Szwedzi chcą być przyzwoici

Szwedzi chcą być przyzwoici

Ludzie zaakceptują fakt, że pierwszeństwo w kolejce do mieszkania uzyskała przed nimi rodzina uchodźców z dziećmi. A co, gdy dostanie je 20-letni samotny uchodźca?

Claes Arvidsson – szwedzki dziennikarz i pisarz, wieloletni publicysta „Svenska Dagbladet”.

Szwedzkie nastawienie do takich słów jak „naród” czy „patriotyzm” jest dość unikalne. Mają tu często wydźwięk negatywny.
– Mieszkam od trzech lat w Norwegii i muszę przyznać, że jeśli porówna się np. szwedzki i norweski sposób obchodzenia święta narodowego, to wyraźnie widać, że w Norwegii flaga i historia mają dużo większe znaczenie. Częściowo dlatego, że Norwegia była krajem kolonizowanym przez Danię i później przez Szwecję, a także okupowanym przez Niemcy, i o tej historii tam się pamięta. Szwedzi w ogóle nie są zainteresowani historią i to jeden z powodów, dla których mają słabe poczucie własnej narodowości. Właściwie nie czują związku z narodem, ale z państwem. A to są dwie różne rzeczy.

Szwedzka niechęć do patriotyzmu ma też silne powiązanie z tym, że Szwecja jest postrzegana przez samych Szwedów i przez świat wokół jako kraj znajdujący się w forpoczcie nowoczesności. Już w latach 30. była uważana za kraj przodujący. Myśl ta rozwinęła się w latach 50. i 60., a potem w latach 1969-1976 i 1982-1986, czyli w czasach rządów Olofa Palmego, które nazywam rewolucyjnym reformizmem, osiągnęła apogeum. Szwecja odnosiła wtedy wiele sukcesów i rosła jej ambicja, by stać się moralnym supermocarstwem.

Czy nim się stała?
– O tak, wciąż próbuje nim być. Za czasów Palmego szwedzka polityka zagraniczna miała wielkie ambicje moralne, wręcz patos, czemu towarzyszyła oczywiście pewna hipokryzja. Na przykład Szwecja była niesłychanie krytyczna względem USA z powodu wojny w Wietnamie i bombowców B-52, ale zarazem te same B-52 miały nas w razie kłopotów uratować. Kiedy dyskutowano, czy nasz kraj powinien mieć broń atomową, to w decyzji o tym, że jej nie będziemy mieli, znalazło się sformułowanie, że Szwecja nie musi mieć bomby atomowej, bo nasze zabezpieczenie stanowi amerykański parasol atomowy.

Ambicja bycia mocarstwem moralnym czy humanitarnym nadal ma ogromny wpływ na szwedzką politykę. Jednocześnie coraz trudniej ustalić, jak pomagać, żeby było dobrze.
– Wiele ludzkich działań, także tych najlepszych, może mieć nieprzewidziane konsekwencje. Widać to np. w szwedzkiej polityce migracyjnej i względem uchodźców. Źródłem otwartości szwedzkiej polityki było spotkanie się w tej kwestii dwóch nurtów ideowych. Jeden, o charakterze bardziej lewicowym, mówił o uniwersalizmie praw człowieka i o konieczności niesienia pomocy, a drugi, bardziej prawicowy, o globalizacji i o tym, że przeprowadzanie się z kraju do kraju jest rzeczą naturalną. W ten sposób można było dojść do porozumienia w kwestii otwartości granic i bez względu na to, co się o tym dziś myśli, poziom otwartości Szwecji znacząco odstawał od tego, jak to wyglądało w innych krajach.

Na ile bardziej otwarta była Szwecja od chociażby również otwartej Norwegii?
– W porównaniu z Norwegią Szwecja miała znacznie bardziej liberalne zasady dotyczące przyjmowania członków rodzin osób, które uzyskały już prawo pobytu. Ciekawym szwedzkim przypadkiem było też porozumienie z 2011 r. między rządzącą koalicją centroprawicową Alliansen a Partią Zielonych, dotyczące sytuacji ludzi przebywających w Szwecji nielegalnie. Ustalono wtedy, że zwiększy się liczbę deportacji osób, które nie dostały azylu, projekt ten nazywał się Reva. Jednocześnie, na zasadzie kompromisu, dzieciom z rodzin nielegalnych migrantów przyznano różne prawa socjalne, np. prawo chodzenia do szkoły czy do opieki zdrowotnej. Potem stało się jednak tak, że projekt Reva wywołał duże protesty społeczne i został przerwany. Za to druga, liberalna część porozumienia została wcielona w życie.

Dziś nowa przewodnicząca moderatów1, największej partii koalicyjnej Alliansen, Anna Kinberg Batra mówi, że skrajnie otwarta polityka migracyjna była błędem, a polityka integracyjna w ogóle nie funkcjonowała.
– W 2009 r. wśród moderatów obecna była myśl o tym, że należy nieco wyhamować z przyjmowaniem imigrantów, ale zwolennicy tej idei nie zyskali poparcia. W 2013 r. ówczesny minister do spraw migracji Tobias Billström, mówiąc o przyjmowaniu uchodźców, użył słowa volymer (masy).

Powiedział wtedy, że należy zmniejszyć liczbę osób, które dostają azyl.
– Tak. Wywołało to wielkie protesty. W tamtym czasie nie wolno było używać takich słów ani dyskutować na ten temat.

Pisano, że Billström sprzyja fali nienawiści do obcych, która idzie przez Europę, oraz Szwedzkim Demokratom. Wielu wpływowych dziennikarzy i prawników, którzy atakowali wtedy ministra, podkreślając znaczenie solidarności, mieszkało w drogich dzielnicach, w których nie było ani jednego uchodźcy. To paradoks. Nawoływać do otwartości i wydawać samemu duże pieniądze na to, by mieszkać jak najdalej od etnicznych dzielnic.
– Częściowo widać tu, jak silny był nacisk ideologiczny, który sprawiał, że niektórzy ludzie mieli problem z tym, by powiedzieć, co myślą. Jednocześnie Szwedzi naprawdę chcieli i chcą być przyzwoici. Powiedz mi jednak, co zrobisz, gdy w szkole twojego dziecka obniży się poziom, a w twojej okolicy zaczną się problemy.

Wyprowadzę się.
– No właśnie. Nie ma w tym nic dziwnego.

Powiedziałeś o nacisku ideologicznym dotyczącym stosunku do uchodźców. Skąd się to wzięło?
– To nastawienie rozwijało się w ciągu wielu lat. Częściowo chodziło o kwestię praw człowieka, ale także o przerażenie związane z tym, jakie są korzenie ideowe rosnącej w siłę partii Szwedzkich Demokratów. (…)

Czy w Szwecji kończą się czasy socjaldemokracji?
– Zależy, co masz na myśli. Socjaldemokraci, którzy w tej chwili są u władzy i tworzą rząd koalicyjny z Partią Zielonych, nie mają już takiego wpływu jak kiedyś, kiedy byli jedyną wielką partią w Szwecji. Radzą sobie lepiej od swojego norweskiego odpowiednika, Partii Pracy2, ale kluczowe jest pytanie, jak odnajdą się w dzisiejszym świecie. Na razie nie za bardzo im to wychodzi i nie wiem, jak poradzą sobie z falą populizmu idącą przez świat. (…)

Boisz się wyborów w 2018 r.? Czy populistyczni Szwedzcy Demokraci mają szansę wygrać?
– Obecny rząd zmienił już politykę względem migrantów i uchodźców, ale ani socjaldemokraci, ani moderaci nie zyskali na tym wyraźnie w badaniach opinii publicznej. Wygląda na to, że w najbliższym czasie w Szwecji będzie panował spory chaos, a taki stan może przyczynić się do zwycięstwa Szwedzkich Demokratów.

Myślę, że zagłosuje na nich sporo ludzi, którzy nigdy do tego się nie przyznają w żadnym sondażu.
– Oczywiście. Widziałem też badania, z których wynika, że na Szwedzkich Demokratów zagłosuje więcej ludzi, niż jest tych, którzy naprawdę uważają tę partię za najbliższą swoim poglądom. Palącym problemem jest dzisiejszy brak woli rządu, by dostrzec, jak trudna jest sytuacja w szwedzkich samorządach gminnych. Brakuje nauczycieli w szkołach, brakuje mieszkań. Społeczeństwo może mieć dużo dobrej woli, ale co się stanie w gminie, w której brakuje mieszkań komunalnych, a decyzją odgórną narzucono, że część z nich trzeba oddać nowo przybyłym? Ludzie zaakceptują fakt, że pierwszeństwo w kolejce do mieszkania uzyskała przed nimi rodzina uchodźców z dziećmi, ale co się stanie, gdy dwupokojowe mieszkanie, na które czeka jakaś szwedzka rodzina, zostanie przydzielone 20-letniemu samotnemu uchodźcy?

Szwecja zaczęła teraz przydzielać uchodźcom pozwolenie na pobyt tymczasowy, a nie stały. Ma to zniechęcać kolejnych przybyszów do wybierania właśnie Szwecji. Ale jeśli masz pozwolenie na pobyt tymczasowy i wiesz, że zostaniesz odesłany do kraju pochodzenia, gdy sytuacja w nim się ustabilizuje, może nie będziesz miał tej samej motywacji, żeby pracować i stać się częścią szwedzkiego społeczeństwa.

A gdyby tak skonstruować prawo, aby w większym stopniu zachęcało, a może wręcz zmuszało nowo przybyłych do pracy?
– Będzie to niezgodne z podstawową myślą, na której zbudowane jest szwedzkie państwo opiekuńcze: że wszyscy ludzie są równi, wszyscy mają te same prawa. Z drugiej strony jest oczywiste, że jeśli liczba ludzi, którzy nie dokładają się do państwa opiekuńczego, nadmiernie rośnie, to podważony zostaje fundament całego systemu.

Duże znaczenie w tym wszystkim ma to, jaki masz stosunek do państwa. Czy ufasz mu, a do tego jeszcze protestancka etyka sprawia, że wiesz, iż musisz na jego rzecz pracować, czy też państwo jest dla ciebie obcym organizmem, który wykorzystujesz jak najbardziej dla własnego dobra. Moralna postawa względem instytucji państwa jest różna w różnych krajach. Państwo opiekuńcze ma w sobie coś bezosobowego, pewien automatyzm. Kiedy znajduję się w takiej a takiej sytuacji, to państwo daje mi to i to. W wielu krajach każda sprawa jest kwestią negocjacji, warto o tym pamiętać.

Czy w ogóle istnieje jakiś dobry sposób na uporanie się ze wszystkimi problemami związanymi z integracją? (…)
– Ważne jest uświadomienie sobie, że konieczne jest zapewnienie wydolności systemu przyjmowania uchodźców. W Szwecji jest bezwarunkowo mnóstwo dobrej woli i dobrych intencji. Jednocześnie po wielkiej fali migracyjnej Szwecja znajduje się w sytuacji, w której trzeba coś zmienić, żeby to działało. Pytanie: co?

Gazeta „Svenska Dagbladet”, dla której piszę, będzie nawoływała do obniżenia zarobków, aby otworzyć rynek pracy dla nowo przybyłych. Ale trzeba zrobić jeszcze wiele innych rzeczy. Skala problemów nie powinna nas paraliżować. Jednocześnie należy sobie uświadomić, że wśród uchodźców będzie wielu ludzi, którym proces wchodzenia na rynek pracy zajmie 10 lat, oraz takich, którzy tej pracy nie znajdą nigdy i wylądują na permanentnym zasiłku. To oczywiście będzie prowadzić do napięć.

W przypadku wielu nowo przybyłych trudno jednoznacznie ustalić, kto jest uchodźcą, a kto zwykłym imigrantem. Widać to wyraźnie w dyskusjach na temat statusu młodych mężczyzn z Afganistanu.
– W statystykach unijnych widać, że uchodźcami jest mniej więcej 50% ludzi, którzy dotarli do Europy z falą przybyszów.

Nie jest to wszystko proste, pomimo dobrych intencji.
– Generalnie jest tak, że humanizm może mieć też niehumanitarną drugą stronę. Jeśli wysyła się najpierw ludziom sygnał: „Przyjedź do nas, pomożemy ci”, to oni przyjeżdżają do Europy, ryzykując przy tym wszystko, co mają, często łącznie z własnym życiem. Jeśli później nie dostają jednak zgody na pobyt albo nie mają szansy na pracę, to jest to dość tragiczne. Są to zdecydowanie sprawy, o których trzeba dyskutować. Jak dotąd w Szwecji za rzadko analizowaliśmy konsekwencje różnych decyzji. (…)

Z czego jesteś dumny jako Szwed?
– Nawiązując do słabości szwedzkiego nacjonalizmu, myślę, że właśnie z tego, że ludzie są tu generalnie przyzwoici. Być może brzmi to trywialnie, ale to nie jest zła cecha. Poza tym Szwecja to kraj, w którym po prostu bardzo dobrze się żyje, widzę to wyraźnie także teraz, gdy mieszkam w Norwegii.

Można być też dumnym z tego, że Szwecja była kiedyś w historii mocarstwem. Jednocześnie w obrazie mocarstwa obecne były elementy, z których trudno być zadowolonym. To samo, gdy przeanalizujemy postępowanie Szwecji w czasie II wojny światowej. Są rzeczy, których można się wstydzić, ale fakt, że Szwecja do wojny się nie włączyła, pozwolił jej robić rzeczy dobre, np. przyjąć uchodźców z Finlandii, Norwegii i Danii.

Szwecja słynie z demokracji i można być z tego dumnym, ale można się też wstydzić za to, jak przychylnie odnosiła się do sytuacji w krajach socjalistycznych w rodzaju Kuby, że patrzono przez palce na to, co się tam działo. Jest wiele tragizmu w tym, że Szwecja od dawna stara się robić wiele dobrego dla krajów rozwijających się, ale zarazem zdarzało jej się pogarszać ich sytuację poprzez wspieranie działań niedemokratycznych. Nie uważam, że Szwecja jest w tym wyjątkowa.

grudzień 2016

1 Nya Moderaterna – Umiarkowana Partia Liberalno-Konserwatywna, w skrócie Moderaterna, moderaci.
2 Partia Pracy (Arbeiderpartiet) straciła w Norwegii władzę w 2013 r., kiedy w wyborach zatriumfowały Partia Konserwatywna (Høyre) oraz oskarżana o populizm Partia Postępu (Fremskrittspartiet).

Fragmenty książki Katarzyny Tubylewicz Moraliści. Jak Szwedzi uczą się na błędach i inne historie, Wielka Litera, Warszawa 2017

Wydanie: 2016, 27/2016

Kategorie: Wywiady

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy