Sukces jak przekleństwo

Sukces jak przekleństwo

Mandat eurodeputowanego spadł na Zbigniewa Kuźmiuka niczym grom z jasnego nieba. Ale niedawny szef klubu parlamentarnego ludowców, zamiast świętować nieoczekiwany sukces, chodzi jakiś przygnębiony. Życzliwi – jak zawsze – koledzy wyjaśnili nam tę sprzeczność. Ponoć żona się zgodziła na jego kandydowanie tylko dlatego, że zapewnił ją, że i tak przegra. Teraz – jak mówią – ciosa mu kołki na głowie, że do Strasburga chce prysnąć.
Sam europoseł Kuźmiuk skarży się, że psychicznie nie jest przygotowany na wyjazd. Cała nadzieja w celnikach, że nie pozwolą wywieźć z kraju takiego ludowego arcydzieła.

Wydanie: 2004, 26/2004

Kategorie: Przebłyski

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy