Stado wielebnego Warrena

Stado wielebnego Warrena

FBI ujęła jednego z dziesięciu najbardziej poszukiwanych przestępców. Lidera podszywającej się pod mormonów sekty ścigano za poligamię. Miał 40 żon i 56 dzieci

Korespondencja z Nowego Jorku

Nic nie dzieje się w naturze bez przyczyny. Jeżeli Bóg dał mężczyźnie zdolność wytwarzania nasienia, to „uprawianie” nim wielu kobiet jest rodzajem dzieła Bożego. Ograniczenia natury narzuca człowiekowi kultura, która pęta go i oddala od Boga. Jednym z podstawowych pęt jest bezduszny konwenans monogamii. Wyzwolenie się z niego zbliża do Boga i daje szczęście. Zarówno mężczyźnie, jak i jego kilkudziesięciu żonom. Osiągnięcie tego wyższego stanu świadomości jest jednym z najważniejszych celów ziemskiej egzystencji. Alleluja!
Tak głosił do niedawna wielebny Warren Jeffs. Przerwa w niesieniu nauki wiary nastąpiła nagle.

Prorok w kajdankach

Na przedmieściu Las Vegas czerwony cadillac escalade, wart 85 tys. dol., został zatrzymany do rutynowej kontroli przez patrol drogówki. Kierowca nonszalancko podał prawo jazdy. Policjant wrócił do radiowozu i wstukał dane do pokładowego komputera. Otworzył szerzej oczy, odpinając równocześnie kaburę. Jego partner zrobił to samo. Do zatrzymanego pojazdu wracali już z glockami w garści. Po chwili właściciel prawa jazdy leżał już twarzą na asfalcie ze skutymi z tyłu rękami, a gliniarz recytował, jakie ma prawa.
Gdy dojeżdżali do komendy w Las Vegas, czekał już przed nią tłum dziennikarzy. Nadjeżdżał bowiem jeden z dziesięciu najbardziej poszukiwanych przestępców w USA. By nie było żadnej luki logicznej, trzeba dodać, że media rutynowo podsłuchują rozmowy radiowe policji, żeby być na bieżąco ze zdarzeniami, które mogą się stać newsem.

Za co?

Listy gończe za wielebnym wystawiły stany Arizona i Utah. Na ich granicy znajdują się bliźniacze miasta Colorado City i Hilldale, w których ma swoją siedzibę Fundamentalist Church of Jesus Christ of Latter-day Saints (FLDS) czyli Fundamentalistyczny Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. Bardzo podobnie brzmi oficjalna nazwa Kościoła mormonów, w której brakuje słowa fundamentalistyczny. Kryje się w nim stosunek do wielożeństwa. Mormoni, którzy w początkowym
60-letnim okresie istnienia dopuszczali posiadanie kilku żon, od 1890 r. zabronili tego. Lwia część wyznawców zaakceptowała to. Relikty jednak pozostały, głównie w stanie Utah, kolebce Kościoła. Ujawniane co jakiś czas przypadki rodzin składających się z męża, żony i trzech „gospodyń”, mających w sumie 15 dzieci, dobrej sławy nie przynoszą, utrwalając jedynie stereotyp. FLDS był odszczepieńczą próbą instytucjonalizacji wielożeństwa. Kilkadziesiąt lat kierował nim prorok Rulon T. Jeffs, a po jego śmierci i pogrzebie, na którym opłakiwało go 75 żon i 65 dzieci, przed rokiem ster Kościoła przejął pierworodny syn, 50-letni Warren S. Jeffs. Ze względu na bardzo hermetyczny charakter tej grupy trudno podać dokładną liczbę wiernych. Zdaniem FBI, liczy ona od 6 do 10 tys. Wyznawcy skupieni są w Utah i Arizonie oraz w Teksasie, gdzie w miejscowości Eldorado FLDS wystawił okazałą świątynię i ma swój równie efektowny ośrodek duszpastersko-szkoleniowy na terenie 750-hektarowego rancza na pograniczu z Meksykiem.
Kościół mormonów kategorycznie odciął się od schizmatyków i usiłował pozbawić ich prawa używania w nazwie składników mogących sugerować jakiekolwiek powinowactwo. – To tak samo, jakby z Kościoła w Polsce wyłoniła się jakaś sekta odrzucająca celibat księży, ogłosiła np. dziedziczenie świątyń przez dzieci duchownych i rozpoczęła działalność misyjną, opowiadając, że jest prawdziwie rzymskokatolicka – daje mi przykład znajomy mormon, na co dzień menedżer hotelu Marriott.
Wielebny Warren sam miał 40 żon, w wieku od kilkunastu do 50 lat, w tym dziewięć „odziedziczonych” po tatusiu proroku, i 56 dzieci (przynajmniej o tylu wiadomo). Zajmował się także organizowaniem zaślubin dla innych członków sekty, często wbrew woli potencjalnych małżonek. Jak na proroka przystało, decydował o wszystkim, co działo się we wspólnocie, łącznie z zakupami nieruchomości, samochodów, sprzętu domowego i mebli. O tym, które dziecko i do jakiej szkoły pójdzie (lub nie). Kontrolował także w całości dochody sekty i robił z nimi, co chciał. Głównie używał ich do zapewniania sobie stosownego do funkcji luksusu. Wszystko to było oczywistym łamaniem amerykańskiego prawa.
Najprostsza odpowiedź na pytanie, za co Jeffs trafił za kratki, może brzmieć – za to…

Tercet wujów od bożej roboty

Były jednak okoliczności, które sprawiły, że wielebnym Warrenem policja zainteresowała się intensywniej. W 2004 r. 21-letni Brent Jeffs wystąpił do prokuratury o ściganie swoich trzech wujów, zarazem liderów FLDS: Warrena S. Jeffsa, Blaina B. Jeffsa i Lesliego B. Jeffsa. Tercet ten – według oskarżeń Brenta – prześladował go „w sposobie bycia mężczyzną”. Enigmatyczny zarzut uruchamia wyobraźnię. Potem Brent zeznał, że wuj Warren po prostu prześladował go seksualnie, gdy chłopak studiował w szkole kościelnej, w której wielebny Jeffs był pryncypałem. Podobno przyszły prorok miał ciągłe problemy z „nieznośnym wężem” i siostrzeniec miał pomagać w poskramianiu gada. Warren przekonywał małego, że bierze udział w bożej robocie. Wywarło to taki wpływ na kilkulatka, że jako 20-latek nie mógł sobie ze sobą poradzić jako mężczyzna.
Kiedy jeszcze kilka kandydatek na żony, trzymanych w uwięzieniu dla swoich przyszłych mężów, uciekło z siedziby FLDS w Colorado Springs i zgłosiło się na policję, sprawy nabrały tempa. Za wielebnym FBI rozesłało ogólnoamerykański list gończy, za pomoc w jego ujęciu wyznaczono 100 tys. dol. nagrody.
Teraz proroka czeka powrót do domu. Władze stanu Newada, gdzie go zatrzymano, już otrzymały wnioski Arizony i Utah o wydanie Jeffsa, aby postawić go przed sądem. Lista zarzutów rośnie, obok poligamii oraz uczestnictwa w gwałcie będzie to zapewne prześladowanie seksualne, znęcanie się fizyczne i psychiczne, pozbawianie wolności, niewykluczone są też przestępstwa finansowe, wyłudzenia etc. Po osądzeniu może się zebrać nawet 200-300 lat odsiadki. W minony czwartek sąd postanowił wydać Jeffsa stanowi Utah.
Prorok Warren będzie miał teraz wiele czasu, by napisać autobiografię lub scenariusz filmowy. Jedno i drugie ma szansę dobrze się sprzedać w Ameryce.

Wydanie: 2006, 36/2006

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy