Co prawda, proboszcz parafii w Dłutowie koło Łodzi w nagły sposób porzucił miejsce pracy, ale coś po sobie zostawił. Autorską metodę rozmowy z parafianami. Traktował powierzone mu owieczki poważnie. Nie ukrywał więc przed nimi swoich oczekiwań. Mowa jego była prosta: Życzę sobie, by ta msza była szeleszcząca, a nie brzęcząca. I nawet najmniej rozgarnięty parafianin wiedział, że na tacę trzeba położyć banknot, a nie bilon.
Tagi:
kler
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy