Skromne 2 mln 600 tys. na dwóch

Skromne 2 mln 600 tys. na dwóch

Nie ma takiej klęski, na której nie można zarobić. Weźmy Euro 2012. Na sromotnych występach piłkarzy najwięcej zarobił Franciszek Smuda, trener z epoki wczesnego brązu, zwany Nikiforem futbolu. A na budowie Stadionu Narodowego, którego koszmarna bryła może przyprawić o ból zębów, zarabiają menedżerowie. Znani tylko z tego, że stadion zrobił z nich milionerów. Porobili kariery w amerykańskim stylu, choć w USA trzeba wielu lat, by przejść od sprzątania stacji benzynowej do milionera. U nas wystarczą koledzy ojca. I kapelusz. Nie byle jaki i przypadkowy, ale taki, jaki miał były szef sportu Drzewiecki (PO), który wyciągnął z niego na prezesów spółki PL.2012 Marcina Herrę i Andrzeja Boguckiego. I wyposażył w takie kontrakty, że nikt im nie podskoczy. Przez parę lat zarabiali co miesiąc po 26 tys. zł. Teraz biorą po milionie i trzysta tysięcy premii. I dalej będą pracowali za te skromne 26 tys. zł. Nikt im tej kasy nie zabierze, bo wygrają w każdym sądzie. Gdybyż tak skutecznie potrafili (po)grywać nasi piłkarze…

Wydanie: 12/2013, 2013

Kategorie: Przebłyski
Tagi: Przebłyski

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy