Szacunek dla innych

Szacunek dla innych

Redakcja „Przeglądu” otrzymała zespołową nagrodę „Zasłużony dla Tolerancji”

Zawsze niepokoi nas wzrost zjawisk nieskrywanej niechęci, przemocy, ksenofobii, agresywnego nacjonalizmu, marginalizacji i dyskryminacji mniejszości. W międzynarodowym Dniu Tolerancji w warszawskim Teatrze Ateneum wręczano, już po raz ósmy, doroczne nagrody „Zasłużony dla Tolerancji”.
Byliśmy na tej uroczystości nie tylko z dziennikarskiego obowiązku, redakcja „Przeglądu” otrzymała bowiem nagrodę zespołową za praktyczne krzewienie tej pięknej postawy. Pozostali laureaci to postacie doskonale znane naszym czytelnikom. To zrozumiałe, bo krąg osób, którymi się od lat otaczamy, właśnie tę wartość akcentuje szczególnie mocno.

Lipińska się nie poddaje
„Tolerancja to magiczne słowo. Wciąż budzi skrajne emocje: od najpełniejszej aprobaty po fanatyczny wprost gniew tych, którzy nie są w stanie pogodzić się z jakąkolwiek odmiennością”. Uroczystość rozpoczęła się od przytoczenia tej właśnie maksymy zmarłego kilka lat temu wielkiego przyjaciela ludzi, naszego stałego autora, prof. Tadeusza Zielińskiego. Prof. Zieliński przez wiele lat był przewodniczącym Rady Społecznej Fundacji Ekonomicznej „Tolerancja”, która przyznaje najwybitniejszym osobistościom w Polsce i za granicą medale „Zasłużony dla Tolerancji”. Do tej pory uhonorowano już 54 Zasłużonych dla Tolerancji. Wśród tegorocznych laureatów znalazła się m.in. reżyserka Olga Lipińska, której postawa od lat budzi nie tylko aprobatę, lecz zdarza się, że i ostry sprzeciw. Medal wręczał i laudację wygłosił członek kapituły, Szymon Szurmiej, który scharakteryzował swą koleżankę po fachu nieco przewrotnie: Olga Lipińska nie toleruje kłamstwa, nie toleruje różnych „sztuczek” ani układów. Jest w tych kwestiach nietolerancyjna, i to boli, bo powinno boleć. Niejeden raz pisaliśmy na tych łamach, że stworzony przez nią „Kabaret” z trudem był tolerowany przez kierownictwo Telewizji Polskiej, aż wreszcie miarka się przebrała. Dzieło Olgi Lipińskiej zostało zdjęte z anteny.
– Potrzebny był mi w tym momencie ten medal – powiedziała laureatka. – Nie poddaję się. Trzeba coś robić, by słowo tolerancja stało się dobrodziejstwem, a nie zagrożeniem, jakim za czasów stalinizmu był np. kosmopolityzm. Staram się być tolerancyjna, bo jestem ciekawa „inności” obyczajowej i kulturalnej. Uważam, że zamykanie się w kręgu własnych poglądów prowadzi do zaściankowości, a przecież tak nie musimy żyć.

Środa i Wolter
Ks. prof. Zachariasz Łyko wręczył medal „Zasłużonego dla Tolerancji” dr hab. Magdalenie Środzie, do niedawna ministrowi, pełnomocnikowi rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn. Już sam fakt, że duchowny wygłosił laudację na cześć osoby uważanej za wojującą feministkę, mógł być najlepszym przykładem tolerancji. – Nie oznacza ona zgody na wszystkie poglądy i postawy – powiedział. – Oznacza jednak szacunek dla każdej odmienności, i taka postawa odpowiada też chrześcijańskim ideałom miłości bliźniego.
Min. Środa wykorzystała natychmiast swój temperament rasowego polemisty i wykładowcy uniwersyteckiego, aby w kilku słowach określić zawiłości pojęcia tolerancja. Sam rdzeń słowa występuje w licznych odmianach, np. w źle się kojarzącej formie tolerancjonizm; z tolerancją często mylona jest też indyferencja rozumiana jako zobojętnienie. Może jesteśmy trochę tolerancyjni, jeśli kogoś nie znosimy, a jednak nie rzucamy w niego kamieniem. Lepiej jednak, gdy nie tylko nie rzucamy kamieniem, ale staramy się pomóc osobie, której poglądów ani postaw nie podzielamy. Magdalena Środa zacytowała tutaj powiedzenie francuskiego pisarza i myśliciela, Woltera: „Nie lubię ciebie ani twoich poglądów, ale oddam życie, abyś miał prawo je głosić”.

Dał nam przykład Owsiak
Znany dobrze naszym czytelnikom Krzysztof Teodor Toeplitz przedstawił kolejnego „Zasłużonego dla Tolerancji”. – Dał nam coś najcenniejszego, osobisty przykład, że tolerancja sprawdza się w praktyce – powiedział o działaniach Jerzego Owsiaka. Zadziwił nas otwartością, z którą odnosił się do młodzieży, grupy traktowanej jako niebezpieczna z powodu swej energii. Owsiak organizuje dla młodzieży nie tylko Przystanek Woodstok, na który przyjeżdża ponad 100 tys. osób, lecz także ożywił nasz kraj lawiną pomocy, zaimponował prostotą i tym, że nie próbował się odwoływać do żadnej ideologii, nie namawiał do żadnej partii ani opcji politycznej czy wyznaniowej. Laureat dał się poznać w działalności bezpośredniej, działając na własną rękę, nie wchodząc w żadne układy. Dzięki temu robi to, co chce, realizuje się sam i nie musi na nic ani na nikogo się oglądać.
Jerzy Owsiak odpowiedział na te pochwały we właściwy sobie sposób: – Dałem się przebadać na nowoczesnej aparaturze w Centrum Zdrowia Dziecka. Wyszło, że mam mózg i wszystko jest w porządku.
Odniósł się też do naszej tolerancji na humor i żart. – Jak nie będziemy mieli z czego się śmiać, to będzie mogiła – powiedział pod adresem zdjętego z programu TVP „Kabaretu Olgi Lipińskiej”.
– Pismo szeroko rozumianej lewicy walczy z ksenofobią, jest otwarte na różnice poglądów, gości na swych łamach najróżniejszych autorów i w ten sposób praktycznie służy tolerancji – powiedział o tygodniku „Przegląd” prof. Jerzy J. Wiatr, przewodniczący Rady Społecznej Fundacji Ekumenicznej „Tolerancja”. Prof. Wiatr powiedział również, że naszemu tygodnikowi bliskie są idee Oświecenia, co w obecnych czasach, przy obecnej władzy nabiera szczególnego znaczenia. Odbierając z jego rąk medal, redaktor naczelny, Jerzy Domański, podziękował za nagrodę w imieniu redakcji, bo dziennikarze z reguły rzadko są rozpieszczani. Przypomniał, że wielu nagrodzonych medalem „Tolerancja” otrzymało też nagrody „Przeglądu” – Busole, co dobitnie świadczy, że tolerancja jest jedną z naczelnych zasad, którymi kieruje się zespół redakcyjny. Podziękował też w imieniu ponad 150 tys. czytelników, którzy w walce o takie wartości jak tolerancja są kapitałem bezcennym. – Prócz tolerancji na wszelkie przejawy inności jest też niezgoda na wiele zjawisk, z jakimi mamy do czynienia w kraju – dodał red. Domański. – Pokazujemy, że można piórem walczyć o wartości.
Nagrodę zespołową otrzymał też Związek Kulturalno-Oświatowy Polaków w Gruzji „Polonia”, który swoimi działaniami nie tylko organizuje życie naszych rodaków na Kaukazie, ale oddziałuje łagodząco na atmosferę w kraju miotanym niekiedy poważnymi konfliktami wewnętrznymi, waśniami plemiennymi między Osetyjczykami, Abchazami, Azerami itd. Nagrodę „Zasłużony dla Tolerancji” miała odebrać z rąk dr. Jana Sęka prof. Maria Filina, przewodnicząca związku, jednak w jej imieniu uczyniła to chargée d’affaires ambasady Gruzji w Warszawie, Nina Barataszwili, która zacytowała słowa Ryszarda Kapuścińskiego: „Kraj najlepiej poznaje się poprzez przyjaźń”.

Zagraniczni rycerze tolerancji
Nagrody i medale „Zasłużony dla Tolerancji” przyznano też czworgu laureatom z zagranicy. Otrzymała ją prof. Gesine Schwan, która jako rektor Uniwersytetu Viadrina we Frankfurcie nad Odrą od lat buduje porozumienie i dąży do pojednania na polsko-niemieckim pograniczu. Pani prof. Schwan zwróciła uwagę na ważny aspekt tolerancji, która jest trudno dostępna dla ludzi obojętnych, o nieskrystalizowanych przekonaniach. – Jeśli nie jesteś pewny siebie i nie masz zaufania do swoich przekonań, trudno ci będzie zaufać innym. Ale jest też inny aspekt sprawy. Praktykowanie tolerancji jest ważniejsze niż walka o prawdę. – powiedziała prof. Schwan i przytoczyła słowa Lessinga: „Dobrze, że nikt nie wie, jaka jest prawda, bo możemy ze sobą rozmawiać”.
Nagrodę otrzymał też Alois Bastian, sędziwy działacz szczebla lokalnego z miasteczka Durmersheim na pograniczu niemiecko-francuskim, który zasłużył się dla tolerancji inicjatywami współpracy z Polską.
Na uroczystość nie przybyli dwaj ostatni zagraniczni laureaci nagrody. Prof. Zygmunt Bauman z Wielkiej Brytanii, światowej sławy socjolog, który sam zaznał przejawów nietolerancji w Polsce w 1968 r., a później, po emigracji do Izraela, był jednym z najaktywniejszych propagatorów tolerancji wobec Palestyńczyków, właśnie w tych dniach obchodzi swoje 80. urodziny. Dr Sam Marcel Braun z Francji, który jako były więzień Oświęcimia brał udział w setkach spotkań z młodzieżą, nie przybył ze względu na stan zdrowia.
Podczas uroczystości wręczono też nagrody za najlepsze prace magisterskie i licencjackie dotyczące tematyki tolerancji, a na zakończenie wystąpił Zespół Pieśni i Tańca Osób Niepełnosprawnych „Mazowiacy”, co było pięknym przykładem praktycznej tolerancji dla „inności” i pomocy potrzebującym.


Kazimierz Morawski, założyciel Fundacji Ekumenicznej „Tolerancja” i prezes Unii Chrześcijańsko-Społecznej

Fundacja powstała w 1993 r. z inicjatywy grupy działaczy chrześcijańskich, którym bliska jest idea tolerancji. Powodem były zmiany zachodzące w naszym społeczeństwie, a zwłaszcza wzrost przejawów nietolerancji po upadku PRL. Wcześniej zjawiska te istniały niejako podskórnie, ale były sztucznie utrzymywane na marginesie przez system, który miał na usługach cenzurę i stosował inne zabezpieczenia administracyjne. Po roku 1989 odruchy pojawiły się w sposób jawny i otwarty, np. w postaci określonego stosunku do Cyganów, Rumunów, Żydów, chorych na AIDS itd. Postawy nietolerancji zaczęły wchodzić do programów politycznych niektórych ugrupowań, takich jak LPR, do mediów, a nawet do struktur kościelnych. Naszym głównym obiektem zainteresowania stały się polskie szkoły, bo wiadomo, że od wychowania i postaw młodzieży zależeć będzie nasza przyszłość, dlatego stworzyliśmy Klub Szkół Tolerancji, do którego przystąpiło kilkadziesiąt placówek oświatowych, zaczęliśmy organizować publiczne dyskusje, nagradzać prace dyplomowe i inicjować badania studyjne na temat tolerancji we wszystkich aspektach. Chcemy zagrożeniom wynikającym z niedojrzałości społecznej przeciwstawiać wartości będące wspólnym dorobkiem ludzkości. Takimi są osobistości i organizacje nagradzane przez nas medalami „Zasłużony dla Tolerancji”.

Wydanie: 2005, 47/2005

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy