie sprzedane w domu aukcyjnym Christie’s. Liczono zwłaszcza na zamożnych miłośników Sherlocka Holmesa z USA. Oznaczało to, że spuścizna po wybitnym autorze rozproszy się po świecie, a kluczowe dokumenty zostaną utracone dla badaczy. Przeciw aukcji protestowali deputowani w Izbie Gmin. Sir Christopher Frayling, dyrektor rządowej Rady ds. Sztuki, wystąpił w obronie „ważnej części dziedzictwa kulturowego Anglii” i powiedział z oburzeniem: „Gdyby chodziło tu o archiwum Jane Austen czy Karola Dickensa, podniósłby się ogólnonarodowy krzyk”.
Także Lancelyn Green desperacko usiłował dowieść, że część wystawionych na sprzedaż dokumentów była własnością Jean Conan Doyle, zmarłej w 1997 r. córki pisarza, która zapisała swoją część spuścizny Bibliotece Brytyjskiej. Dyrektorzy Christie’s wykazali jednak, że dalsi spadkobiercy mają pełne prawo własności.
Siostra milionera, Priscilla West, twierdzi, że w ostatnich dniach życia obawiał się on pewnych Amerykanów, którzy chcą szargać jego dobre imię. Green przekazał siostrze notatkę zawierającą nazwiska trzech ważnych osobistości z numerami telefonów, prosił o zachowanie ich w tajemnicy. To wszystko przypominało pani West początek powieści sensacyjnej. Podobno biograf Conan Doyle’a lękał się zwłaszcza Jona Lellenberga, analityka polityki strategicznej w biurze sekretarza obrony USA, Donalda Rumsfelda. Lellenberg, renomowany autor kilku książek o słynnym detektywie, uczestniczył w spotkaniu londyńskiego Towarzystwa Sherlocka Holmesa. Właśnie w tym czasie Lancelyn Green zachowywał się szczególnie dziwnie.
20 maja aukcja się odbyła i dokumenty zostały sprzedane. Popularne

dzienniki przypomniały „klątwę Conan Doyle’a”.

Ludzie związani z pisarzem lub zafascynowani Sherlockiem Holmesem szybko przenoszą się na tamten świat lub pojawiają się u nich zaburzenia psychiczne. Dwaj synowie autora, Adrian i Denis, odeszli wcześnie. Najsłynniejszy aktor grający Sherlocka, Jeremy Brett, pragnął wystąpić we wszystkich ekranizacjach opowieści Conan Doyle’a, ale doznał załamania nerwowego i zmarł w 1995 r. Oczywiście, trudno uwierzyć w klątwę, ale śmierć Lancelyna Greena pozostaje zagadką. Chyba tylko Sherlock Holmes, mistrz dedukcji, potrafiłby ją rozwiązać.

 

Wydanie: 2004, 25/2004

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy