Sprawy śmierci Blidy cd.

Sprawy śmierci Blidy cd.

Dlaczego milczy Emil Melka? Czy ABW zatrudnia głuchych?

Najprawdopodobniej w tym tygodniu będą miały miejsce kluczowe, odwlekane od tygodni, przesłuchania dotyczące wyjaśnienia okoliczności śmierci Barbary Blidy. Przesłuchiwani mają być prokuratorzy prowadzący sprawę.
„Jak będą prokuratorzy przesłuchiwani, to rzucę wszystko i pojadę do Łodzi – mówi mecenas Leszek Piotrowski, pełnomocnik Henryka Blidy. – Będę zawiadomiony i będę uczestniczył. Czekam na to. Zadam prokuratorom pytanie, dlaczego kazali zatrzymać Barbarę Blidę”.
To będzie jedno z najważniejszych pytań dotyczących całej sprawy. I kluczowe pytanie podczas prac komisji śledczej, jeżeli SLD uda się, wbrew blokadom PiS, powołać ją do życia.
Przypomnijmy, że w wywiadzie dla „Przekroju” prowadzący sprawę mafii węglowej prokurator Emil Melka powiedział sensacyjne rzeczy. Melka był odsunięty od sprawy, oficjalnie z powodu przewlekłości postępowania, nieoficjalnie – bo uważał postawienie zarzutów Blidzie za bezpodstawne.
Dlaczego więc, mając ten sam materiał, jeden prokurator uznaje, że nie ma podstaw, by stawiać zarzuty, a jego następcy wysyłają do aresztowania grupę z ABW, dodatkowo „uzbrojoną” w kamerę? Kto i w jaki sposób używał w tej sprawie wobec prokuratorów nacisków?
Emil Melka pytany o to przez dziennikarzy powiedział, że o sprawie może dłużej rozmawiać „dopiero za dwa lata”. Czyli po przegranych przez PiS wyborach. Powiedział też, że nie zdradzi kulis postępowania, które prowadził, „ponieważ zostawia wiedzę na komisję śledczą”.
Po tych słowach postępowanie wobec Melki wszczęła Prokuratura Krajowa. Bardzo więc interesujące będzie, czy zdecyduje się on trwać w milczeniu do czasu prac komisji śledczej, czy też ujawni część informacji, które posiada, podczas przesłuchania…
Ciekawe też jest, co powiedzą prokuratorzy, którzy wydali nakaz zatrzymania. Zwłaszcza o tym, jak uzgadniali ze zwierzchnikami swoje działania.
„Praktyka zatrzymań na pokaz – trzeba to ukrócić”, mówi tymczasem Leszek Piotrowski.
Pełnomocnik Henryka Blidy wciąż pozostaje „w zwarciu” z prowadzącą śledztwo prokuraturą łódzką. Ostatnio prokuratura złożyła na niego skargę. „Oni zupełnie nie mają racji – mówi. – Zarzucili mi, że podważam autorytet prokuratury, tak jakby prokuratura miała autorytet”.
Piotrowski zarzuca m.in. prokuratorom, że tendencyjnie przesłuchiwali Henryka Blidę. „Młody prokurator tak go traktował, że Blida nie wytrzymał i się rozpłakał. Emerytowany górnik, a płakał! Prokurator wprowadzał taką atmosferę. Od razu wyczułem, że chodzi o osłabienie wartości dowodowej tego świadka. Widziałem, jak na jego twarzy pojawiał się uśmiech, gdy świadek mówił „nie wiem” lub „nie pamiętam””.
Z drugiej strony, z ust mecenasa padają słowa pochwały. „Eksperyment w domu Blidów został bardzo dobrze przeprowadzony – mówi. – Jednoznacznie okazało się, że funkcjonariusze ABW w swych zeznaniach rozmijają się z prawdą. Oni zeznali, że strzału nie słyszeli, tymczasem eksperyment dowiódł ponad wszelką wątpliwość, że musieli go słyszeć. W związku z tym należy wątpić w ich stwierdzenia dotyczące spraw ważniejszych”.
Wciąż więc nie wiemy, jak przebiegały wydarzenia 24 kwietnia w domu Blidów. M.in. nie wiemy, czy funkcjonariuszka ABW miała przeprowadzane badania prochowe. Tego nie wie też Piotrowski. „Jeszcze nie miałem wglądu do akt – mówi. – Ale mam obietnicę prokuratora, że mi na to zezwoli”.
„Ta sprawa ma u mnie priorytet – dodaje.
– Chcę doprowadzić do postawienia zarzutów tym, na kogo wskazywać będą dowody”.

RW

 

Wydanie: 2007, 24/2007

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy