SKOK-i, Credit Union i inne…

Polskie Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe rozwijają się najszybciej w Europie

Polskie Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe są dziś na drugim miejscu w Europie zarówno pod względem liczby członków, jak i zgromadzonego kapitału. Tę pozycję daje im ponad 2 mln osób i aktywa szacowane na ponad 4 mld dol. Wyprzedzamy Wielką Brytanię, Ukrainę, Węgry i Rumunię. Prezes Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej Grzegorz Bierecki jest wiceprzewodniczącym Światowej Rady Związków Kredytowych (WOCCU) skupiającej 49 tys. kas spółdzielczych z 97 krajów, do których należy 184 mln członków. Polskie kasy zasłużyły na taką reprezentację, w ostatnich dziesięciu latach bowiem należały do najszybciej rozwijających się nie tylko w Europie.

Ostoja Zielonej Wyspy
Na naszym kontynencie prym wiedzie Irlandia. Do tamtejszych SKOK-ów należy niemal 3 mln dorosłych mieszkańców, co oznacza, że 75,4% aktywnych zawodowo Irlandczyków ma rachunki w spółdzielniach. Powód jest prosty. Irlandia do niedawna była biednym krajem, którym banki – zwłaszcza brytyjskie – zbytnio się nie interesowały. Kasy spółdzielcze okazały się idealnym rozwiązaniem. Dziś aktywa irlandzkich kas szacowane są na ponad 20 mld dol. Przy czym są to pieniądze bezpieczne. Ma to szczególne znaczenie, ponieważ kraj z winy banków komercyjnych pogrążył się w kryzysie. Rząd Irlandii zmuszony był skorzystać z ponad 80 mld kredytu, by ratować płynność największych prywatnych instytucji finansowych. Trzy największe irlandzkie banki (Anglo-Irish, AIB oraz BoI) poprzez nie do końca przemyślane operacje finansowe nie tylko zrujnowały finanse publiczne kraju, lecz, co gorsza, doprowadziły do utraty zaufania wobec systemu. Ich upadek mógł pociągnąć banki brytyjskie i niemieckie, które w przeszłości hojnie pożyczały pieniądze partnerom z Zielonej Wyspy.
Nic dziwnego, że w latach 2009-2010 Irlandczycy masowo wycofywali depozyty. Część z nich przeniosła je do gwarantujących bezpieczeństwo kas spółdzielczych. W tym przypadku system kas zadziałał nie tylko jako pewne miejsce, w którym obywatele mogli chronić oszczędności, lecz także jako wentyl bezpieczeństwa dla nastrojów społecznych. Pamiętajmy, społeczeństwa zachodnie nie mają za sobą doświadczenia tak głębokiego kryzysu gospodarczego.

Kasy za oceanem…
Podobne zjawisko obserwowano w Stanach Zjednoczonych, w których do kas spółdzielczych należy ponad 91 mln dorosłych Amerykanów, czyli ponad 43% ludzi aktywnych zawodowo. Aktywa Credit Union szacowane są na prawie 897 mld dol. i są największe na świecie. Początki amerykańskich kas sięgają przełomu XIX i XX w., gdy emigranci z Europy (zwłaszcza z Niemiec i Francji) założyli pierwsze samorządowe instytucje finansowe.
W 1934 r. prezydent Franklin Delano Roosevelt podpisał Federal Credit Union Act, ustawę, która regulowała funkcjonowanie Unii Kredytowych i ustanawiała nadzór nad nimi. Nie ma on nic wspólnego z nadzorem nad sektorem bankowym. Rząd federalny i władze stanowe wspierały i wspierają rozwój unii kredytowych, zwłaszcza że działają one wśród uboższych obywateli USA. Amerykanie przyzwyczajeni do tego, że od 1945 r. kraj cieszył się względną prosperity, przeżyli szok jesienią 2008 r., gdy okazało się, że upadek największych banków inwestycyjnych i największego ubezpieczyciela – AIG pozbawił setki tysięcy ludzi oszczędności i emerytur, a także dwukrotnie zwiększył dług publiczny kraju.
Podobnie jak w Irlandii kasy spółdzielcze nie tylko wyszły z kryzysu obronną ręką, lecz także zaoferowały bezpieczne rachunki oszczędnościowe oraz lokaty. Dlatego w latach 2008-2009 aktywa amerykańskich SKOK-ów wzrosły.
Podobne zjawisko zaobserwowano w Kanadzie, gdzie do unii kredytowych należy 47% aktywnych zawodowo obywateli. Aktywa kas to ponad 230 mld dol. Kasy spółdzielcze są szczególnie popularne we francuskojęzycznym Quebecu. Rząd Kanady z uznaniem odnosi się do ich dokonań, doceniając stabilizującą rolę, jaką odgrywają w systemie finansowym.

…i na antypodach
Podobną drogą zdecydował się kroczyć rząd Australii, który podjął działania, by wzmocnić pozycję tamtejszych unii kredytowych i banków spółdzielczych, dostrzegając w nich sojuszników w staraniach o poprawę konkurencyjności rynku finansowego. Australijskie unie kredytowe dysponują aktywami ponad 42 mld dol., lecz należy do nich ok. 3,5 mln obywateli – 24% aktywnych zawodowo. Rząd liczy, że zmuszone do konkurencji banki poprawią jakość usług i będą się starały utrzymać oprocentowanie pożyczek oraz kredytów na rozsądnym poziomie.
Nie jest tajemnicą, że postawa rządu Australii jest wynikiem utraty zaufania do prywatnych banków. W Polsce tego nie dostrzegamy, lecz w świecie krytyczna ocena działalności bankierów jest zjawiskiem powszechnym. Szuka się nowych rozwiązań, które zabezpieczą obywateli przed beztroską finansistów. Banki spółdzielcze i spółdzielcze kasy są jednym z nich. Czas pokaże, na ile skutecznym.

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy