Śmieci na wagę złota

Czy Polska będzie płacić kary za brak skutecznej zbiórki odpadów?

Cztery kilogramy na jednego mieszkańca – tyle obecnie odpadów udaje się odzyskać w ramach selektywnej zbiórki. W porównaniu z innymi krajami UE to wskaźnik dramatycznie niski. W sąsiednich Czechach – w przeliczeniu na jednego mieszkańca – zbiera się 19 kg, a w Niemczech aż 76 kg.
Sprawa jest poważna, wiąże się bowiem z konsekwencjami nie tylko ekologicznymi, lecz także finansowymi. UE wprawdzie wspomaga gospodarkę odpadami w krajach członkowskich, ale jeśli nie wypełnimy zobowiązań dotyczących poziomu odzyskiwania odpadów, będziemy słono płacić. Grożą nam kary w wysokości od 10 do 30 tys. euro za każdy dzień opóźnienia! O tym, że UE nie żartuje na „zielone tematy”, przekonała się Grecja, która do unijnej kasy musi wpłacić karniaki za niedotrzymanie umów ekologicznych.

Zbieramy od pięciu lat
W Polsce zbieranie i recykling odpadów opakowaniowych nie ma zbyt długiej tradycji. Jeszcze w 2001 r. tylko 4% odpadów podlegało selektywnej zbiórce, a zaledwie 1% surowców wtórnych (papier, szkło, plastik) poddawano recyklingowi! Dopiero pięć lat temu (w maju 2001 r.) Sejm uchwalił pakiet ustaw wprowadzających lub dostosowujących przepisy prawne do regulacji obowiązujących w UE, a wymuszających prowadzenie zbiórki i przerób odpadów w naszym kraju. Określono wówczas poziomy odzysku odpadów, jakie powinniśmy osiągnąć w poszczególnych latach. Wprowadzono jednocześnie zasadę „zanieczyszczający płaci” przerzucającą koszty odzyskiwania i recyklingu odpadów na producentów. Ci, którzy wprowadzają na rynek opakowania (np. szklane, papierowe czy z tworzyw sztucznych), muszą płacić tzw. opłatę produktową. Mogą jej uniknąć, jeśli wykażą, że poddali recyklingowi odpowiednią masę opakowań. Zajmuje się tym albo sam przedsiębiorca, albo podpisuje umowę z organizacją odzysku.
Niestety właściciele firm często dopuszczają się nadużyć. Aby osiągnąć wymagany poziom odzysku i recyklingu, przedsiębiorca podciąga pod odpady opakowaniowe np. makulaturę. Zdarzają się też przypadki fałszowania dokumentów lub wykorzystywania luk w prawie. Dlatego „na papierze” sytuacja nie wygląda tak dramatycznie – opakowania papierowe i tekturowe odzyskiwane są w 57%, szklane w 31%, a z tworzyw sztucznych – 22%. W prawdziwość tych danych wątpią i przedsiębiorcy, i eksperci.

Miliardy w śmieci
Prowadzenie efektywnej gospodarki odpadami pociąga za sobą ogromne koszty. Pomaga nam UE (Ministerstwo Rozwoju Regionalnego przeznacza 850 mln unijnych dotacji na rozwój gospodarki odpadami w latach 2007-2013).
Ogromne środki inwestują też przedsiębiorcy – jak ocenia Rekopol, jedna z największych organizacji odzysku, wydadzą oni na selektywną zbiórkę i recykling odpadów opakowaniowych 75 mln zł, co stanowi roczne wydatki 20-tysięcznego miasta. Według szacunków, za dwa lata ta suma może sięgnąć miliarda złotych. Wynika to z coraz większych wymagań UE dotyczących zbiórki i przetwarzania odpadów. Aby osiągnąć poziomy odzysku, do których się zobowiązaliśmy, powinniśmy zainwestować ogromne pieniądze w tworzenie skutecznego systemu odzysku. Jak to dziś wygląda, widać gołym okiem. System szwankuje już na pierwszym etapie. Na większości polskich osiedli ze świecą szukać pojemników do zbierania surowców wtórnych. Chociaż w ciągu ostatnich pięciu lat powstało wiele zakładów robiących użytek ze śmieci, to jednak nadal jest ich za mało.
Gminy nie mają wystarczających funduszy na prowadzenie gospodarki odpadami. O obowiązkach zapominają też inne podmioty. W dużej mierze fikcją pozostaje prawo z 2001 r., zobowiązujące sklepy (o powierzchni handlowej powyżej 2 tys. m kw.) do prowadzenia na własny koszt selektywnej zbiórki odpadów opakowaniowych po produktach w opakowaniach, które znajdują się w ich ofercie handlowej. Tymczasem już za miesiąc niektóre sklepy staną przed nowym obowiązkiem – zbiórką odpadów RTV i AGD przez punkty sprzedające taki sprzęt. Większość placówek nie jest do tego przygotowana.
W tym roku na przedsiębiorców spadło kolejne obciążenie. Muszą oni odzyskiwać aż 43% opakowań wypuszczonych na rynek w 2006 r. Co więcej, tak wysoko ustawiona poprzeczka podniesie się w przyszłym roku, kiedy co drugie opakowanie będzie musiało zostać odzyskane. Oznacza to (według niektórych szacunków nawet kilkunastokrotny) wzrost kosztów ponoszonych przez firmy. Niestety, trzeba się przygotować na to, że uderzy to po kieszeni również konsumentów.

Plusy pięciolatki
Mijającą pięciolatkę w gospodarce odpadami opakowaniowymi podsumowano na konferencji zorganizowanej przez Organizację Odzysku Rekopol. Wśród plusów wymieniono rozwój rynku – powstanie organizacji odzysku, przedsiębiorstw w branży odpadowej, co wiąże się z powstaniem nowych miejsc pracy. Zwiększyła się też liczba podmiotów, które jak Rekopol prowadzą również działalność edukacyjną. Dzięki czemu zwiększa się świadomość ekologiczna Polaków.


Zgodnie z dyrektywą unijną, do końca 2014 r. poziom odzysku opakowań szklanych powinien sięgnąć 60%. Tymczasem od kilku lat odzyskuje się zaledwie co dziesiątą wyprodukowaną w kraju szklaną butelkę. W 2002 r. poziom odzysku wynosił 13%, w 2004 r. – 34%. W 2006 r. ma się podnieść do 35%.
Możemy się pochwalić jedynie odzyskiem aluminium. Udaje się nam zebrać prawie 50% puszek aluminiowych, choć w 2006 r. obowiązuje 25%, a w 2007 r. będzie to 40%.

Przeciętny Polak rocznie „produkuje” 340 kg odpadów. Tylko 4 kg są odzyskiwane i poddawane recyklingowi. Pozostałe śmieci – nietknięte – wędrują na wysypiska. Gdyby zgromadzić w jednym miejscu odpady wytwarzane w Polsce, powstałaby góra o długości 1 km i wysokości podwójnego Everestu.
Nad Wisłą jedynie 2% odpadów komunalnych jest kompostowanych, w Danii, Szwajcarii i Szwecji zaś odsetek ten sięga 60-80%!

Od 1 lipca zacznie obowiązywać prawo nakładające na sklepy obowiązek przyjmowania starego sprzętu RTV i AGD od kupujących nowe urządzenia. Zbiórkę prowadzić mają także gminy. Obecnie udaje się odzyskać 15 tys. ton odpadów tego rodzaju. To kropla w morzu unijnych oczekiwań. Za dwa lata Polska ma zbierać 150 tys. ton sprzętu RTV i AGD.

 

Wydanie: 2006, 23/2006

Kategorie: Ekologia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy