Skrzydlate słowa burdeltaty

Skrzydlate słowa burdeltaty

Kicz rozsadza kino

Oglądamy komedię romantyczną i przyłapujemy się na wrażeniu – ależ ja to już widziałem! I to nie raz. Włączamy ponury dramat społeczny nakręcony za pieniądze z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej – to samo. Kalki, klisze, gotowce, banały… Zbierzmy te, od których dostaje się zgagi.

Nasze komedie romantyczne wpajają widzowi przeświadczenie, że życie naprawdę warte uwagi rozgrywa się na tych kilkunastu hektarach między rondem ONZ a Marriottem. Pod sufitami z pleksi, na schodach z tureckiego marmuru i za ścianami ze szkła. Wystarczy sforsować portiera, wniknąć do świata przystojnych, bogatych i ustawionych, a potem już wszystko samo się potoczy. Dlaczego? Bo Warszawa to w gruncie rzeczy małe miasto – wszyscy się znają. Ważne, żeby jak najwcześniej poznać tych, których naprawdę warto. By widza nie płoszyć, nie onieśmielać, ten luksusowy światek bywa w komediach twardo sprowadzany do parteru. Niby ekskluzywna kuchnia, mistrzowski personel, a szef ponagla podwładnych: „Ruchy, kurwa, ruchy!”. Gwiazda telewizyjnych seriali w otoczeniu wianuszka małolat zasadniczo zagaduje tak jak na planie. Chyba, że ktoś ją „wyprowadzi z nerw”, wtedy przełącza się na własny tekst: „Co ty, kurwa, za numery odpierdalasz?” („Śniadanie do łóżka”, reż. Krzysztof Lang).

W tym światku warto się zakorzenić, bo tu do pracy (za duże pieniądze) chodzi się jak do GS – poplotkować, rozkręcić intrygę, złapać faceta. Otóż to! Panienki, którym udało się tu wemknąć, mimo że wyzwolone, najchętniej stosują „strategię bluszczu”. Oplatają facetów zamożnych, wpływowych, a jak takich brakuje, to bodaj młodszych od siebie. Kasia Figura w smacznym epizodzie na korytarzu sądowym kopie ścianę z bezsilnej wściekłości, bo przy piątym rozwodzie cwany małżonek puścił ją w jednej koszuli („Podejrzani zakochani”, reż. Sławomir Kryński). Z umiejętności zawodowych liczy się umiejętność przymaślania szefowi. Reszta obojętna. Tu nikt nie chodzi do muzeów, nie bywa na koncertach, a przede wszystkim – nikt nie czyta książek. Najwyżej kartkuje damski żurnal, a i to angażując jeden procent uwagi, bo zawsze dookoła dzieje się tyle ważniejszych rzeczy. Jak panienka ćwiczy na siłowni i podczytuje jednocześnie książkę, zostaje surowo napomniana przez trenera: „Albo ćwiczymy, albo czytamy!” („Dzień dobry, kocham cię”, reż. Ryszard Zatorski). Oczywiście – ćwiczymy.

Nie ma cię na FB – nie istniejesz

Bohaterowie komedii romantycznej rzadko robią dwie rzeczy naraz – najczęściej od pięciu wzwyż. Nic więc dziwnego, że opór stawia im wszystko wokół. Jak piją koktajl, to bankowo wyleją go na bluzkę – własną lub przechodnia. Jak przechodzą przez ulicę, to na pewno wpadną pod samochód, bo i oni, i kierowca właśnie przeprowadzali arcyważną konferencję przez telefon. Jak podniosą z biurka dwa skoroszyty, jeden zawsze upuszczą. Ojciec pani reżyser chwilowo w miłosnych opałach, sam profesor prawa, odbywa z córką tzw. zasadniczą rozmowę, a jednocześnie nieustannie tweetuje. Bo „obserwuje” go 300 osób, a to przecież zobowiązuje.(„Facet (nie)potrzebny od zaraz”, reż. Weronika Migoń).

Komórka jest zawsze tuż. Z telefonem się je, śpi, kocha, wypróżnia, chodzi (z brzęczącym!) na wykłady i prowadzi się (z brzęczącym!) te wykłady. Z tym, że jak telefon jest naprawdę potrzebny, to zawsze rozładuje się w nim bateria. A jak jest naładowana, to posiadacz ściszy dzwonek i zapomni podgłośnić. A jak podgłośni i odbierze, to wejdzie do tunelu, gdzie nie ma zasięgu. No, ale miejmy na uwadze, że połowa perypetii w komedii romantycznej nie miałaby racji bytu, gdyby bohaterowie, którzy mają telefon w kieszeni, umieli się nim jako tako posługiwać.
Życie figury z popularnego romansu byłoby całkowicie pozbawione sensu, gdyby nie smartfon, Skype, fejs i empetrójka. Skype bywa zresztą zdradliwy. Oto bowiem Borys Szyc próbował seksu przez internet – w realu nie bardzo mu szło – ale partnerki domagały się okazania walorów przed kamerką. I rozłączały się zawiedzione, gdy fatygant miał do zademonstrowania najwyżej „robaczka świętojańskiego” („Dżej Dżej”, reż. Maciej Pisarek).

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2016, 33/2016

Kategorie: Kultura

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy