Stygmatyk superstar

Stygmatyk superstar

Korespondencja z Chorwacji

Krzyże i religia w szkołach, Kościół częściowo finansowany z budżetu państwa – brzmi znajomo, ale Chorwaci mają coś więcej… Na ich ziemi narodził się Zlatko Sudac

Określają go jako charyzmatycznego, ekscentrycznego i kontrowersyjnego, media śledzą każdy jego ruch i wypowiedź. Jest jednym z nielicznych Chorwatów, którzy mogą zebrać kilka tysięcy osób w jednym miejscu.
Farbowane włosy, przystrzyżona broda, olśniewający, biały uśmiech, przypudrowana twarz i tysięczna publiczność przekonana o boskości tego, dla którego tu przybyła. Nie, to nie opis koncertu nowej gwiazdy rocka, ale chorwackiego księdza, który przeniósł kościół na czerwony dywan – Zlatka Sudaca. W sierpniu odbyła się premiera filmu dokumentalnego o nim i jego przyjacielu, wcześniej wydał książkę, w której przyznaje, że w przeszłości palił trawkę i masturbował się, a niedawno stwierdził, że przez ostatnie 10 lat był systematycznie truty.
Chorwaci są w większości katolikami. Mimo iż badania European Values Study z 2008 r. pokazały, że od 1999 do 2008 r. liczba katolików w Chorwacji zmniejszyła się o 6% (do Kościoła katolickiego przyznaje się nadal 80% społeczeństwa), zauważa się wzrost religijności u młodszych pokoleń. W tym roku po raz pierwszy badania opinii publicznej pokazały, że prawie 50% Chorwatów jest przeciwnych aborcji i społeczeństwo stało się bardziej konserwatywne, jeżeli chodzi o rozwód i zdradę małżeńską. Krzyże na ścianach w szkołach, religia jako obowiązkowy przedmiot, Kościół częściowo finansowany z budżetu państwa – brzmi znajomo, ale Chorwaci mają coś, czego my nie mamy… Na ich ziemi w 1971 r. narodził się Zlatko Sudac.

Stygmaty, lewitacja i bilokacja

Zlatko Sudac dzieciństwo spędził na chorwackiej wyspie Krk, ukończył tam szkołę podstawową i średnią, później pracował jako technik. W międzyczasie zapisał się na teologię, po czym w wieku 23 lat poczuł powołanie i wstąpił do seminarium duchownego. W 1998 r. przyjął święcenia kapłańskie. Niespełna rok później przydarzyło mu się coś dziwnego…
Jak sam potem opowiadał, pewnego wieczoru spacerował po mieście Novalija (gdzie był w tym czasie proboszczem) na wyspie Pag. Był sztorm. Nagle wszystko ucichło, a na niebie pojawiło się nietypowe słońce, otoczone kolorami tęczy, świecące wyjątkowo mocno. Wraz z towarzyszem zaczęli się modlić i poczuli „absolutny i nieskalany spokój”. Potem okazało się, że nikt poza nimi nie widział tego zjawiska. Następnego dnia młodego księdza zaczęło piec czoło i w ciągu kolejnych dni pojawił mu się na nim krwawiący znak krzyża.
Jak tylko wieść się rozeszła, na wyspę przybyli dziennikarze i zdjęcie młodego księdza z plastrem na czole obiegło Chorwację, a parafia Zlatka Sudaca wkrótce stała się miejscem pielgrzymek z całego kraju. Oficjalnie Kościół nie zajmuje w jego sprawie stanowiska, podchodzi do niego z rezerwą. Sudac zaczął wtedy nosić białą sutannę, choć księżom zalecana jest czarna, białą nosi przecież papież.
Tym samym ruszyło coś, czego nie dało się już zatrzymać. Pojawiły się świadectwa jego lewitacji, bilokacji (zdolności do przebywania w dwóch miejscach jednocześnie), świecenia i mocy uzdrowicielskich. W ciągu następnych miesięcy kolejni ludzie opowiadali dziennikarzom o cudach duchownego. Widzieli np. księdza przed kościołem i jeden z nich nawet ściskał go za rękę – w tym samym czasie, gdy Sudac medytował na plebanii, na co miał świadków. Potem jacyś parafianie potwierdzili, że proboszcz umie też lewitować i w transie używa starohebrajskich dialektów. Sam Zlatko Sudac twierdził niejednokrotnie, że posiada – i jeszcze przed pojawieniem się stygmatów posiadał – różne nadprzyrodzone dary, takie jak dar mówienia w innych językach, dar uzdrawiania, dar dawania dobrych rad, z czasem zaś przyszedł dar przeczuć, czytania dusz, lewitacji, bilokacji i natchnień.
Po roku, podczas pobytu we Włoszech, dzieją się kolejne dziwne rzeczy – stygmaty pojawiają się na ciele w miejscach, w których Jezus został przybity gwoździami do krzyża. Zlatko Sudac zostaje więc wysłany do rzymskiej kliniki Gemelli, gdzie bada się fenomen jego rany na czole, o której stwierdzono potem, że „jest rezultatem prawdziwie nadprzyrodzonego zjawiska, niewyjaśnialnego prawami przyrody dostępnymi współczesnej nauce”.

Gwiazda Kościoła i wszechstronny artysta

Sudac prowadzi msze i seminaria odnowy duchowej w kraju i za granicą. W USA na spotkanie z nim przybywa jednorazowo po 4-5 tys. ludzi. Media donoszą o kolejnych cudach, jakie przydarzają się podczas jego wystąpień – komuś znika nowotwór, ktoś inny zaczyna chodzić.
Wielu chorwackich uczonych obalało możliwość chociażby lewitacji duchownego, lecz dla tysięcy jego zwolenników jest to bez znaczenia. Z czasem skromny ksiądz stał się gwiazdą chorwackiego Kościoła. Jego łatwość nawiązywania kontaktu z wiernymi, zrozumiały język i otwartość przysporzyły mu ogromnej popularności. Sudac za wszelką cenę starał się zawsze zbratać ze zwykłymi ludźmi i może dlatego dwa lata temu wydał książkę „Zlatko Sudac – Rozmowy”, w której przyznaje się do próbowania w przeszłości marihuany, picia alkoholu, uprawiania seksu oraz masturbowania się. Książka okazała się absolutnym hitem i przez jakiś czas prowadziła w walce o pozycję najlepiej sprzedającej się publikacji na przemian z pikantnymi wyznaniami pewnej chorwackiej celebrytki.
Poza tym Sudac jest wszechstronnym artystą – namalował już ponad sto obrazów o tematyce religijnej, a i rzeźbiarstwo nie jest mu obce. Jednym z jego najnowszych projektów jest umieszczenie na morskim dnie, w okolicach wyspy Premuda, rzeźby Jezusa naturalnych rozmiarów. W mediach pojawiła się również informacja, że stygmatyk aranżuje wnętrza.
W 2009 r. wydał nawet płytę z muzyką chrześcijańską i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że na okładce płyty chodzi po wodzie. Jeden z najbardziej szanowanych chorwackich teologów, dr Adalbert Rebić, był wtedy bezpośredni: „To jest katastrofa ludzkiego umysłu, przegrana teologii chrześcijańskiej”. Inny znany teolog i ksiądz, Ivan Grubiszić, stwierdził z kolei na łamach prasy, że chodzi „o problemy genetyczne, tj. genetyczne obciążenie Sudaca, który zżywa się z osobą Jezusa Chrystusa”.
Zlatkowi Sudacowi już wcześniej często zarzucano, że chce się upodobnić fizycznie do Jezusa – a tą okładką dał tego dowód. Do kontrowersyjnych narcystycznych zachowań księdza można też zaliczyć to, że zdarza mu się umieszczać samego siebie w roli któregoś ze świętych na obrazach, które maluje i ofiarowuje kościołom. Jego przesadnie zadbany wizerunek dziwnie kontrastuje z przesłaniem, które chce nieść. Farbowane włosy, przypudrowana twarz, starannie przycięta broda, drogie buty i markowe okulary przeciwsłoneczne stawiają go bardziej w szeregu ikon popkultury niż świętych. W pewnym momencie media zajęły się majątkiem księdza i okazało się, że jego firma Joshua zarobiła na sprzedaży książki i płyty 1,5 mln kun, czyli około 800 tys. zł. Jego książka to raczej droga pozycja – kosztuje 150 kun, około 80 zł, co w Chorwacji jest dość wygórowaną ceną.

Poparcie dla Gotoviny

Sudac jest też znany z gorliwego, często wręcz przesadnego patriotyzmu. Podczas mszy i spotkań z wiernymi często modlił się za chorwackich generałów sądzonych w Hadze za zbrodnie wojenne. Poza tym wieloma wypowiedziami wywołał burzę w społeczeństwie. Otwarcie przyznawał się do przyjaźni z Ante Gotoviną, który – przypomnijmy – znajduje się obecnie w Hadze i jest sądzony za zbrodnie wojenne, m.in. zabicie ponad 150 Serbów z Krainy. Gdy Gotovina był poszukiwany przez Hagę, Sudac stwierdził, że „on teraz sam nosi krzyż Chorwatów”, i publicznie polecił mu nie oddawać się w ręce Trybunału. Na początku tego roku jeszcze bardziej bezpośrednio wmieszał się w politykę, dając w wyborach prezydenckich poparcie kontrkandydatowi obecnego prezydenta, czyli Milanowi Bandiciowi – postaci znajdującej się bardzo często w centrum skandali.
Kilka razy wyraził też poparcie dla najbardziej kontrowersyjnego chorwackiego piosenkarza Marka Perkovicia Thompsona – posądzanego często o skrajny nacjonalizm i faszyzm. Zlatko Sudac zawsze otwarcie krytykował sprzedaż chorwackiego mienia obcokrajowcom i jest zagorzałym przeciwnikiem globalizacji, Ameryki oraz NATO. Nie ma też dobrego zdania o Unii Europejskiej, a szczególnie zirytowało go wyrzucenie chrześcijaństwa z konstytucji europejskiej. Nie cierpi też liberalizmu, czemu daje wyraz w swojej książce: „To są czasy bardziej totalitarne niż jakiekolwiek wcześniejsze. Ten liberalizm i demokracja. Jedyne, co może uratować ludzkość, to prawo Boże. Teokracja”.

Bywalec medialny

Do niedawna stygmatyk organizował i prowadził tzw. duchowe odnowy i kursy wiary w małym miasteczku na wyspie Loszinj w centrum pastoralnym Betanija, na które przybywały dziesiątki tysięcy wiernych, m.in. znani politycy, dziennikarze i celebryci. Według świadków dochodziło tam do cudownych uzdrowień. W pewnym momencie jego zwierzchnicy stwierdzili jednak, że jest go za dużo w mediach. Jesienią ub.r. rozpoczęła się likwidacja ośrodka, a przełożeni nakazali Sudacowi na jakiś czas usunąć się w cień.
Zlatko Sudac różni się od innych chorwackich katolickich duchownych – dla części chorwackiego społeczeństwa ta różnica jest ogromna. W 2008 r. przed Bożym Narodzeniem skrytykował wezwanie kard. Bożanicia do oszczędności.
Po zabronieniu Sudacowi organizowania seminariów, na Facebooku (który jest w Chorwacji dość silnym głosem opinii publicznej) od razu założono grupę „Chcemy, aby Wielebny Zlatko Sudac przeprowadzał seminaria i duchowe odnowy” – i ma ona 4 tys. zwolenników. W informacji o grupie można przeczytać: „Pytamy, dlaczego Wielebny Zlatko Sudac przeszkadza wielu w Kościele? Czy chodzi o zazdrość i zawiść?”. Bo tak to odebrała część społeczeństwa – jako chęć zamknięcia ust księdzu, który stał się dla przełożonych niewygodny.
Jednak przedsiębiorczy ksiądz już w czerwcu tego roku uruchomił portal internetowy i zapowiedział założenie pierwszej chorwackiej katolickiej telewizji. Internet stał się dla niego wspaniałym narzędziem. Skoro biskupi nie zezwalają na jego „duchowe odnowy”, to zapowiedział przeprowadzanie takich za pośrednictwem internetu. W ten sposób wyjdzie z blokady, którą narzucili mu jego zwierzchnicy.
W ciągu ostatniego roku Zlatko Sudac wszedł w nową fazę swojej działalności duszpasterskiej – coraz rzadziej pojawia się jako ksiądz, a coraz częściej przejmuje retorykę osoby publicznej, polityka, a nawet gwiazdy pop czy przedsiębiorcy. Ponieważ Kościół odsunął go od ołtarza – on zamienił ołtarz na media. Ostatnio nawet wystąpił jako męczennik i ofiara w wywiadzie dla zagrzebskiej gazety „Veczernji List”, twierdząc, że przez ostatnie 10 lat był systematycznie… truty. W rozmowie z dziennikarzem gazety powiedział, że badania z kilku centrów europejskich potwierdzają, że w ciągu ostatniego 10-lecia jego zdrowie i życie były zagrożone. Nie powiedział, kogo podejrzewa, ale tym samym postawił się w centrum uwagi oraz dał mediom okazję do kolejnych spekulacji.

Wydanie: 2010, 45/2010

Kategorie: Świat

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy