Kolejne spotkanie kierownictwa Ministerstwa Edukacji i Nauki z przedstawicielami Związku Nauczycielstwa Polskiego zakończyło się fiaskiem. – Najlepszym podsumowaniem tego, co się wydarzyło, był mój wniosek złożony po 2 godzinach i 45 minutach, że może by jednak przerwać tę w sumie ciekawą rozmowę, ponieważ na sali nie było ministra. Wiceminister edukacji Dariusz Piontkowski wyszedł bowiem po godzinie i zostawił nas z urzędnikami – relacjonował „Głosowi Nauczycielskiemu” Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZG ZNP.
Do rozmów doszło w środę 16 czerwca w Ministerstwie Edukacji i Nauki. Spotkanie dotyczyło systemu wynagradzania i czasu pracy nauczycieli. – Do postulatów, które zgłosiliśmy do MEiN 18 maja nikt nawet się nie odniósł. Chodziło o znajdujący się w Sejmie złożony przez nas obywatelski projekt ustawy gwarantujący wypłatę nauczycielskich wynagrodzeń z budżetu państwa oraz przygotowany przez ZNP projekt ustawy uzależniający wysokość wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli od przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce – przypomniał Krzysztof Baszczyński.
Rząd chce, by zasadnicze wynagrodzenia nauczycieli były uzależnione od wysokości minimalnego wynagrodzenia, natomiast ZNP chce odniesienia do średniego wynagrodzenia w gospodarce. Na spotkaniu z przedstawicielami ZNP ministerstwo forsowało własną propozycję wynagrodzeń nauczycieli, zgodnie z którą nauczyciel stażysta i nauczyciel kontraktowy otrzymaliby 3500 zł brutto (wzrost o odpowiednio 551 i 466 zł brutto), nauczyciel mianowany – 3900 zł brutto (+455 zł brutto), a nauczyciel dyplomowany – 4 500 zł brutto (+454 zł brutto).
Haczyk polega na tym, że zmiana wynagrodzenia miałaby obowiązywać w zamian za dodatkowe dwie godziny pracy nauczycieli. A jak pisze „Głos Nauczycielski”, nauczyciele WF, plastyki i muzyki, musieliby zrealizować cztery, a nie dwie godziny takich zajęć, bo zdaniem ministerstwa „wymagają one mniej czasu na przygotowanie się lub sprawdzanie prac pisemnych”.
– Ponieważ w piątek mają się odbyć kolejne rozmowy, zapytałem, czy dostaniemy wcześniej jakieś materiały. Usłyszałem w odpowiedzi, że nie dostaniemy. Przyjdzie wiceminister Rzymkowski i wszystko powie. Trudno to określić inaczej niż kpina. To stawianie na głowie wszystkiego. Jak można w ten sposób traktować partnerów społecznych? – powiedział Krzysztof Baszczyński. Wobec takiej postawy ministerstwa ZNP zapowiedziało, że nie zamierza wysyłać delegacji na następne spotkanie, które zaplanowano na 18 czerwca.
for. Unsplash
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy