Postsolidarnościowa lewica jako pierwsza zakwestionowała modernizacyjną rolę liberalizmu we współczesnej Polsce
Prof. Leszek Koczanowicz w książce “Wspólnota i emancypacje” pisze, że “”Solidarność” oglądana zachodnim okiem jawiła się jako kombinacja dwóch utopijnych projektów: polityki opartej na etyce i wolnego zrzeszenia ludzi przeciwko aparatowi państwa. Te dwa projekty były, historycznie rzecz biorąc, ramą nowoczesnej agendy politycznej w jej różnych wcieleniach – od liberalizmu po nacjonalizm. Dla liberałów najistotniejszy w doświadczeniu “Solidarności” był fakt, że ludzie są w stanie wykreować ruch, który odbudował sferę publiczną z niemal całkowitego zniszczenia. Dla nacjonalistów natomiast największe znaczenie miało to, że wartości narodowe oparły się wszelkim próbom ich usunięcia. “Solidarność” była także i przede wszystkim ruchem robotniczym. Ta strona “Solidarności” pozwalała myślicielom lewicowym traktować ten ruch jako spełnienie utopii lewicowej”.
Wydaje się, że to trzecie – lewicowe – oblicze “Solidarności” zostało w Polsce wyparte z debaty publicznej i jest skutecznie wymazywane z tradycji ruchu Sierpnia ’80. Budowniczowie III RP nawiązywali bowiem do liberalnych i obywatelskich cech “S”, dla obozu IV RP zaś najważniejszy był narodowo-katolicki charakter tego ruchu. Dlatego w oficjalnych rocznicowych wydawnictwach z trudem można odnaleźć pierwszy program związku “Rzeczpospolita samorządna”, który kładł nacisk na kwestie socjalne i pracowniczą partycypację w zarządzaniu przedsiębiorstwami.
Celem konferencji “Socjaliści z “Solidarności””, która odbyła się we Wrocławiu z inicjatywy Ośrodka Myśli Społecznej im. F. Lassalle’a przy wsparciu Fundacji im. R. Luksemburg i pod medialnym patronatem “Przeglądu”, było przypomnienie lewicowych i emancypacyjnych postulatów “Solidarności” oraz rozpoczęcie procesu przywracania ich do tradycji tego ruchu.
20 lat temu, a więc jeszcze w okresie PRL, podjęto próbę budowy lewicowej formacji wywodzącej się z “Solidarności”. Zuzanna Dąbrowska przypomniała, jak wraz z Piotrem Ikonowiczem objechała wtedy całą Polskę, aby namawiać działaczy “S”, którzy w 1981 r. podpisali się pod deklaracją Klubu Samorządnej Rzeczypospolitej, do zaangażowania się w budowę nowej partii. Odzew był jednak niewielki. Tworząca się PPS zaczęła jednak zdobywać przyczółki w różnych ośrodkach m.in. poprzez akcję “Miesiąc Prasy Zakładowej”. Zjazd reaktywujący Polską Partię Socjalistyczną odbył się w listopadzie 1987 r. Towarzyszyły mu dramatyczne okoliczności, część uczestników została aresztowana przez SB.
Dr Rafał Chwedoruk z Uniwersytetu Warszawskiego przypomniał, że choć socjaliści z “Solidarności” nie odegrali po 1989 r. znaczącej roli na scenie politycznej, to właśnie oni wyprzedzili dyskusje o polskiej transformacji. Już pod koniec lat 80. zdołali przewidzieć ekonomiczne i społeczne skutki neoliberalnych reform. To postsolidarnościowa lewica jako pierwsza zakwestionowała modernizacyjną rolę liberalizmu we współczesnej Polsce, wyprzedzając w tym sensie o kilkanaście lat to, co dziś jest przedmiotem szerokich dyskusji i atrybutem ruchów alterglobalistycznych.
Fakt, że nie udało się stworzyć silnej i ideowej lewicy postsolidarnościowej – zdaniem Sławomira Sierakowskiego (“Krytyka Polityczna”) – na pewno przyczynił się do dzisiejszej sytuacji politycznej w Polsce, w której główną odpowiedzią na neoliberalną transformację stał się prawicowy populizm.
W felietonie anonsującym konferencję “Socjaliści z “Solidarności”” Leszek Budrewicz – w okresie PRL jeden z najaktywniejszych działaczy opozycji demokratycznej we Wrocławiu – napisał na łamach dolnośląskiego wydania “Gazety Wyborczej”, że “rewolucja “Solidarności” zostanie w sposób nieunikniony dokończona przez lewicową formację, która nastąpi po Kaczyńskich. (…) Historyczna rewolucja “Solidarności” zostanie dokończona po nieuniknionym odejściu “kaczyzmu” i będzie to jej testament – wprowadzenie takiej równości, że nie będzie ona przeszkadzać wolności”.
Jaka lewica podejmie się tego wyzwania?
(MS)
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy