Czy słusznie zrezygnowano z określenia „ludobójstwo” dla nazwania zbrodni wołyńskiej?
PRO
Bronisław Komorowski,
poseł Platformy Obywatelskiej
Tekst oświadczenia jest efektem uzgodnień stron polskiej i ukraińskiej. To jest właśnie jego największy walor, tyle udało nam się uzgodnić. Znalazły się w nim wszystkie najważniejsze dla nas elementy – mowa jest o dramacie ludności polskiej, mordach i wypędzeniu Polaków. Nikt nie sugeruje symetryczności win po obu stronach, bo to Ukraińcy zaatakowali pierwsi.
Z punktu widzenia naszych wzajemnych stosunków jest to swego rodzaju rachunek sumienia strony ukraińskiej i duży krok naprzód w trudnych rozliczeniach historycznych.
KONTRA
Janusz Dobrosz,
poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego
Historycy i prawnicy znajdują tylko jedno określenie na tę zbrodnię: ludobójstwo. Na Wołyniu miało miejsce totalne, ideologiczne niszczenie ludności, nie tylko polskiej. W oświadczeniu jest mowa o zbrodniach ukraińskich, a zaraz potem o akcjach odwetowych czy samoobronie Polaków. W pewnym sensie to jakby stawiać pomiędzy nimi znak równości. Oczywiście, nikt nie chce obarczać zbiorową odpowiedzialnością narodu ukraińskiego. Relatywizm historyczny do niczego jednak nie prowadzi. Zbrodnia musi zostać napiętnowana, a w tej wersji oświadczenia tak się nie stało.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy