W piątek 1 października przegłosowano w Sejmie sporo zmian dotyczących prawa podatkowego. Jedną z nich jest konieczność integracji kas online z terminalami płatniczymi. Pozornie to ułatwienie dla przedsiębiorców, jednak opozycja przestrzega, że to nowy sposób na inwigilowanie obywateli.
Mówi się, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Czasy się jednak zmieniły, a najcenniejszą walutą stały się dane osobowe. Zrozumiały to korporacje, BigTech i zdaje się, że zrozumiał to również nasz rząd.
Pierwszego października, tuż przed weekendem, w Sejmie przegłosowano zmiany podatkowe w ramach Polskiego Ładu. Jak podaje dziennik „Rzeczpospolita”, Polski Ład to blisko 700 stron przepisów i nowelizacji. „Rz” zwraca uwagę na to, że jeden z zapisów pozwoli organom państwa śledzić z większą dokładnością zakupy obywatelek i obywateli.
Chodzi o powiązanie kas fiskalnych działających online z terminalami płatniczymi, co ma być ułatwieniem dla przedsiębiorców. Nie będą musieli oddzielnie wpisywać kwot w terminalach i do kasy. Choć brzmi sensownie, to jednak wzbudziło niepokój polityków opozycji. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że Krajowa Administracja Skarbowa dzięki takiemu połączeniu uzyska bardzo dokładne dane na temat transakcji wykonywanych przez Polaków.
Hanna Gill-Piątek, przewodnicząca koła poselskiego Polska 2050, przestrzega, że dane z kart płatniczych będzie można powiązać z rachunkami. – Obawiamy się, że do skarbówki mogą trafiać w czasie rzeczywistym dane z paragonów powiązane z numerami kart. A numer karty wystarczy do identyfikacji kupującego – podkreśla posłanka. I dodaje: – Nie chodzi tylko o zakupy spożywcze czy odzieżowe, ale również np. o wizyty u lekarza czy prawnika. To komplet danych na nasz temat – mówi Gill-Piątek w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Ministerstwo Finansów twierdzi zaś, że do KAS nie trafią dane płatnika, a jedynie informacje o charakterze transakcji.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy