Sztabowcy na niby

Sztabowcy na niby

Różne rzeczy o PO można powiedzieć, ale nie to, że tej ekipie brakuje poczucia humoru. Czyż powołanie Andrzeja Biernata na sekretarza generalnego partii nie zasługuje na miano żartu roku? Facet, który jako kierownik nie potrafił ogarnąć zarządzania basenem, rządzi dziś całym polskim sportem. I organizuje życie partii. Z efektów pracy Biernata śmieje się pół Polski. Oczywiście poza prezydentem Komorowskim, któremu Biernat zrobił kampanię bez kampanii. No, istny cud. A później całą winę za efekty zrzucił na sztab Komorowskiego, bo przecież „przegrał prezydent, a nie my”. Tak to jest, gdy człowiek ma takie problemy na głowie jak Biernat. Musi jakoś wytłumaczyć, skąd wziął kasiorę na nowego landrovera, a wcześniej na bmw X3. Wredne CBA uważa, że kasa mu się nie zgadza. A szef kampanii Robert Tyszkiewicz? Nic nie możemy napisać, bo popłakaliśmy się. Ze śmiechu. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2015, 23/2015

Kategorie: Przebłyski