Sojusznicy Leszka Millera

Marek Pol: gwiazdy mu sprzyjają
W polityce trzeba też mieć szczęście. A w ostatnim czasie wyjątkowo sprzyja ono liderowi Unii Pracy, Markowi Polowi. Strzałem w dziesiątkę było zawarcie umowy koalicyjnej z SLD, która uratowała jego partię przed zmarginalizowaniem.
A potem Marek Pol płynął na fali powodzenia. Ponieważ Marek Belka domagał się, by w nowym rządzie resorty gospodarcze znajdowały się pod jego kontrolą, Leszek Miller zaproponował Polowi objęcie Ministerstwa Infrastruktury (drogi, telekomunikacja itd.). De facto, w najbliższych latach będzie to jeden z najważniejszych resortów, w którym będą robione- również za pieniądze Unii Europejskiej – największe inwestycje.
Również wybory zakończyły się dla Pola szczęśliwie. Unia Pracy zdobyła w nich 16 mandatów, a już od 15 można tworzyć samodzielny klub parlamentarny.
Również rozmowy koalicyjne toczą się w dobrym dla UP kierunku. Leszek Miller nie rozmawia z Platformą Obywatelską, ale – tak jak proponowała UP – z PSL i Samoobroną.
Na konto Pola zapiszmy też serię dobrych wystąpień publicznych, co wzmacnia jego pozycję w gronie współpracowników Millera. Czy na tyle, by Unia utargowała dla siebie kolejne ministerstwo?

Jarosław Kalinowski: przegrał, ale wygrał
PSL szło do wyboru z dwoma celami. Pierwszym było zdobycie pozycji drugiego, trzeciego (razem z Platformą Obywatelską) ugrupowania w Polsce i pozostawienie w pobitym polu Samoobrony. Drugim celem był taki wynik, który pozwoliłby zawiązać koalicję wyborczą z SLD. Te zamierzenia spełniły się połowicznie. PSL otrzymało w wyborach dopiero piąty wynik – po SLD, PO, Samoobronie i PiS. Stronnictwo zdobyło też mniejszą, niż zamierzało liczbę mandatów. Ale ponieważ koalicja SLD-UP nie uzyskała większości w Sejmie, PSL zostało zaproszone do koalicji.
Tym samym Kalinowski zrealizował swój główny cel – wspólne tworzenie rządu z Millerem.

Andrzej Lepper: unika nocnych narad i bankietów
Jeden z polityków SLD pytany, jak wypadł Andrzej Lepper podczas rozmów z Leszkiem Millerem, odparł po chwili wahania: „Ich relacje na pierwszy rzut oka mogłyby przypominać relacje ucznia i mistrza. Miller był tym mistrzem mówiącym o wyzwaniach i pułapkach, Lepper – uczniem deklarującym dobrą wolę, chęć współpracy, przyznającym się do niewiedzy w niektórych dziedzinach. Ale ponieważ jesteśmy politykami, to wiemy że tak było tylko na pierwszy rzut oka”.
Postawa Leppera jest racjonalna. Jego posłowie są debiutantami. Podejmując się odpowiedzialnych funkcji, byliby skazani na klęskę. Lepper więc czeka. Jest niekwestionowanym liderem elektoratu protestu, czyli może sobie na to pozwolić. Przez ten czas chce sprawdzić swoich ludzi, nauczyć ich, jak funkcjonują mechanizmy państwa. Sam jest dla nich najlepszym przykładem: wstaje o 4.00 rano i już od 5.00 jest gotów do spotkań ze współpracownikami. Intensywnie się uczy. Unika nocnych narad i bankietów. Kładzie się spać między 21.00 a 22.00, chyba że występuje w wieczornych audycjach telewizyjnych.


Co kto chce?

Unia Pracy – Marek Pol ma już zapewnione stanowisko ministra infrastruktury, jednego z kluczowych resortów nowego rządu. Ale Unia chciałaby mieć jeszcze jedno ministerstwo – albo Nauki (czyli dotychczasowy KBN), albo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

PSL – liczy na stanowisko wicemarszałka Sejmu (Janusz Wojciechowski) oraz przewodnictwo w kilku ważnych komisjach sejmowych, zwłaszcza rolnictwa.
W rządzie PSL chciałoby objąć stanowiska wicepremiera i ministra rolnictwa (Jarosław Kalinowski), ministra ochrony środowiska, a także któryś z resortów gospodarczych (na to raczej SLD się nie zgodzi). W kuluarowych dyskusjach niektórzy politycy PSL przebąkują też o Ministerstwie Sprawiedliwości – albo dla Janusza Wojciechowskiego (gdyby zrezygnował z funkcji wicemarszałka Sejmu), albo dla Aleksandra Bentkowskiego.
Ludowcy celują też w stanowiska sekretarzy stanu. Np. jako kandydat na sekretarza stanu w MON wymieniany jest Stanisław Dobrzański (był szefem MON za rządów Cimoszewicza). Te stanowiska są o tyle istotne, że w nowej koncepcji rządu to na poziomie sekretarzy stanu miał obradować Komitet Rady Ministrów, ciało, na forum którego uzgadniano by wszystkie projekty ustaw i rozporządzeń trafiające pod obrady rządu. W rzeczywistości oddanie ich koalicjantowi burzyłoby podstawowe zasady przygotowywanej reformy.
PSL zażyczyło też sobie kilku stanowisk wojewodów – od pięciu do siedmiu. One są dla ludowców najważniejsze, zwłaszcza w perspektywie przyszłorocznych wyborów samorządowych.

Platforma Obywatelska – zadowoli się stanowiskiem wicemarszałka Sejmu (Donald Tusk), chociaż wolałaby marszałka. Poza tym liczy na stanowiska przewodniczących co ważniejszych komisji sejmowych: Spraw Zagranicznych (Maciej Płażyński), Komisji Nadzwyczajnej ds. Służb Specjalnych (Konstanty Miodowicz) i Przekształceń Własnościowych (Janusz Lewandowski).

Prawo i Sprawiedliwość – ugrupowanie braci Kaczyńskich chce stanowiska wicemarszałka Sejmu, a także partycypowania w obsadzie foteli przewodniczących komisji sejmowych. Najbardziej zależy mu na zdobyciu przewodnictwa Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Celuje też w Komisję Administracji i Spraw Wewnętrznych.

Samoobrona – stanowisko wicemarszałka Sejmu. Najprawdopodobniej zdecyduje się na nie Andrzej Lepper. Poza tym Samoobrona chciałaby mieć swojego przewodniczącego Komisji Rolnictwa. Wspomniała też o kilku mniej ważnych stanowiskach dla swoich ludzi.

Liga Polskich Rodzin – walczy, by wicemarszałków było pięciu, bo jedynie wówczas stanowisko to otrzymałby jej reprezentant. Poza tym chciałaby szefować kilku komisjom – przede wszystkim Rodziny.

Na co godzi się PSL
PSL godzi się na zaprezentowany przez Krzysztofa Janika pomysł przełożenia wyborów samorządowych i parlamentarnych na wiosnę (2002 i 2005 r.). Godzi się też na bezpośrednie wybory wójtów, burmistrzów i prezydentów. A także na obniżenie dotacji dla partii oraz uposażeń tzw. R-ki, uposażeń poselskich oraz ich opodatkowanie. Jeśli chodzi o odbudowę finansów publicznych, ludowcy uważają, że nie może się ona odbywać kosztem najuboższych. Zaś jeśli chodzi o wyznaczenie okresów przejściowych na obrót ziemią, PSL proponuje rozwiązanie tej sprawy, przyjmując standardy europejskie (np. model francuski lub austriacki, gdzie mimo formalnego braku zakazu zakupu ziemi przez cudzoziemców faktycznie jest to niemożliwe).
PSL chce również skutecznego rozliczenia afer i przeanalizowania podejrzanych kontraktów

 

Wydanie: 2001, 41/2001

Kategorie: Wydarzenia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy