Sejmowe korytarze aż huczą od plotek na temat powodów, dla których pierwszy w historii III RP poseł dobrowolnie złożył mandat. Oficjalnie twierdził on, że jest rozczarowany, bo w Sejmie niewiele może. Nieoficjalnie mówi się, że poseł zbyt gorliwie realizował się na polu miłosnym, co już za trzy miesiące ma przynieść realny skutek. Jednak swe możliwości pozaparlamentarne udowadniał ponoć nie żonie, lecz pannie niegdyś pracującej w sztabie wyborczym Mariana Krzaklewskiego. Dziś złośliwie komentuje się, że jednak nie była to bezowocna kampania.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy