Coś drgnęło w mediach publicznych. Zaczęli się w nich pojawiać dziennikarze, których przez dwa lata nie zapraszano. Co cwańsi PiS-owscy szefowie zaczęli luzować „zapisy”, które sami zresztą powprowadzali. „Zapis” – to dla niewtajemniczonych lista tytułów i nazwisk dziennikarzy, którzy nie mieli prawa pokazać się na antenie.
Obrzydzenie bierze więc, jak się patrzy na te powyborcze wolty. Na szczęście nie wszyscy są tak obrotowi. Taki dajmy na to Krzysztof Skowroński, szef Programu III PR, dziennikarzy „Przeglądu” na dwa lata wyzerował z Trójki. I dalej jest w tym konsekwentny. Jakkolwiek by więc oceniać, chylimy głowę przed wiernym synem PiS-owskiej propagandy.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy