Spółdzielnie nierozpieszczane

Spółdzielnie nierozpieszczane

Prezydent Barberini mógł się przekonać, że w Polsce spółdzielnie traktuje się jak firmy komercyjne

Nasza spółdzielczość miewa pecha – mówi Alfred Domagalski, prezes Zarządu Krajowej Rady Spółdzielczej.
– W latach PRL, choć nie mogła narzekać na brak wsparcia, była bardziej państwowa niż społeczna. Po 1990 r. pomoc się skończyła, a nasz sektor został zrównany z firmami komercyjnymi, co też jest obce spółdzielczości. Stąd kryzys tożsamości, bo naszym etosem są więzi społeczne i ekonomiczne.
Ivano Barberini, prezydent Międzynarodowego Związku Spółdzielczego (ICA), akcentuje inne aspekty tego sektora. – Spółdzielczość odcisnęła silne piętno na historii, także polskiej. Poza tym spółdzielnie budują pokój, gdyż na pierwszym miejscu stawiają takie wartości jak praca, a nie zysk i konkurencja. „Wojna – prezydent Barberini cytuje Bertranda Russella – to ekstremalna forma rywalizacji”.
Okazją do spotkania był Międzynarodowy Dzień Spółdzielczości, spotkanie najstarszych spółdzielni polskich, liczących przynajmniej 100 lat organizacji, których jest w naszym kraju 250, a także wielka gala w Sali Kongresowej, związana m.in. z 10-leciem Mazowieckiego Banku Regionalnego SA w Warszawie, jednego z trzech spółdzielczych banków zrzeszających w Polsce lokalne banki spółdzielcze, połączona z wręczeniem prezydentowi Międzynarodowego Związku Spółdzielczego statuetki Oskara Polskiej Spółdzielczości.

Mieszkania w dwóch odsłonach
Zanim jednak odbyły się wspomniane gale, Ivano Barberini obejrzał sobie cztery stołeczne spółdzielnie. Najpierw powolną windą wjechał na szóste piętro biurowca na tyłach społemowskiego Sezamu. W ciasnych pomieszczeniach zarządu przyjął go prezes Wojciech Król. – Nie każdy wie, że trzy najwyższe bloki mieszkalne w Polsce są własnością Spółdzielni Mieszkaniowej „Centrum I”, która mieści się w samym sercu stolicy, na skrzyżowaniu ulic Marszałkowskiej i Świętokrzyskiej – rozpoczął zaraz po powitaniu. – Budynki stawiano w latach 1967-1969, w ówczesnych warunkach technicznych i technologicznych, więc wymagałyby one gruntownej rewitalizacji lub przebudowy, nie mówiąc o poprawieniu standardu, i zmiany dosyć obskurnego otoczenia. Jednak spółdzielnia mieszkaniowa nie podołałaby takim zadaniom.
Rzeczywiście trzy 24-piętrowe wieżowce na tzw. ścianie wschodniej ul. Marszałkowskiej to dziś już tylko wspomnienie dawnej świetności. Aluminiowa elewacja przeżywa już swoją śmierć techniczną, a doskonała lokalizacja staje się dla mieszkańców raczej uciążliwością niż zaletą. Budynki mają niewydolną wentylację, a cienkie ścianki między bardzo małymi mieszkaniami i lokalizacja w ogromnie ruchliwym punkcie miasta sprawiają, że życie tutaj wcale nie jest komfortowe. Mimo to prezydent Barberini zaskoczony był niskimi czynszami w mieszkaniach spółdzielni Centrum I. To lokatorzy zawdzięczają jednak wysokim czynszom, jakie spółdzielnia pobiera za wynajem lokali użytkowych. Generalnie mieszkania w Centrum I są bardzo atrakcyjne na rynku, a ich cena przyprawia o zawrót głowy – 8,5 tys. zł za metr kwadratowy. Nabywcami coraz częściej stają się obcokrajowcy, ludzie o dosyć egzotycznych obyczajach, co długoletnim, niemłodym już lokatorom nie zawsze musi się podobać.
Całkowicie inną kulturę mieszkaniową zobaczył prezydent Barberini na południu stolicy. Prezes Zbigniew Santkiewicz wprowadził gościa do podziemi zarządu, by pokazać majątek Spółdzielni Mieszkaniowo-Budowlanej „Osiedle Kabaty” na kolorowej planszy. Prezentacji dokonał architekt Michał Jeleń, projektant osiedla, które pod względem parametrów i warunków bytowych jest niemal odwrotnością Centrum. Nowoczesne, przestronne, fantazyjnie rozlokowane budynki tworzą zamknięte enklawy zieleni. Każdy obiekt jest wolny od ruchu samochodowego, ale mieszkańcy mają wystarczającą liczbę miejsc w dwupoziomowych parkingach podziemnych (na jedno mieszkanie przypada średnio 1,3 miejsca parkingowego). Cały teren jest monitorowany kamerami, aby dostać się na osiedle, trzeba mieć klucz lub prosić portiera, który zna wszystkich mieszkańców. Spółdzielnia co roku oddaje jeden nowy budynek, korzystając z usług wykonawcy wybranego w przetargu – przedsiębiorstwa EDBUD. W planach spółdzielni jest również rewitalizacja starych (tj. wybudowanych w latach 70.) budynków Kabat, które standardem i architektoniczną estetyką zdecydowanie ustępują nowym, nie dysponują tyloma miejscami parkingowymi, są otwarte dla postronnych, mają „zimne ściany” itd. Spółdzielnia jest głównie zarządcą majątku, a jej zdolność inwestycyjna opiera się na kredytach bankowych, które otrzymują mieszkańcy – w 50% członkowie spółdzielni.

Coś dla ciała
W programie wizyty szefa wszystkich spółdzielców nie mogło zabraknąć miejsc, do których zaglądają klienci mający bardziej przyziemne potrzeby. Ponad godzinę Ivano Barberini spędził w Kosmetyczno-Lekarskiej Spółdzielni Pracy „Izis”, bo kiedy zorientował się, jak szeroki jest pakiet oferowanych usług, zamówił „prawie wszystkie”, czyli oczyszczanie skóry, manikiur i pedikiur. Przy zabiegach starała się asystować wiceprezes Izis, Maria Parjaszewska, i przy okazji przedstawić podstawowe informacje o spółdzielni, szybko jednak zorientowała się, że gość pragnął wykorzystać ten czas również na relaks, więc nie powiedziała m.in., że spółdzielnia ma w Warszawie nie tylko gabinety kosmetyczne i fryzjerskie oraz lecznice, ale także prowadzi laboratorium analiz lekarskich z wizytami domowymi, laboratorium badań dermatologicznych i aplikacyjnych wyrobów kosmetycznych i chemii gospodarczej oraz laboratorium ochrony środowiska i higieny pracy, a nawet sama produkuje kremy i mleczka i sprzedaje w swoich sklepach. Spółdzielnia Izis, która została założona w 1927 r., a nieprzerwanie działa w Warszawie od 1946 r. (w tym roku 60-lecie!), ma w swym roku jubileuszowym poważne problemy, bo czynsz za wynajem lokali podskoczy pewnie o 100-200%. Władzom miasta nie przemawia do wyobraźni to, że kosmetyczki czy fryzjerki mogą stracić pracę, bo jak mówią wyznaczeni do negocjacji urzędnicy, zasiłki dla bezrobotnych nie obciążają miejskiej kasy.
– Kapitalizm jest oparty na społecznym egoizmie – komentuje prezes KRS, Alfred Domagalski.
– Kiedy zamykaliśmy z podobnych powodów zakład Izis przy ul. Piwnej, udało się nam wchłonąć wszystkie pracownice. Ten manewr nie uda się, jeśli spółdzielnia zostanie wzięta w kleszcze wolnej konkurencji – mówi prezes Parjaszewska. Może wygrają zakłady, które zatrudniają 20-letnie kosmetyczki i fryzjerki, a u nas personel, choć zawodowo znakomity, to panie w okolicach pięćdziesiątki.
Pracowity dzień poprzedzający Międzynarodowy Dzień Spółdzielczości prezydent Barberini zakończył w należącej do Specjalistycznej Spółdzielni Gastronomicznej w Warszawie restauracji Kuźnia Królewska w Wilanowie. Raczył się polskim sandaczem w galarecie i bukietem mięs z rusztu, a do posiłku przygrywał mu akordeonista, śpiewający również włoskie przeboje. Jako przewodnik po specjałach polskiej kuchni służył Michał Kotwica, kierownik działu gastronomii. Prezydent Barberini słuchał uważnie i uprzejmie zgłaszał uwagi. W jego opinii na obecnym etapie polska spółdzielczość może być wizytówką gospodarczych możliwości całego kraju i partnerem dla wielu siostrzanych organizacji z zagranicy.
Następnego dnia wszyscy spotkali się w Sali Kongresowej PKiN w Warszawie. Prezydent Barberini został trzecim w historii laureatem statuetki Oskara Polskiej Spółdzielczości. Odczytano list przesłany z okazji Międzynarodowego Dnia Spółdzielczości przez prezydenta RP, Lecha Kaczyńskiego. Natomiast osobiście przybył wicepremier i minister rolnictwa, Andrzej Lepper, który przyznał się, że też jest spółdzielcą i sprawy tego sektora zawsze będą mu leżeć na sercu. Po nim wystąpił wicemarszałek Sejmu, Jarosław Kalinowski, który w żarliwym przemówieniu również zapewnił o gorącej miłości do spółdzielców. Zanim na estradzie zaśpiewał i zatańczył zespół Śląsk, kilkunastu najlepszych spółdzielców otrzymało statuetki Menedżera Spółdzielcy i Prymusa 2006.


Za oficjalną datę początku spółdzielczej światowej historii przyjmuje się rok 1844, kiedy angielscy tkacze z Rochdale koło Manchesteru założyli pierwszą spółdzielnię. Polska spółdzielczość ma jednak dłuższą tradycję, bo jej prekursorem był ks. Stanisław Staszic, który w 1816 r. założył Hrubieszowskie Towarzystwo Rolnicze dla Ratowania się Wspólnie w Nieszczęściach, zrzeszające

329 chłopów. Od tamtego czasu spółdzielnie dostosowały się do poziomu rozwoju społecznego i systemu gospodarczego, obejmując coraz to nowe dziedziny życia społeczno-gospodarczego. Organizacje spółdzielcze muszą być bardzo potrzebne ludziom, skoro przetrwały już prawie dwa wieki, a wciąż tworzą się nowe w najróżniejszych sektorach. Ewenementem ostatnich lat są Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe, które przyciągnęły blisko 1,5 mln członków.


Ivano Barberini jest prezydentem Międzynarodowego Związku Spółdzielczego już drugą kadencję. W 2001 r. zastąpił na tym stanowisku Brazylijczyka Roberta Rodriguesa. Ivano Barberini był w latach 1996-2002 prezydentem LEWGACOOP, wielkiej włoskiej centrali spółdzielczej zrzeszającej 10 tys. spółdzielni wszystkich pionów wywodzących się z tradycji socjalistycznej. Wcześniej od ponad 40 lat Barberini był związany ze spółdzielniami spożywców. Brał też aktywny udział w europejskich organizacjach spółdzielczych i angażował się w liczne akcje pomocy dla spółdzielczości krajów rozwijających się oraz organizacji w Europie Środkowej i Wschodniej. Światowy ruch spółdzielczy zrzesza blisko 800 mln ludzi na całym globie w 100 krajach. Region europejski skupia niemal 100 krajowych organizacji spółdzielczych ze wszystkich sektorów spółdzielczości z 35 krajów. Międzynarodowy Związek Spółdzielczy postanowił, że hasłem tegorocznego Międzynarodowego Dnia Spółdzielczości jest walka o pokój w świecie, w którym nieustannie toczy się ok. 50 wojen w różnych regionach. Prezydent Barberini odwiedza Polskę już po raz drugi. Obydwaj ostatni prezydenci MZS wielokrotnie wyrażali bardzo życzliwy stosunek do spółdzielczości w Polsce, a także stawali w jej obronie, występując np. do prezydenta RP o niepodpisywanie przez niego niekorzystnych dla rozwoju spółdzielczości ustaw przyjętych przez Sejm.

Wydanie: 2006, 27/2006

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy