Skok na medal

Skok na medal

MSZ zagarnęło odznaczenie przyznane Janowi Karskiemu
Korespondencja z Chicago

Zapowiada się być może interesujący proces sądowy. Ustawowi spadkobiercy bohatera II wojny Jana Karskiego, w tym jego bratanica i córka chrzestna dr Wiesława Kozielewska-Trzaska, zamierzają wystąpić do sądu, by wyegzekwować zwrot przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych Prezydenckiego Medalu Wolności, przyznanego pośmiertnie rok temu przez Baracka Obamę legendarnemu kurierowi, a po wojnie wykładowcy jezuickiego Georgetown University w Waszyngtonie. Z niewiadomych dotąd przyczyn strona nominująca była przekonana, że odznaczany nie pozostawił żadnej rodziny i dlatego polskie MSZ chętnie wystąpiło w tej roli, wysyłając po order swego delegata.

Ile jest warte słowo Sikorskiego

Pominięta rodzina stanowczo zaprotestowała w liście do prezydenta RP. Wskazywała, że nie zamierza przetrzymywać medalu w domowym archiwum, ale chce go od razu przekazać w najbardziej godne miejsce, do Gabinetu Jana Karskiego w Muzeum Miasta Łodzi, któremu sam bohater przekazał aktem notarialnym swoje najcenniejsze memorabilia.
W odpowiedzi Bronisław Komorowski zaprosił bratanicę Karskiego do Pałacu Prezydenckiego na przyjęcie z okazji 11 Listopada. Doszło do jej rozmowy zarówno z głową państwa, jak i z szefem dyplomacji Radosławem Sikorskim. Ten drugi w obecności m.in. swojej matki solennie zapewnił, że prowadząc z Białym Domem rozmowy o medalu, MSZ nie wiedziało, że w Polsce żyje rodzina Jana Karskiego.
Wiesława Kozielewska-Trzaska taktownie nie starała się dociekać, jak MSZ mogło tego nie wiedzieć, skoro prawie na rok przed wręczeniem medalu przedstawicielka polonijnej organizacji współpracującej z MSZ w lobbowaniu na rzecz odznaczenia Karskiego otrzymała wszystkie nazwiska, adresy i telefony. Dalej Sikorski obiecał, że niebawem amerykańskie odznaczenie zostanie, zgodnie z wolą rodziny, przekazane do Łodzi. O to samo występowała zresztą prezydent tego miasta Hanna Zdanowska.

Co usłyszał wiceminister

Kiedy dr Kozielewska-Trzaska dowiedziała się, że MSZ nie zamierza wywiązać się z obietnicy Sikorskiego, tylko wywieźć medal Karskiego z powrotem do Ameryki, aby tam… pokazywać Amerykanom, znowu napisała do prezydenta Komorowskiego. W liście czytamy m.in.: „Brak poszanowania woli bohatera trzech narodów przez MSZ jest nie tylko zdumiewający, ale i szokujący. Jan Karski nie zasłużył sobie na to! Przypomina to – jako żywo – sytuację upominania się o zwrócenie wreszcie RP należącego do niej wraku samolotu Tu-154 i uporczywe odmawianie tego prawa przez Rosję. Tak samo rodzina Jana Karskiego czuje się wobec zabiegów MSZ oddalających oddanie Medalu Wolności ad Calendas Graecas. Dlatego też jeszcze raz apeluję do Pana Prezydenta o podjęcie skutecznej akcji odzyskania Medalu Wolności dla publicznej dostępności Polaków. (…)
Głęboko jednak wierzymy, że minister Sikorski okaże się zdolny do dotrzymania słowa danego mi publicznie w Pałacu Prezydenckim w dniu narodowego Święta Niepodległości, 11 listopada 2012 r.”.
Pani doktor okazała się nadmierną optymistką. Dwa tygodnie temu przypadkowo wpadło jej w ręce pismo wiceministra spraw zagranicznych Jerzego Pomianowskiego, rzekomo do niej wysłane, lecz nigdy niedostarczone przez pocztę. Przecierając oczy ze zdumienia, czytała, że nadawca, który – jak twierdzi – przysłuchiwał się jej rozmowie z ministrem Sikorskim w Pałacu Prezydenckim, odniósł nieodparte wrażenie, że rodzina aprobuje pomysł obwożenia medalu Jana Karskiego po Ameryce do końca 2014 r., w którym przypada setna rocznica urodzin bohatera. Służyć to ma bowiem polskiej racji stanu. Wiceminister dodaje w innym miejscu, że to Polska musiała Ameryce przypominać o zasługach Karskiego.
– Rodzina od początku ma niezmienne zdanie, wyrażane na piśmie i w każdej innej formie. Zgodnie z prawem, Prezydencki Medal Wolności powinien być wręczony rodzinie, a ta może dysponować odznaczeniem. Jest jej wolą, aby mogli je oglądać od zaraz wszyscy Polacy, którzy mają takie życzenie. W miejscu, które Jan Karski wybrał. Być może jest dla kogoś zajęciem miłym pokazywanie medalu innym lub pokazywanie się z medalem samemu. My tego nie akceptujemy i nie zaakceptujemy – mówi bratanica bohatera.
Dodaje, że zabawne i pozbawione sensu są enuncjacje, że to Polska ma przypominać o Karskim Ameryce.
– Jana Karskiego odzyskał dla Stanów Zjednoczonych i całego świata na początku lat 80. Elie Wiesel. Odnalazł stryja w akademickim zaciszu Georgetown University i nakłonił, aby jeszcze raz, po 35 latach od wojny, powtórzył swój raport o zagładzie Żydów. Karski wrócił do świadomości publicznej i zajął należne mu miejsce. Był odznaczany i honorowany w USA. Otrzymał tytuł Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata i honorowe obywatelstwo Izraela. To w Polsce latami panowała cisza na jego temat. Nagle znajdują się ludzie, którzy za wszelką siłę starają się o Karskim przypominać innym, żeby sobie poprawić samopoczucie. Gdzie byli wcześniej? – zastanawia się dr Kozielewska-Trzaska.

Medalowa trasa

9 kwietnia w Chicago tamtejszy Konsulat Generalny RP zorganizował w lokalnym Delay Center wystawę Prezydenckiego Medalu Wolności Jana Karskiego. Rodzina dowiedziała się o tym z mediów. Scenariusz trasy medalowej jest – jak widać – już realizowany.
– Dzieje się to bez naszej wiedzy i woli jako ustawowych spadkobierców Jana Karskiego – mówi bratanica. – Ci, którzy dysponują odznaczeniem, robią to na sobie tylko znanych podstawach. Nie pozwolimy się dłużej ignorować. To kwestia prawa i honoru.

Wydanie: 17-18/2013, 2013

Kategorie: Świat
Tagi: Agata Muzyka

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy