Sojusz antyantykoncepcyjny

Iwona Konarska

Sojusz antyantykoncepcyjny

Powstał nowy sojusz zwalczający antykoncepcję. W sejmowej Komisji Zdrowia zasiada 15 posłów Unii Pracy, SLD i SdPl, a więc partii, które w swoich programach akceptują refundację antykoncepcji. Taki poseł, gdy się spotka z kobiecym elektoratem, zawsze przyrzeknie, że będzie walczył o jego prawa. Żeby baby wiedziały, na kogo głosować. Ale w Sejmie, myślą sobie posłowie, można chyłkiem dbać o układy. I tak na ostatnim posiedzeniu komisji lewicowi parlamentarzyści zapragnęli pochwał LPR i jak jeden mąż głosowali, że państwo nie powinno antykoncepcji refundować. Pochwał się nie doczekali, ale dzięki temu sejmowa komisja jednogłośnie odrzuciła senacką poprawkę w tej sprawie, a jej członka, posła Szkopa (SdPl), nic już nie różni od posła Piechy (PiS), który niezmiennie błyszczy stwierdzeniem, że tabletki hormonalne to nie leki. Oczywiście, poseł Szkop jako lekarz takich bzdur medycznych opowiadać nie może, jednak bardzo pragnął zaistnieć w mediach i uzasadnić swój sojusz z LPR. Poseł Władysław Szkop stwierdził zatem, że nie może dopuścić, by refundowane były wszystkie środki, chciałby na liście widzieć tylko te najnowocześniejsze. Beznadziejne tłumaczenie. Nigdy nie są refundowane wszystkie leki, ale tylko te, które eksperci wskażą jako najlepsze. Dziwne też, że pseudolewicowa piętnastka posłów zapomniała, iż tania antykoncepcja zmniejsza liczbę aborcji. Tak więc refundacja służyłaby likwidacji złotego interesu, podziemia aborcyjnego. I może to nie spodobało się całej, jednomyślnej jak nigdy, sejmowej Komisji Zdrowia? Może to spowodowało, że także sejmowa większość odrzuciła postulat refundacji?

Wydanie:

Kategorie: Bez kategorii

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy