Słona kara dla Berlusconiego

Słona kara dla Berlusconiego

Włoski premier ma na koncie już 25 procesów i ponad 2,5 tys. rozpraw. Cztery sprawy są w toku.

Agnieszka Zakrzewicz – korespondencja z Rzymu

– Powiem jasno: ktoś ma zamiar wymazać naszą spółkę z historii kraju. Powiem również, że to się nie uda – skomentowała w wywiadzie dla tygodnika „Panorama” córka Berlusconiego, Marina, która dziś stoi na czele rodzinnego imperium. Pismo poświęciło okładkę wyrokowi sądu apelacyjnego z 9 lipca 2011 r., skazującemu spółkę Berlusconich na zapłacenie ponad pół miliarda euro odszkodowania za wejście w posiadanie wydawnictwa Mondadori poprzez korupcję. Na białym tle z grafiką imitującą dziury po strzałach z pistoletu widniał tytuł „Wielki rozbój”. Choć premier nigdy nie został skazany za to przestępstwo, gdyż w stosunku do niego proces uległ przedawnieniu, samą korupcję udowodniono. Wielkie odszkodowanie jest wynikiem procesu cywilnego, jaki wytoczył De Benedetti, właściciel dziennika „La Repubblica”.

Wielki rozbój?
Na apelacji Berlusconi zaoszczędził 190 mln euro. Stało się tak dzięki opinii biegłych, którzy uznali, że odszkodowanie 750 mln euro, na jakie został skazany w 2009 r. w pierwszej instancji, było zbyt wysokie w stosunku do aktualnej wartości Mondadori. Kwota 560 mln euro zawiera już oprocentowanie bankowe oraz koszty procesowe w wysokości 8 mln euro.
Mimo karkołomnych prób wymigania się od płacenia rodzina Berlusconich zdecydowała się zapłacić De Benedettiemu do 26 lipca br. Chyba nie miała innego wyjścia.
Zgodnie z włoskim prawem spółka Fininvest powinna zapłacić Cir już po wyroku skazującym w pierwszej instancji i czekać na ewentualną zmianę sentencji oraz odzyskanie pieniędzy. Adwokaci obu stron uzgodnili jednak zamrożenie odszkodowania, pod warunkiem że 800 mln euro, podżyrowane przez cztery największe banki Włoch, będzie do dyspozycji De Benedettiego natychmiast po tym, jak sąd apelacyjny wyda wyrok dla niego korzystny. Gdyby więc rodzina Berlusconich nie chciała wypłacić mu pieniędzy, właściciel „La Repubblica” wziąłby je sobie sam od banków, które ścigałyby później premiera.
– To wyrok wołający o pomstę do nieba! Odwołamy się do sądu kasacyjnego, który na pewno przyzna nam rację – komentowała Marina Berlusconi w wywiadzie dla „Panoramy”.
Sam premier po ogłoszeniu wyroku zamknął się w odosobnieniu. Zrezygnował z wizyty na Lampedusie, gdzie kupił kolejną willę, solidaryzując się z imigrantami i tubylcami, i pojechał do swojej daczy na Sardynii. – Zobaczysz, znajdziemy w końcu sędziego, który przyzna nam rację, choćbyśmy mieli go szukać w Berlinie – pocieszał córkę, którą wyrok bije po kieszeni jako menedżera rodzinnej spółki.

Niewinny paragraf
Aby obronić siebie i rodzinę przed zapłaceniem 560 mln euro, premier spróbował nawet sprytnej sztuczki. Do tekstu reformy przewidującej wielkie oszczędności budżetowe, szacowane na 47 mld euro, które rząd musiał zaplanować na kolejne cztery lata, został wstawiony niewinny paragraf: „Wszystkie odszkodowania powyżej 20 mln euro zasądzone w procesach cywilnych będą wypłacane dopiero po ostatecznym wyroku kasacji”.
Sztuczka się nie udała, bo paragrafu niemającego nic wspólnego z reformą budżetową dopatrzył się Antonio Di Pietro, lider Partii Włochy Wartości oraz były mediolański prokurator znany z procesów „Czyste ręce”. Minister gospodarki Giulio Tremonti oznajmił, że nic nie wiedział o włączeniu takiego paragrafu do przygotowanej przez niego ustawy. Nie wiedział o nim także koalicjant Berlusconiego, Umberto Bossi, lider Ligi Północnej, który domagał się usunięcia go pod groźbą upadku rządu. Prezydent Włoch Giorgio Napolitano dał do zrozumienia, że zawetuje ustawę, jeżeli znajdzie w niej kontrowersyjny zapis. Berlusconi musiał ustąpić.
– W każdym cywilizowanym kraju tak wielkie odszkodowania płaci się dopiero po ostatecznym wyroku kasacji. U nas odszkodowania są wypłacane już po pierwszym wyroku. Nie zrobiłem tego dla siebie, lecz dla Włochów – tłumaczył się później premier.
Tyle że paragraf, zaproponowany nie wiadomo przez kogo i broniony zaciekle przez partię Lud Wolności, dotyczyłby zaledwie kilkudziesięciu Włochów. Odszkodowania dochodzone przez zwykłych obywateli w procesach cywilnych są znacznie niższe.

Za co premier płaci?
Odszkodowanie jest cywilną konsekwencją procesów karnych, które odbyły się w wyniku dochodzeń przeprowadzonych przez mediolańskich prokuratorów Ildę Boccassini i Gherarda Colomba w 1996 r. Jak definitywnie ustalono na drodze sądowej, adwokat Fininvestu i wielki przyjaciel premiera, Cesare Previti, wraz z dwoma innymi prawnikami Attiliem Pacificiem i Giovannim Acamporą skorumpowali sędziego Vittoria Mettę, aby ten wydał pozytywny dla spółki Berlusconiego wyrok w sprawie pierwszeństwa zakupu wydawnictwa Mondadori. Przed ogłoszeniem wyroku sędzia Metta otrzymał 400 mln lirów (dziś byłoby to zaledwie ok. 200 tys. euro, ale wtedy wartość nabywcza włoskiej waluty była wyższa – przyp. aut.). 20 dni po wydaniu pozytywnego orzeczenia, 14 lutego 1991 r., z zagranicznych kont (offshore) Fininvestu (All Iberian i Ferrido) przelano 2,6 mld lirów na konto Previtiego, który nigdy się nie przyznał, za co dostał tak wielką sumę. Previti i dwóch prawników zostało skazanych w 2007 r. na rok i sześć miesięcy więzienia, a sędzia Metta na dwa lata i osiem miesięcy. W uzasadnieniu wyroku sędziowie napisali, że właściciel Fininvestu nie mógł nie wiedzieć o korupcji. W 2001 r. Berlusconi został oskarżony o korupcję, ale oskarżenie się przedawniło, a magnat medialny został premierem.
Dziś Berlusconi płaci nie za korupcję, lecz za szkody finansowe, jakie przyniósł De Benedettiemu niekorzystny wyrok wydany przez sędziego Mettę.

Mistrz świata w procesach
– Licząc wszystkie rozprawy, które mnie dotyczyły, można bez wątpienia powiedzieć, że jestem mistrzem świata w procesach – żartował Berlusconi. Choć sam premier stracił rachubę rozpraw sądowych, jego adwokaci w kwietniu, kiedy rozpoczynał się proces Ruby Gate w Mediolanie, doliczyli się 2592. Berlusconi ma na koncie 25 procesów, cztery z nich są w toku.
Najnowsze dochodzenie dotyczące nadużycia władzy trybunał w Rzymie rozpoczął zaledwie 19 lipca br. Dotyczy ono 18 rozmów telefonicznych premiera z dyrektorem AGCOM (włoski gwarant do spraw telewizji) Giancarlem Innocenzim oraz z byłym dyrektorem telewizji publicznej RAI Maurem Masim, podczas których Berlusconi wywierał presję, aby zamknąć niektóre krytykujące go programy telewizyjne.
Od kiedy dwie ustawy (tzw. lodo Schifani i lodo Alfano), które zawieszały wszelkie procesy w stosunku do najwyższych przedstawicieli państwa na okres ich kadencji, uznano za niekonstytucyjne oraz po uznaniu przez Trybunał Konstytucyjny za częściowo niekonstytucyjną ustawy o „uzasadnionej nieobecności”, która pozwalała włoskiemu premierowi nie stawiać się w sądzie ze względu na zajęcia rządowe, a także po definitywnym usankcjonowaniu zawieszenia tej normy przez czerwcowe referendum, procesy Berlusconiego wznowiono. Premier jednak nadal niechętnie pojawia się na sali sądowej w Mediolanie.
18 lipca 2011 r. Berlusconi nie był ani na rozprawie dotyczącej korupcji brytyjskiego adwokata Millsa, ani na tej w sprawie korzystania z usług nieletniej prostytutki oraz nadużycia władzy. Na własną prośbę został przyjęty przez prezydenta Włoch Giorgia Napolitana i omawiał z nim problemy gospodarcze kraju.
Po raz pierwszy zdarzyło się, aby dwie rozprawy odbyły się tego samego dnia. Złośliwi mówią, że gdyby skoncentrować wszystkie procesy premiera, mógłby on przechodzić z jednej sali rozpraw do drugiej.

Korupcja adwokata Millsa i Mediatrade
David Mills, który składał fałszywe zeznania na rzecz Berlusconiego w procesach o korupcję Gwardii Finansowej oraz tworzenie czarnych funduszy i otrzymał w zamian 600 tys. dol., został skazany w pierwszej i drugiej instancji na cztery lata i sześć miesięcy więzienia. Podczas procesu kasacyjnego wykroczenie jednak uległo przedawnieniu, więc brytyjski adwokat Fininvestu został uniewinniony. Mills odpowiadał za konta offshore spółki Fininvest, których głównym beneficjantem był Berlusconi, również wtedy, gdy został już premierem.
Postępowanie karne w stosunku do Berlusconiego w tej sprawie wstrzymano dzięki niekonstytucyjnej ustawie zawieszającej procesy w stosunku do najwyższych przedstawicieli państwa na okres pełnienia przez nich funkcji. Po wznowieniu proces toczy się w ślimaczym tempie, gdyż adwokaci premiera liczą na przedawnienie przestępstwa, jak w przypadku Millsa, co powinno nastąpić w styczniu 2012 r.
Z korupcją Millsa łączy się inny proces Berlusconiego, znany jako Mediatrade. Jest on aktualnie na etapie rozprawy wstępnej, a premier wraz z 11 innymi osobami zarządzającymi jego spółką jest oskarżony o nielegalne kupowanie amerykańskich filmów i programów dla swoich telewizji, oszustwo fiskalne i tworzenie czarnych funduszy. Końcową rozprawę, na której sędziowie podejmą decyzję o umorzeniu postępowania lub rozpoczęciu procesu, przewiduje się na październik.

Ruby Gate zostaje w Mediolanie
W poniedziałek, 18 lipca, w tym samym gmachu sądu co proces o korupcję Millsa, odbyła się kolejna rozprawa w sprawie zwanej Ruby Gate, czyli dotyczącej korzystania z usług nieletniej prostytutki oraz nadużycia władzy. Sąd odpowiadał na kilkanaście wniosków złożonych przez obronę. Ta zakwestionowała kompetencje mediolańskiego sądu i złożyła wniosek o postawienie szefa rządu przed specjalnym trybunałem ministrów. Obrona premiera zabiega też o to w Sądzie Najwyższym. Mediolański sąd wniosek obrony odrzucił i zdecydował, że proces będzie dalej toczyć się w Mediolanie. Sędziowie odmówili ponadto przeniesienia rozprawy do Monzy, o co wnosili obrońcy Berlusconiego, argumentując, że przestępstwo seksualne miało miejsce w willi premiera w Arcore, więc tamten sąd miałby kompetencje terytorialne. Zdaniem sędziów, najcięższe przestępstwo nadużycia władzy miało miejsce w Mediolanie, więc tu powinno być sądzone. Sędziowie przypomnieli art. 3 konstytucji Włoch o równości wszystkich obywateli wobec prawa. Kolejna rozprawa odbędzie się 3 października.

Przestępca czy ofiara
Choć premier Włoch zalicza już 25. proces, w żadnym z nich nie został skazany. Od lat Silvio Berlusconi deklaruje, że wytaczane przeciw niemu procesy to metoda walki politycznej czerwonych tog, czyli prokuratorów o lewicowych poglądach, którzy chcą go pozbawić władzy. Przeciwnicy oponują natomiast, że procesy karne zaczęły się dużo wcześniej, zanim biznesmen Berlusconi stał się politykiem (1994 r.), i że wszedł on do polityki właśnie po to, by unikać rozpraw i kar.
Przestępca doskonały czy doskonała ofiara? Historia osądzi. Jedno jest jednak pewne – idąc za „The Daily Telegraph”, już dziś można powiedzieć, że przy premierze Włoch Al Capone w kwestii procesów był dyletantem.


Lodo Mondadori

Pod taką nazwą od ponad 30 lat ciągnie się sprawa dotycząca nie tylko sporu pomiędzy dwoma biznesmenami, lecz także podziału włoskiego rynku medialnego. W połowie lat 80. Berlusconi nabył udziały jednego z największych kolosów medialnych Włoch, stworzonego przez Arnalda Mondadoriego, który zmarł w 1971 r. Drugim udziałowcem mniejszościowym był Carlo De Benedetti, właściciel spółki Cir. Po śmierci Maria Formentona (1987 r.), który zarządzał wydawnictwem, rozpoczęły się spory o przejęcie wielkiej firmy. De Benedetti miał umowę z Formentonem gwarantującą mu pierwszeństwo nabycia udziałów rodziny. Spadkobiercy woleli jednak sprzedać je Berlusconiemu, który stanął na czele firmy. Po protestach De Benedettiego biznesmeni odwołali się do sądu arbitrażowego, który przyznał rację właścicielowi Cir. Berlusconi, nie zgadzając się z wyrokiem, odwołał się do Sądu Apelacyjnego w Rzymie, który oddał mu wydawnictwo. Po zdobyciu Mondadori Berlusconi stał się właścicielem wszystkich największych i najważniejszych mediów w kraju – zarówno telewizyjnych, jak i prasowych. Taka koncentracja władzy medialnej wymagała aż interwencji ze strony premiera Giulia Andreottiego. Po licznych mediacjach zawarto porozumienie, na mocy którego dziennik „La Repubblica” i tygodnik „L’Espresso” pozostały w rękach De Benedettiego, a tygodnik „Panorama” i reszta wydawnictwa Mondadori stały się własnością Berlusconiego i jego rodziny.

Wydanie: 2011, 31/2011

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy