Siedem wspaniałych powiatów

Blokady, petycje, naciski na polityków, czyli jak załatwić starostwo

Z dniem 1 stycznia 2002 r. przybędzie nam 7 nowych powiatów. Łobez, Sztum, Węgorzewo, Gołdap, Wschowa, Brzeziny i Lesko w końcu maja br. uzyskały od Rady Ministrów ten korzystny dla siebie status dzięki uporowi miejscowych czynników i przyzwoleniu władz wyższych szczebli. Kandydaci na siedzibę starostwa musieli oczywiście spełnić szereg wymogów formalnych, ale niczego nie osiągnęliby bez usilnych starań i zakulisowych zabiegów, przebiegających według stworzonego w tym celu schematu.
Recepta na szczęśliwy poród powiatu była w każdym przypadku podobna. Na początku, po niepomyślnej dla danych miejscowości decyzji z 1998 r. o nowym podziale administracyjnym, urządzano ostry protest. Sprowadzał się on do wypraktykowanych już przez Samoobronę blokad i utrudniania komunikacji na regionalnych szlakach. Np. w Brzezinach oznaczało to powolne chodzenie po pasach dla pieszych na przelotowej drodze z Warszawy do Łodzi, w Łobzie blokowano tory, w Sztumie, Lesku i Wschowej zorganizowano wiec z blokadą, w Gołdapi natomiast nad głową zaproszonego wiceministra przeleciał samolot.
Blokady należało jednak przerwać przed rozpoczęciem kolejnego etapu starań, bowiem przygotowane przez władze lokalne

wnioski do resortu

spraw wewnętrznych musiały zostać na czas dostarczone. Miasta kandydackie utworzyły Związek Walczących o Powiaty, który wyłonił pięcioosobową reprezentację z burmistrzem Brzezin, Markiem Kłopockim, na czele. Chodziło o kogoś, kto ma do Warszawy najbliżej, a wizyty w stolicy stanowiły kluczową część starań o nowy status.
Formalny wniosek o utworzenie powiatu musiał być starannie udokumentowany. Z 19 miast, które miały powiatowe ambicje, tylko 13 potrafiło wypełnić skomplikowany formularz. Siedmiu zwycięzców eliminacji podeszło jednak do tej sprawy z należytą powagą.
– Było to perfekcyjne przygotowanie wniosków przez specjalistkę, która kiedyś pracowała w administracji rządowej – opowiada o tym etapie burmistrz Brzezin.
– Koronkowa robota, benedyktyńskie starania – zachwala działania burmistrza Marka Mirosa Mirosław Słapik z Centrum Promocji Regionu Gołdap. W podobnym duchu o wypełnianiu wniosku mówi Halina Szymańska, burmistrz Gminy i Miasta Łobez. Do wniosków należało dołączyć dziesiątki opinii, zwłaszcza z gmin, które miałyby wejść w skład nowego powiatu. Aby te dokumenty uzyskać, należało odbyć setki rozmów i przekonać liczne gremia lokalne.
Po zapewnieniu przychylności w terenie czekały eliminacje na szczeblu centralnym. Chodziło nie tylko o zdobycie przychylności ministra spraw wewnętrznych i administracji, ale też o stworzenie odpowiednio silnego lobby w parlamencie. Niezależnie od działań Związku Miast Walczących, każda z miejscowości kandydujących do powiatu starała się uzyskać to

poparcie na własną rękę.

– Przejechaliśmy tysiące kilometrów, poświęciliśmy wiele godzin na różne rozmowy – wspomina Marek Kłopocki. – Naszą panią senator z b. woj. skierniewickiego, Ligię Urniaż-Grabowską, odwiedzaliśmy nieustannie i w Senacie, i w szpitalu, bo wciąż chorowała.
Robert Petka, burmistrz Leska, twierdzi, że przez ostatnie trzy tygodnie cały czas koczował w Warszawie, odwiedzał polityków, urzędników MSWiA, przedstawiał argumenty. Leon Żukowski, burmistrz Miasta i Gminy Wschowa, chwali się, że osobiście poznał wszystkich posłów, rozmawiał z najważniejszymi politykami z każdej opcji i generalnie wszędzie uzyskał poparcie. Przy okazji umocnił kontakty z tymi, którzy, jak prof. Bronisław Geremek czy Robert Smoleń z Kancelarii Prezydenta RP, wywodzą się z tego starego miasta.
Aktywiści z Łobza poprzez umyślnego przesłali do Warszawy komplet materiałów o szykowanym powiecie dla 460 posłów i uzyskali od administracji Sejmu zezwolenie włożenia ich do wszystkich skrytek członków Izby. Nie zabrakło też wizyt w Kancelarii Prezydenta RP, w kierownictwie resortu MSWiA. Wszędzie należało przedstawić aktualny stan przygotowań do uruchomienia powiatu, upewnić rozmówców o własnej determinacji i zgromadzonych środkach.
Anna Mielniczek, sekretarz Miasta i Gminy Sztum, zapewnia, że społeczności regionu udało się przekonać nawet dwóch posłów reprezentujących Malbork, z którego powiat sztumski miał się wydzielić. – Gdy zobaczyli tysiące ludzi na placu, stali się naszymi zwolennikami.
W tworzeniu nowych powiatów nie można pominąć roli obu wiceministrów spraw wewnętrznych: byłego, prof. Jerzego Stępnia, i obecnego, Józefa Płoskonki. Ten ostatni

odwiedził osobiście

siedem miast ubiegających się o nowy status, chcąc sprawdzić, czy to, co opisano we wnioskach, ma pokrycie w faktach. W Sztumie otrzymał podarunek – różowe okulary, aby inspekcja przebiegła możliwie płynnie.
Finał tych starań już znamy. Siedem miast uzyskało prawo do utworzenia na terenie sąsiednich gmin powiatu, siedmiu innym ta sztuka się nie udała. Na utworzenie etatów w nowych jednostkach administracji średniego szczebla skarb państwa będzie musiał wyłożyć rocznie 7 mln zł. Opozycja twierdzi, że decyzja o awansie “siódemki” podyktowana została raczej względami wyborczymi niż potrzebami kraju, bo powinna obowiązywać zasada likwidacji i wchłaniania słabszych powiatów, a nie tworzenia nowych.

 

Wydanie: 2001, 24/2001

Kategorie: Wydarzenia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy