Ilekroć kobieta udaje orgazm, strzela sobie samobója
Andrzej Depko jest doktorem nauk medycznych, neurologiem, specjalistą seksuologiem, prezesem Polskiego Towarzystwa Medycyny Seksualnej, członkiem Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego i certyfikowanym seksuologiem sądowym. Znany z licznych publikacji i audycji popularyzujących wiedzę o seksualności człowieka.
Po co ludziom orgazm?
– Dobre pytanie. Orgazm jest naszą zdobyczą ewolucyjną, która wynika z wysokiego stopnia rozwoju ośrodkowego układu nerwowego, a co za tym idzie rodzaju neuroprzekaźników, których wydzielanie się wywołuje niepowtarzalną gamę doznań i przeżyć, zarówno fizycznych, jak i psychicznych. Nadrzędną rolą orgazmu jest przywiązanie do siebie dwojga ludzi, a ponadto rezygnacja z zachowań poligamicznych na rzecz monogamicznych. Dla ludzi zachowania poligamiczne są niekorzystne, w przeciwieństwie do świata zwierząt. Dlaczego? Musimy zdać sobie sprawę z prostej rzeczy. Potomstwo większości zwierząt jest praktycznie od razu samodzielne i zdolne do życia. Dziecko potrzebuje opieki przez minimum 13-14 lat. Orgazm to swoista motywacja i spoiwo do bycia razem. Jest pewnego rodzaju bonusem dla kobiet za trudy macierzyństwa. Doświadczając orgazmu, kobieta chętniej i częściej współżyje z mężczyzną, a wtedy mężczyzna nie szuka zaspokojenia u innej kobiety. Po co ma chodzić do innych, skoro u siebie ma seks dający pełnię satysfakcji?
Większość kobiet ma przynajmniej na początku życia seksualnego problem z orgazmem, ale mężczyźni nie. Matka natura była dla nich łaskawsza.
– Natura dała kobiecie łechtaczkę, narząd służący wyłącznie osiąganiu przyjemności seksualnej. Mężczyzna takiego narządu nie ma.
Ale to was natura obdarzyła łatwością orgazmu.
– Zaraz, zaraz. Porównajmy, ile procent powierzchni ciała mężczyzny stanowią strefy erogenne, a ile ma ich kobieta. Również pod tym względem wygrywacie. Kolejna rzecz to większa liczba połączeń pomiędzy półkulami mózgowymi, dzięki czemu doznania są głębsze i intensywniejsze. Dodatkowo macie zdolność do wielokrotnego przeżywania orgazmu. Jeśli mężczyzna trafi na rozbudzoną seksualnie kobietę, o dużym libido, nie zdoła sprostać jej możliwościom. Zatem z punktu widzenia biologicznego to wy zostałyście hojniej obdarowane. Gdybyśmy chcieli porównać fizjologiczny potencjał erotyczny zdrowej kobiety i zdrowego mężczyzny, to – gdy wyjściowo obydwoje będą mieli podobny poziom napięcia seksualnego – kobieta będzie w stanie przyjąć tego mężczyznę wielokrotnie, a on w pewnym momencie nie zdoła jej już zaspokoić. (…)
Do dziś w niektórych kulturach funkcjonuje pierwotny neurotyczny lęk mężczyzn przed kobiecym nienasyceniem. W ciągu ostatnich 5 tys. lat mężczyźni wprowadzali mechanizmy kontroli i ograniczania seksualności swych partnerek. Narzędziami represyjnymi stały się religia i kultura, przez co u niemałej części populacji kobiet nadal występują problemy z orgazmem. Tylko kobieta, która nie ma zahamowań w poznawaniu swojego ciała, która odrzuca stereotypy kulturowe, która zaprzyjaźni się z własną łechtaczką i potraktuje jako punkt wyjścia do poznawania tajemnicy optymalnej stymulacji seksualnej, nie będzie miała kłopotów z orgazmem.
A jakie kobiety je mają?
– Zazwyczaj problem występuje u tych kobiet, które były poddane represyjnemu (w odniesieniu do seksualności) procesowi wychowania i socjalizacji. Obszar ciała od pępka w dół stanowił strefę tabu. Dlatego wiele młodych kobiet ma kłopoty z akceptacją siebie. (…) Skoro nie widziały swojej łechtaczki, a w czasie kąpieli nigdy nie dotknęły narządów płciowych ręką, tylko przez gąbkę, bo czuły niechęć i obrzydzenie, to jak mogłyby odczuwać przyjemność podczas seksu, kiedy mężczyzna dotyka ich palcami albo wprowadza członek do pochwy?
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy