Spisz się elektronicznie – rozmowa z Januszem Dygaszewiczem

Spisz się elektronicznie – rozmowa z Januszem Dygaszewiczem

1 kwietnia rusza Narodowy Spis Powszechny 2011. Potrwa do 30 czerwca. Jako pierwsi w Europie zrezygnowaliśmy z formularzy papierowych

Próbą generalną przed Narodowym Spisem Powszechnym 2011, który rusza już 1 kwietnia, miał być spis rolny przeprowadzany między 1 września a 31 października 2010 r. Czy udało się dokonać całej operacji przez internet i telefon?
Udało się. Wykorzystaliśmy cztery kanały informacji. Przez internet spisało się samodzielnie 36 tys. rolników, ok. 65 tys. spisało się drogą telefoniczną. Trzeci kanał to byli rachmistrzowie wyposażeni w mobilne terminale hand-held. Dzięki temu urządzeniu mieli możliwość wpisywania danych od rolników od razu na formularze elektroniczne, a nie jak poprzednio papierowe. Był jeszcze czwarty kanał – wykazy i rejestry administracyjne, w tym zbiory PESEL, ZUS, KRUS, wykazy Agencji Rynku Rolnego i Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, a także rejestry gminne. W sumie spisaliśmy ponad 1,8 mln gospodarstw bez jednej kartki papieru. Zebraliśmy też te wszystkie rejestry, w tym ok. 10 tys. gminnych zbiorów rozproszonych w różnych miejscach, i scaliliśmy to w jednolitą ogólnopolską ewidencję.
 Ale spisywaliście tylko część gospodarstw, nie wszystkie.
Wylosowaliśmy reprezentatywną próbę 130 tys. gospodarstw z grupy ok. 1 mln gospodarstw do 1 ha. Pozostałe, tj. mające obszar powyżej 1 ha, spisaliśmy wszystkie. Dziś mamy precyzyjnie spisane prawie 2 mln gospodarstw rolnych. Każde ma swój adres i współrzędne geograficzne, można więc je zlokalizować na cyfrowej mapie Polski. Jest też adres użytkownika gospodarstwa, który może mieszkać w zupełnie innym miejscu. W dużych miastach mieszka średnio ok. 30 tys. rolników, są wśród nich nawet warszawiacy z ul. Marszałkowskiej. Warto powiedzieć, że formularze elektroniczne umożliwiły nam kontrolę jakości wprowadzanych danych, m.in. dzięki procedurom kontroli i słownikom, w których znajdują się poprawne nazwy miejscowości i ulic. Kiedy poprawiliśmy wszystkie nieścisłości znajdujące się w rozmaitych rejestrach, nie było już pomyłek, a zebrane dane nadawały się do dalszego przetwarzania. Gdy formularze były jeszcze papierowe i w centrali dokonywano ich skanowania, błędów przy wczytywaniu danych było mnóstwo. Wtedy przez pół roku poprawiano błędy z tych formularzy. W ostatnim spisie już po miesiącu było możliwe podanie pierwszych wyników.
 A jak jest z bezpieczeństwem tych danych?
Dzięki ich elektronizacji poziom ochrony wyraźnie wzrósł. Ankiety z danymi osobowymi są natychmiast szyfrowane na urządzeniu, już w momencie ich zapisywania, a wysyłanie do serwerów centralnych jest szyfrowane za pomocą klucza publicznego. Nawet gdyby ktoś ukradł urządzenie, którym posługuje się rachmistrz spisowy, można je natychmiast zdalnie wyzerować.
 Czy taka sama technologia będzie zastosowana przy narodowym spisie powszechnym?
Ta sama. Nie będzie w ogóle formularzy papierowych. Jesteśmy jedynymi w Europie, którzy całkowicie zrezygnowali z tradycyjnego nośnika. Będziemy wykorzystywać wszystkie dostępne rejestry, bo ich jakość wydatnie się poprawiła, choć nie wszyscy są o tym przekonani. Wystarczyło za pomocą słownika nazw ulic i miejscowości skorygować adresy w różnych dostępnych rejestrach, a okazuje się, że mogą się stać bardzo przydatne do identyfikacji danych osobowych, danych o rodzinach, o gospodarstwach domowych. Mając np. tylko numer PESEL, można w innym rejestrze znaleźć adres danej osoby i na odwrót. To sprawia, że sporą część informacji można zgromadzić jeszcze przed rozpoczęciem spisu.
 Tym razem spisani mają zostać wszyscy.
Wszyscy mają być spisani na tzw. formularzu krótkim, który zawiera 16 podstawowych pytań. Natomiast 20% populacji, czyli w praktyce co piąte mieszkanie, zostało wylosowane do badania reprezentatywnego. Do tych mieszkań, o ile obywatel sam się wcześniej nie spisze przez internet, zapuka rachmistrz i będzie zapisywał dane na tzw. formularzu długim, który zawiera prawie 100 pytań. Rachmistrzowie przystąpią do pracy już 8 kwietnia.
 A skąd obywatel ma wiedzieć, że został wylosowany do wypełnienia formularza długiego?
– Wystarczy wejść na stronę www.spis.gov.pl lub www.stat. gov.pl i wybrać zakładkę „Formularze spisowe”. Jest tam też formularz identyfikacyjny, do którego wpisuje się swoje dane, np. PESEL, NIP lub miejsce urodzenia i nazwisko panieńskie matki, i otrzymuje specjalne hasło dostępu. Po zalogowaniu się w systemie obywatel otrzyma informację, czy będzie się spisywał na formularzu krótkim, czy długim reprezentatywnym. Na wypełnienie tego formularza każdy ma aż dwa tygodnie i może to robić partiami, jeśli jednak nie będzie chciał tego robić lub nie zdąży w przewidzianym terminie, skontaktuje się z nim rachmistrz – przyjdzie lub zatelefonuje. W zasadzie do zdobycia danych z formularza krótkiego wizyta nie jest potrzebna, rachmistrz nie musiałby niepokoić ludzi, wystarczyłoby, że porówna aktualne dane z tymi wziętymi z rejestrów administracyjnych. Przewidujemy, że wizyta rachmistrza w przypadku formularza krótkiego będzie potrzebna jedynie w odniesieniu do kilku procent populacji. Dlatego tzw. samospis przez internet umożliwia podniesienie jakości spisu, porównanie danych z rejestrów ze stanem faktycznym oraz dokonanie wszystkich czynności bez wychodzenia z domu i przyjmowania wizyty rachmistrza. Można zresztą wypełnić formularz elektroniczny z dowolnego miejsca, jeśli ma się podłączenie do sieci, także z kawiarenki internetowej. Każdy bowiem na potrzeby spisu otrzymuje indywidualne hasło do zalogowania się w systemie.
 Trzeba się tylko zmieścić w terminie do 30 czerwca?
– 30 czerwca kończy się spis, ale możliwość wypełniania formularzy przez internet zostaje zgodnie z ustawą przerwana dwa tygodnie wcześniej. To jest taki sposób na opornych. Jeśli ktoś nie spisze się sam do 16 czerwca, zrobi to za niego rachmistrz. Jednak z naszej strony jest wyraźna zachęta, aby samemu wcześniej wypełnić formularz spisowy i przesłać do biura spisowego, bo to najtańsza forma przeprowadzenia takiej operacji. Nie trzeba obciążać pracą rachmistrza, skraca się też czas przeprowadzania całej akcji. Spis dokonywany przez samych obywateli z wykorzystaniem sieci internetowej i systemu informatycznego jest też istotnym sprawdzianem naszego postępu na drodze do społeczeństwa informacyjnego. Być może dla wielu osób stanie się ważnym etapem edukacji, a może nawet pierwszym egzaminem z posługiwania się sprzętem komputerowym.
 Czy to prawda, że w tzw. formularzu długim są pytania dosyć intymne, delikatne, np. o wyznanie, niepełnosprawność, dzietność kobiet?
– Tak, jednak odpowiedzi na pytanie o przynależność do związku wyznaniowego, niepełnosprawność, związki partnerskie i dzietność są dobrowolne. To jest w formularzu wyraźnie zaznaczone.
 Czy dane ze spisu nie trafią np. do urzędów skarbowych?
Nie. To sprzeczne z tajemnicą statystyczną. Zresztą nie pytamy o wysokość zarobków, a jedynie o źródła zarobkowania, o odległość do miejsca pracy. Nie pytamy o wyposażenie ruchome mieszkania, a jedynie o standard życia, czy jest np. łazienka, ubikacja, kuchnia z oknem itd. Każdemu rachmistrzowi czy innej osobie związanej z przeprowadzeniem spisu grozi kara do pięciu lat więzienia za ujawnienie zebranych informacji. Wszystkie jednostkowe dane osobowe i nieosobowe podlegają tajemnicy statystycznej. Unika się nawet w informacjach zbiorczych takich sformułowań, które pozwalają zidentyfikować danego obywatela, jeśli np. jest jedynym przedstawicielem jakiegoś zawodu w danym mieście. Zdajemy sobie sprawę, że niektóre służby państwowe byłyby zainteresowane szczegółowymi danymi pochodzącymi ze spisu, ale tutaj obowiązuje zasada: dane jednostkowe wchodzą do systemu, ale nigdy z niego w takiej formie nie wychodzą. Zresztą złamanie tajemnicy byłoby końcem dla statystyki. Przecież my np. regularnie badamy szarą strefę na targowiskach, rozmawiamy z handlarzami, znamy ceny, źródło pochodzenia towarów, ale tych danych też nikomu nie przekazujemy. Ustawa o statystyce publicznej określa to bardzo precyzyjnie. Dane zebrane w spisie zostają odpersonalizowane i mogą być wykorzystywane jedynie do opracowań, zestawień i analiz statystycznych. Czekają na nie społeczności lokalne, samorządy wszystkich szczebli, władze i instytucje centralne oraz Komisja Europejska.


WIELKA OPERACJA TELEKOMUNIKACYJNA

Na potrzeby Narodowego Spisu Powszechnego 2011 zbudowano ogromną infrastrukturę sprzętową i telekomunikacyjną w GUS. Zakupiono 24 tys. mobilnych terminali dla rachmistrzów, 3,2 tys. komputerów, które będą pracować w gminnych biurach spisowych, ponad 100 serwerów, 30 szaf serwerowych, 500 TB pamięci dyskowych. Będzie działało specjalne call center, zarówno służące informacjami o spisie, jak również pośredniczące w tysiącach rozmów, wywiadów telefonicznych z wykorzystaniem metody CATI. Do przeprowadzenia spisu zatrudniono 18 tys. rachmistrzów, przy przeprowadzaniu operacji współpracować będzie 2,8 tys. liderów gminnych, 571 dyspozytorów wojewódzkich i ponad 600 ankieterów statystycznych, którzy będą się zajmowali tylko wywiadami telefonicznymi. Z poziomu centrali GUS spisem będzie zawiadywać zaledwie 16 dyspozytorów.

Wydanie: 13/2011, 2011

Kategorie: Kraj, Wywiady

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy